Trudno w to uwierzyć, ale przeciętny Rosjanin ma tak – za przeproszeniem – wyprany mózg przez rosyjską propagandę, że otwarcie popiera bezpodstawną agresję na Ukrainę, zwaną „specjalną operacją wojskową” (co oczywiście jest wierutną bzdurą). Ukraina znalazła jednak sposób, aby uświadomić ich, co się dzieje w napadniętym przez wojska Putina kraju – pomoże jej w tym sztuczna inteligencja.
Przeciętny Rosjanin nie wie, co się dzieje w Ukrainie
Rosja latami omamiała swoich obywateli i kreowała fałszywy obraz narodu ukraińskiego. Co jednak „zabawne” (śmiech przez łzy), jednocześnie zdaniem Władimira Putina Rosjanie i Ukraińcy to „jeden naród”. Brzmi to absurdalnie w obliczu napaści na niepodległe i suwerenne od 1991 roku państwo. Przeciętny Rosjanin nie wie o tym, co naprawdę dzieje się w Ukrainie – propaństwowe media przekazują nieprawdziwie informacje na czele z tą, że ataki są wymierzone wyłącznie w infrastrukturę wojskową, podczas gdy przez cztery tygodnie rosyjskiej agresji zginęło już kilka tysięcy cywili, w tym ponad sto bezbronnych i niewinnych dzieci.
W walkę z Rosją włączyła się również grupa Anonymous, której działania uświadamiają naród rosyjski na temat tego, co tak naprawdę dzieje się w Ukrainie. Pod koniec lutego hakerom udało się włamać do rosyjskiej telewizji – zamiast programu telewizyjnego odtwarzali ukraiński hymn i puszczali filmy, prezentujące prawdziwe oblicze „specjalnej operacji wojskowej” wojsk Putina. Grupa kilkukrotnie powtórzyła podobne akcje w kolejnych tygodniach.
Ukraina również stara się uświadamiać przeciętnych Rosjan, że to nie żadna „specjalna operacja wojskowa”, tylko brutalna napaść, której ofiarami padają również cywile. W sieci roi się od filmów, na których widać ujętych żołnierzy rosyjskich, dzwoniących do swoich bliskich i mówiących prawdę – zupełnie inną od tej, jaką przedstawiają prokremlowskie media, rozpowszechniające putinowską propagandę. Jednocześnie jeńcy proszą ich, żeby powiedzieli o tym innym, jak jest naprawdę.
Może się wydawać, że takie nieliczne przypadki nie przełamią kłamliwej propagandy (wszakże w Rosji mieszka ponad 146 mln ludzi – blisko 4 razy więcej niż w Polsce), jednak mówi się, że kropla drąży skałę. Do tego nie można zapominać, że z Rosji wycofało się wiele firm, a to też daje do myślenia obywatelom, choć media państwowe z pewnością starają się nie obarczać winą za to agresji na Ukrainę.
Jednocześnie trzeba jednak powiedzieć, że wielu mieszkańców Rosji otwarcie protestuje przeciwko wojnie, a za mówienie (nie)prawdy grozi nawet 15 lat więzienia. W związku z tym wiele osób zwyczajnie boi się wyjść na ulicę i sprzeciwić polityce Putina – woli siedzieć cicho, żeby nie narażać się na aresztowanie. A rosyjska policja jest bezwzględna – aresztuje nawet dzieci!
Warto też przypomnieć, że powstała strona internetowa 1920.in, za pośrednictwem której można wysyłać SMS-y na wygenerowane przez system losowe numery telefonów mieszkańców Rosji, aby również w ten sposób uświadomić ich o tym, co się dzieje w Ukrainie. Ponadto uruchomiono także projekt #CallRussia, który umożliwia zadzwonienie na losowo wygenerowany numer w Federacji Rosyjskiej, aby też w taki sposób rozpowszechniać prawdę o rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Według aktualnych danych, wykonano już 92000 połączeń, a średnio jedna osoba zadzwoniła trzy razy. Polska jest wśród pięciu krajów, z których dzwoniono najczęściej, a w sumie w ramach tego projektu zadzwoniono z aż 116 krajów na całym świecie.
Ukraina wykorzystuje AI, żeby zwykli Rosjanie dowiedzieli się o wojnie
Powoli, powolutku być może uda się uświadomić coraz więcej Rosjan, że „specjalna operacja wojskowa” to totalna bzdura, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Teraz Ukraina wykorzysta również sztuczną inteligencję, aby o prawdzie dowiedzieli się kolejni mieszkańcy Rosji.
Kilka dni po napaści rosyjskich wojsk Ukraina uruchomiła stronę internetową 200rf.com, na której umieszcza informacje o poległych żołnierzach rosyjskich – ich bliscy mogą za jej pośrednictwem sprawdzić, czy wysłany na wojnę człowiek wróci do kraju własnymi siłami, czy w metalowej trumnie (jeśli w ogóle, bo Rosjanie nie kwapią się, aby zabrać ciała zabitych z powrotem do swojego kraju, żeby prawda nie wyszła na jaw).
Михайло Федоров (Michajlo Fedorow), wicepremier Ukrainy i Minister Cyfrowej Transformacji Ukrainy, poinformował dziś natomiast o wykorzystywaniu sztucznej inteligencji do wyszukiwania kont zabitych żołnierzy rosyjskich w social mediach. Po co? W ten sposób Ukraina odnajduje przy okazji ich znajomych i bliskich, których informuje o prawdziwym obliczu „specjalnej operacji wojskowej” – uświadamia ich, że na wojnę trafiają również poborowi, a informacja, że nikt nie zginął, to wierutne kłamstwo propagandy.
Jednocześnie Михайло Федоров poinformował, że miesiąc temu uruchomiono nowy system CRM do obsługi działań automatycznej komunikacji, a od dziś będzie on wykorzystywany do wykonywania automatycznych połączeń do Rosji, aby przekazywać obywatelom kraju-agresora prawdę o działaniach rosyjskich wojsk w Ukrainie.
Ukraina raz za razem zaskakuje swoją pomysłowością – prawdopodobnie mało kto by pomyślał, że takie technologie mogą być wykorzystywane w walce z wrogiem. Rosja to prymitywny agresor – kolos na glinianych nogach. Kwestią czasu jest jego upadek, bo bohaterski naród ukraiński ani myśli się poddać. A my musimy go wspierać w tej walce.