Niantic najwyraźniej ma bzika na punkcie fikcyjnych futrzaków. Kolejna produkcja studia – Peridot – skupi się na hodowli i wychowaniu małych zwierzątek. Tym razem, w mocnej inspiracji kultowym Tamagotchi.
Zwierzątko w telefonie
To niewątpliwie ambitny projekt dla Niantic, ponieważ jako pierwszy od dawna nie opiera się o żadną wielką markę z dziedziny światowej popkultury. Najnowsza produkcja studia ma łączyć dwie podstawowe mechaniki. To rozgrywka w stylu Tamagotchi, która zmusi wszystkich do wyjścia z domu.
Tytułowe Peridoty to antyczne stworzenia, które pojawiły się na Ziemi po dziesiątkach tysięcy lat nieobecności. Są one obecnie gatunkiem zagrożonym, więc ich różnorodność również jest utrzymana na niskim poziomie. Zadaniem gracza jest wychowanie małych zwierzątek oraz wypuszczanie ich na wolność, by mogły dalej się rozmnażać.
Codzienne interakcje opierają się na interakcjach z wirtualnym zwierzątkiem, które zaspokoją ich podstawowe potrzeby. Na przykład, jednym z zadań może być odwiedzenie konkretnej lokalizacji, wskazanej na rzeczywistej mapie. Inną misją będzie znalezienie specyficznego rodzaju jedzenia, jakie stworzonko będzie miało kaprys spożyć. Krótko mówiąc, lekko nie będzie. Gry Niantic zawsze skupiały się na aspekcie rozszerzonej rzeczywistości, wyciągając graczy z domu.
Peridot jako NFT?
Podczas dyskusji w trakcie ogłoszenia gry, jeden z dziennikarzy zapytał Niantic o możliwość wprowadzenia technologii NFT do ich najnowszego dzieła. Niestety, korporacja stwierdziła, iż bardzo interesuje się tym tematem, choć obecnie skupia się na rozwoju gry. Ta zdecydowanie łączy autorskie projekty stworków z grafiką proceduralną. Coś, na co nie można sobie pozwolić w przypadku Pokemon GO.
Kolejne pytania wywołała mechanika hodowli. Jest to również jeden z pomysłów, jaki fani Pokemon GO chcieliby zobaczyć we własnej produkcji. Choć próba uniezależnienia się od wielkiej marki Nintendo jest godna pochwały, trudno przewidzieć, żeby Peridot okazało się tak ogromnym hitem jak kieszonkowe stworki. Jest to w końcu sukces, który po części zdefiniował poprzednią dekadę w branży gier mobilnych.
Niemniej jednak, nowe dzieło Niantic jest grą obowiązkową dla wszystkich tych, którzy dokarmiali kiedyś małe stworki. Oczywiście, nikt tu nie odkrywa koła na nowo. Coś mi jednak podpowiada, że o tej aplikacji usłyszymy jeszcze nieraz. Miejmy nadzieję, że kolejna wiadomość nie będzie o wyłączeniu jej serwerów.