Rewolucja na rynku motoryzacyjnym nie ominie włoskiego producenta supersamochodów. Lamborghini ogłosiło, że ten rok będzie ostatnim dla oferty składającej się wyłącznie z aut napędzanych tylko silnikiem spalinowym.
Silnik V12 jeszcze nie zniknie z Lamborghini, ale…
Samochody Lamborghini stanowią obiekt pożądania dla wielu fanów motoryzacji i nie tylko. Doceniane są za sportowe osiągi, widok przyciągający spojrzenia na ulicy, a także wybitnie brzmiące silniki. Co prawda w modelach włoskiej firmy znajdziemy jednostki V8 czy V10, ale wisienką na torcie pozostaje V12.
Niestety, przyszłość tych dużych silników spalinowych nie przedstawia się zbyt optymistycznie. Nie zostaną one wycofane od razu, ale w pierwszej fazie czeka je elektryfikacja, później prawdopodobnie zostaną zastąpione jednostkami z mniejszą liczbą cylindrów, a finalnie na pokładzie sportowych aut z Sant’Agata Bolognese zobaczymy tylko silniki elektryczne.
Elektryfikacja rozpocznie się w przyszłym roku
Już wcześniej mogliśmy usłyszeć, że Lamborghini widzi swoją przyszłość w samochodach elektrycznych, a teraz poznaliśmy kilka ważnych szczegółów. Po pierwsze, nie będziemy mieli do czynienia z drastycznymi zmianami, ale zdecydowanym zmierzaniem w kierunku elektromobilności.
Po drugie, Stephan Winkelmann, dyrektor generalny firmy, ogłosił, że ten rok będzie ostatnim w Lamborghini, jeśli chodzi o wprowadzanie nowych pojazdów napędzanych wyłącznie silnikami spalinowymi. Począwszy od 2023 roku, każdy nowy model będzie hybrydą, łączącą silnik spalinowy z elektrycznym.
Bez obaw, niekoniecznie musi wiązać się to z krokiem wstecz. Co prawda supersamochody przytyją, ale niewykluczone, że ich osiągi wejdą na jeszcze wyższy poziom. Warto zaznaczyć, że Ferrari już teraz stosuje właśnie takie podejście w wybranych modelach.
Pierwszym hybrydowym samochodem ma być Lamborghini Aventador (2023), później dołączy Urus (2024), a następnie Huracán (2025). Co więcej, producent ma w planach wprowadzenie auta w pełni elektrycznego w 2028 roku, aczkolwiek nie mamy tutaj zbyt wielu informacji. Niektórzy wskazują, że pierwszy elektryk ma być samochodem 4-drzwiowym.
Stephan Winkelmann stwierdził, że klienci Lamborghini są jak najbardziej gotowi na nadchodzące zmiany. Podkreślił również, że jego firma co prawda nie jest pierwszą, która zdecydowała się na taki ruch, ale zamierza być tą najlepszą.