W dzisiejszych czasach urządzenia mobilne, takie jak smartfon i laptop, są niemalże niezastąpionymi urządzeniami – umożliwiają nam pracę, naukę czy zabawę. Home office sprawił, że możemy pracować w domu, a podczas wykonywania naszych codziennych zadań przed mobilnym komputerem często jemy posiłki czy pijemy poranną kawę, co zwiększa ryzyko, że niechcący zalejemy dane urządzenie – w przypadku smartfonów zazwyczaj nie ma problemu, bowiem cechują się wodoszczelnością, którą potwierdzają różne certyfikaty. A co z laptopami?
Zdecydowana większość laptopów nie przechodzi przez szereg testów i producenci nie implementują tu zabezpieczeń przed zalaniem, a więc musimy być szczególnie ostrożni podczas pracy przed laptopem. Czasem zdarzy się, że się po prostu zapomnimy, zamyślimy się – wykonamy jeden ruch ręką i kubek z herbatą, szklanka z napojem czy butelka z wodą ląduje prosto na biurko, a ciecz trafia idealnie na klawiaturę laptopa.
Wiele osób panikuje i zazwyczaj nie wie, co ma w tej sytuacji zrobić. Zalany laptop staje się ogromnym problemem, bowiem przez nieodpowiednie decyzje użytkownik „dobija” urządzenie.
Bez problemu można temu zapobiec, dzięki kilku prostym sposobom, które przedstawię w dzisiejszym poradniku. Rady te powinny pomóc w przypadku zalanego laptopa – co powinno też pozwolić zaoszczędzić sporo pieniędzy na ewentualną naprawę.
Zalany laptop? Przede wszystkim zachowaj spokój
Łatwo jest mówić, że najważniejszy jest spokój, jednak zachowanie zimnej krwi w takiej sytuacji nierzadko może uchronić nasz sprzęt, który bądź co bądź nieczęsto kosztuje sporo pieniędzy. To właśnie pierwsze chwile są tu decydujące, a żeby podjąć odpowiednie decyzje nie musimy mieć niesamowitego refleksu czy nawet wiedzy.
Gdy zalejemy laptopa pierwsze, co trzeba zrobić, to niezwłocznie odłączyć go od prądu (kabel USB-C czy klasyczna wtyczka zasilania), a następnie jak najszybciej wyłączyć urządzenie. Tutaj zalecam przytrzymanie przycisku power na kilka sekund, zamiast zabawę w wybieranie menu start Windowsa, a następnie czekanie aż laptop się wyłączy.
Wszystkie projekty, nad którymi pracujemy czy gry, w które gramy, mogą ten proces utrudnić, a więc użycie guzika power będzie zdecydowanie szybsze, co da dodatkowe kilka sekund użytkownikowi – te mogą być znaczące, bowiem wylany płyn dość szybko może dostać się do wnętrzności laptopa i przykładowo aktywować różne guziki czy nawet przycisk windows, co utrudniłoby klasyczne „bezpieczne” wyłączanie przez system.
I ten krok będzie grał najważniejszą rolę, zadecyduje czy już na początku zalania w urządzeniu nie dojdzie do zwarcia. Tutaj musimy liczyć na szczęście – gdy ciecz dostanie się do płytki drukowanej płyty głównej lub, co gorsza do gniazda przykładowo pamięci RAM, możemy być pewni, że zalany laptop będzie kosztował nas sporo pieniędzy oraz oczywiście nerwów. Jeśli dopisze nam szczęście, od razu nie dojdzie do zwarcia, dzięki czemu prawdopodobnie będziemy w stanie uratować naszego laptopa.
Jeśli już wyłączyliśmy „poszkodowanego”, to pasowałoby wytrzeć w miarę możliwości ciecz, jednak pamiętajmy, że pod żadnym pozorem nie można potrząsać laptopem – płyn przez to rozprzestrzeni się jeszcze bardziej, a tego oczywiście chcemy uniknąć. Warto też uniknąć przemieszczania się ze sprzętem, bo przenoszenie także może spowodować, że ciecz w środku dostanie się w kolejne zakamarki.
Następnie polecałbym otworzyć laptopa i przechylić go tak, aby grawitacja zadziałała, a ciecz mogła opuścić urządzenie. Położenie go na płasko byłoby tu najskuteczniejsze, jednak nie wszystkie laptopy mają taki mechanizm zawiasu klapy, który umożliwia odchylanie do 180 stopni. Ustawienie laptopa w pozycji „namiotu” także powinno zdać egzamin.
Co później? To tyle? Tak, właściwie nie możemy zrobić więcej.
No dobra, a co z suszarkami, ryżem, grzejnikami i piekarnikami? Są to zdecydowanie najgorsze metody, które można zastosować w przypadku zalania. Sam ryż stał się już memem, ale wciąż można spotkać osoby, które w takich sytuacjach sięgają po suszarkę – bo przecież generuje ciepłe powietrze ;). To jednak na pewno nie pomoże w wysuszeniu zalanego laptopa, a jedyne, co może sprawić, to uszkodzenie plastiku czy najczęściej klawiatury. Pamiętajcie jednak, że elektronika jest dość wrażliwa na ciepło i nietrudno tu zrobić jeszcze większe szkody – przykładowo stopić klawiaturę.
Podobnie nie warto dawać laptopa na grzejnik czy do piekarnika – to również może spowodować dodatkowe, niechciane uszkodzenia.
No dobra, ale co potem – gdy laptop wyschnie to można go włączyć?
Ciecz, którą wylaliśmy na urządzenie, również będzie miała znaczenie – woda w tym przypadku powinna powodować najmniejsze szkody, lecz herbata, kawa, słodki napój czy sok mogą okazać się ogromnym problemem. Dla przykładu, jeśli sok rozlany na blacie biurka wyschnie, to wciąż cukier i inne składniki na nim pozostaną – a powierzchnia biurka nadal będzie klejąca. Możemy oczekiwać, że w środku laptopa będzie podobnie – w skrócie, czas tu nie wystarczy. Substancje, które wchodzą w skład napojów innych niż woda, mogą z czasem powodować uszkodzenia (korozję) i jeszcze większe problemy.
W przypadku zalanego laptopa nie mamy co liczyć na gwarancję, a więc pozostaje nam otworzyć urządzenie na własną rękę lub, gdy nie znamy się na rzeczy, oddać go w ręce fachowca, który dokładnie sprawdzi sprzęt i odpowiednio wyczyści.
Jeśli doszło do zalania wodą, można spróbować odpalić laptopa po 48, a najlepiej 72 godzinach od zalania. Gdy odpowiednio szybko odłączyliśmy urządzenie od zasilania, nie potrząsaliśmy nim i dobrze przygotowaliśmy całość do pracy, to po takim czasie możemy być pewni, że woda całkowicie wyparowała ze środka laptopa, a ten powinien być w pełni sprawny.
Wnioski? Najlepiej jest po prostu trzymać napoje w odpowiednim miejscu, nieco dalej od laptopa. To na pewno najlepsza rada, jednak – wiadomo – wielogodzinne sesje pracy przed komputerem to dziś standard i wygodniej jest mieć kubek z herbatą na wyciągnięcie ręki.