Niebywałe, że Apple przygotowuje się powoli do premiery iOS 16, mimo że wciąż łata dziury po błędach, które wprowadziła aktualna wersja oprogramowania iPhone’ów. To niekończąca się opowieść.
iOS 15.4.1 – zbawca i niszczyciel dobrej zabawy w jednym
Ostatnia aktualizacja systemu operacyjnego dla iPhone’ów wniosła konieczne poprawki działania, które uratowały niektórych użytkowników tych smartfonów przed przedwczesnym rozładowywaniem się baterii w ich urządzeniach. Jeśli wyczekiwaliśmy tego update’u z tego powodu, to po jego zainstalowaniu mogliśmy odetchnąć z ulgą. Albo i nie.
Część z osób, które zdecydowały się pobrać poprawkę iOS 15.4.1 zgłasza problemy, których nie doświadczały przed instalacją. Chodzi mianowicie o trudności z synchronizacją iMessage i usługami lokalizacyjnymi w domyślnych aplikacjach Apple.
Zgodnie z powtarzającymi się doniesieniami, część z grona osób korzystających z iMessage napotyka usterki w aplikacji – wiadomości wysyłane z innych urządzeń w ogóle nie pojawiają się na czacie lub pokazują się ze znacznym opóźnieniem. Wyłączanie i ponowne włączanie obsługi iMessage nic nie daje.
Mało tego: bywa, że w aplikacjach Pogoda czy Znajdź mój iPhone wskazywana lokalizacja jest kompletnie nietrafiona. To o tyle interesujące, że inne programy bez trudu wskazują dokładne miejsce, w którym znajduje się smartfon.
Podobno jedynym remedium na ten dziwny błąd jest reset całego urządzenia do ustawień fabrycznych, choć szczerze wątpię, żeby użytkownikom iPhon’ów chciało się przechodzić przez ten proces tylko po to, by z powrotem móc liczyć na poprawne działanie kilku aplikacji.
Wobec powyższego jasne jest, że Apple właściwie nie nadąża z wydawaniem kolejnych aktualizacji. iOS 15.4.1 ma dosłownie tydzień, a już wychodzą kwiatki po jego zainstalowaniu. Producent ma naprawdę niezłe przeprawy w związku z oprogramowaniem, a przecież chodzi „tylko” o paczkę poprawek dla kilkunastu modeli smartfonów. Co mogło pójść nie tak? ;)