Sierpień coraz bliżej, dlatego Deep Silver Voilition przypomina graczom o nadchodzącym Saints Row. Podczas ostatniej prezentacji, twórcy opowiedzieli o edytorach oraz modyfikacjach, które uczynią każdą postać, broń i samochód wyjątkowymi.
Suwaczki, listy, kreatory
Warto na początku przypomnieć, że Saints Row miało ukazać się już w lutym. Data premiery została jednak przesunięta na 23 sierpnia 2022 roku. Oficjalnym powodem jest chęć dostarczenia jak najbardziej kompletnego doświadczenia. Nie jest to wielka strata – tylko luty i marzec dostarczyły tyle wielkich hitów, że zapracowani gracze będą z nimi walczyć jeszcze w 2023 roku. Na produkcję Deep Silver Voilition poczekamy -zwłaszcza, że naprawdę jest na co!
Podczas prezentacji nie mogłem znaleźć odpowiedzi na jedno pytanie. Dlaczego, promując zwariowaną grę akcji we współczesnym, otwartym świecie, Deep Silver Voilition decyduje się najpierw pokazywać personalizację postaci, samochodów oraz broni? Gdy jeszcze datą premiery był luty, twórcy mówili o wielkich możliwościach fabularnych, jakie dawał im całkowity reset uniwersum. Tymczasem, historia nie wydaje się być aż tak ważna, jak wcześniej myślałem.
Tylko głupi jednak nie zauważy, że personalizacja będzie naprawdę istotnym elementem Saints Row. Modyfikacja rozmiaru ciała, dodawanie tatuaży, fryzur, makijażu, nietypowych soczewek, a także ogromna pula kostiumów, pojedynczych ubrań oraz – oczywiście – emotek.
Saints Row zachłysnął się bajkową stylistyką Fortnite, idąc zgodnie z duchem czasu. Modyfikacje idą tak daleko, że postaciom dodamy sztuczną opaleniznę, powiększymy genitalia, a nawet zabarwimy całą skórę galaktycznym malowaniem.
Wybuchowa atmosfera w Saints Row
Fanom klasycznych odsłon serii z pewnością to się nie spodoba, zwłaszcza, że studio poświęciło tym funkcjom naprawdę mnóstwo energii. Wychodzą one daleko poza personalizację bohaterów. Jak już wspomniałem wcześniej, gra umożliwi również pomalowanie broni oraz zastosowanie unikalnych przedmiotów.
Broń biała w kształcie piñata? Tekturowe miecze? Młot w stylu whack-a-mole? Twórcy wykazali się wielkimi pokładami kreatywności. Szczególnie spodobała mi się bazooka ukryta w pokrowcu na gitarę, będąca oczywistym nawiązaniem do roli Antonio Banderasa w filmie Desperado (1995).
Co jednak ciekawi bardziej, to modyfikacja i tuning pojazdów. Niezależnie od typu pojazdu, te zaoferują mnóstwo intrygujących usprawnień. Na początek klasyka gatunku – nitro oraz opony terenowe. Jakby nie było, akcja gry dzieje się na nowoczesnym dzikim zachodzie, pełnym nierównych i wymagających ścieżek.
Zaskoczyła mnie za to ciężka, podpinana na tył samochodu kula. Ta pomoże w intensywnych pościgach policyjnych, uderzając klawiszy w trakcie pokonywania zakrętów.
Tak drobne smaczki, jak instalacja katapulty, przypomniały mi o serii Just Cause. Wyobraźcie sobie, że pędzicie samochodem w trakcie pościgu, a nagle wyskakujecie z paralotnią, by zestrzelić kilka aut już na piechotę.
Otwarty świat z pewnością ujawni mnóstwo pobocznych misji, które pozwolą na szaloną rozwałkę. Ich treścią twórcy nie chcieli jednak się podzielić, a przynajmniej jeszcze nie teraz. A przemieszczanie również nie ograniczy się do samochodów. Helikoptery, latające deski, paralotnie, czołgi, a nawet motory. Gracze odkryją Santo Ileso na naprawdę wiele sposobów.
Byle trafić jak najszerzej
Utraciłem wszelkie nadzieje, że Saints Row zaprezentuje coś rewolucyjnego. Nie ma jednak w tym nic złego. Deep Silver Voilition wyraźnie idzie po jak najszerszą publikę, przygotowując największą otwartą grę w historii istnienia tego studia. Oglądając dołączone materiały łatwo odnieść wrażenie, że to będzie ogromna produkcja. Sama prezenterka wspomniała o dziesiątkach godzin zabawy. Moje życzenie jest tylko takie, aby nie składały się one na powtarzalne kopiuj-wklej, znane chociażby z dużych gier Ubisoftu.
Deep Silver Voilition ma jeszcze mnóstwo czasu, by przekonać mnie do nowego Saints Row. Kusi mnie szczególnie model strzelania, który wydaje się być naprawdę miodny. Mówię to na podstawie pojedynczych przebitek i poprzednich prezentacji, lecz po tylu ogranych hitach to się zwyczajnie czuje.
Choć jest to kolejne wydanie na nową i starą generację konsol, pozostaję dość optymistycznie nastawiony. Zwłaszcz,a że do sierpnia usłyszymy o grze jeszcze niejeden raz.