Trzeba bardzo uważać, co się udostępnia w internecie. Szczególnie gdy jest się znaną i nielubianą przez liczne grono osobą. Jacek Kurski nie zachował należytej ostrożności i teraz słono za to płaci. Dosłownie i w przenośni.
Jacek Kurski ujawnił swój adres i numer telefonu. To, co się dzieje, jest przerażające
Cały ciąg wydarzeń wywołał artykuł na Onecie, w którym autor pisze, że prezes Telewizji Polskiej pojechał do Paryża na Junior Eurovision Song Contest 2021, mimo że powinien przebywać w domu na kwarantannie, ponieważ kilka dni wcześniej otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa SARS-CoV-2.
Pięć dni po publikacji artykułu na Twitterze Jacka Kurskiego pojawiły się dwa posty. W pierwszym z nich prezes TVP napisał, że złamano elementarne zasady dziennikarskie i wszelkie granice ludzkiej przyzwoitości. Dopuszczono się rozpowszechnienia wykradzionych danych zdrowotnych i zbudowania na nich kłamstwa. Dodał też, że nie ma na to zgody.
W kolejnym napisał natomiast, że jedynym celem takiego działania było dążenie do wywołania niechęci do mnie wśród moich rodaków i widzów TVP. Z tego powodu podjął kroki prawne – sformułował akt oskarżenia przeciwko autorowi artykułu i przygotował doniesienie do prokuratury na Onet.
Na swoje nieszczęście Jacek Kurski udostępnił zdjęcia dokumentów, na których widoczne były jego adres zamieszkania i numer telefonu. To wywołało lawinę, która wciąż się toczy i jest nie do zatrzymania.
Na Twitterze ludzie chwalą się, że wysyłają wiadomości do Jacka Kurskiego na WhatsAppie, a prezes TVP je odbiera i na niektóre nawet odpisuje. Inni piszą natomiast żenujące SMS-y, a do tego znalazł się też żartowniś, który zamówił do domu Jacka Kurskiego węgiel wraz z wyładunkiem.
Jednocześnie w serwisie nieznany-numer.pl pojawiają się setki opinii na temat numeru, należącego do prezesa TVP. Ludzie postanowili urządzić sobie festiwal żartów i kąśliwych uwag zarówno wobec Jacka Kurskiego, jak i całej partii rządzącej.
Jacek Kurski płaci wysoką cenę za swoją nieuwagę. Jednocześnie zachowanie osób, które poznały numer telefonu prezesa TVP (celowo go nie podajemy) jest karygodne. Rozumiemy, że można nie popierać poczynań prezesa TVP i partii rządzącej, ale każdy powinien zachować elementarną kulturę.
Prawdopodobnie nikt nie chciałby się znaleźć w takiej sytuacji. Ponadto trzeba pamiętać, że mogą zostać wyciągnięte konsekwencje wobec hejterów (nikt w internecie nie jest anonimowy, nawet jeśli „ukrywa” się pod randomowym nickiem i nie pokazuje swojej twarzy), a wtedy już nie będzie im do śmiechu.