Na rynku smartfonów Huawei aktualnie nie ma łatwo – tego jest świadomy praktycznie każdy z nas. Czy najnowszy smartfon z oferty firmy, Huawei nova 9, jest w stanie cokolwiek zmienić? Spędziłam z nim dużo czasu, bo aż miesiąc – i mam swoje wnioski.
Specyfikacja Huawei nova 9:
- wyświetlacz OLED 6,57” 2340×1080 pikseli, 120 Hz,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 778G 4G z Adreno 642L,
- 8 GB RAM,
- 128 GB pamięci wewnętrznej,
- Android 11 z EMUI 12,
- aparat 50 Mpix f/1.9 (1/1,56″) + ultraszerokokątny 8 Mpix f/2.2 + makro 2 Mpix f/2.2 + wykrywanie głębi 2 Mpix f/2.2,
- aparat przedni 32 Mpix f/2.0,
- dual SIM,
- GPS,
- NFC,
- Bluetooth 5.2,
- WiFi 802.11a/b/g/n/ac/ax 2,4&5 GHz,
- GPS, AGPS, Glonass, BeiDou, Galileo, QZSS, NavIC,
- USB typu C,
- czytnik linii papilarnych w ekranie,
- akumulator o pojemności 4300 mAh, szybkie ładowanie 66 W,
- wymiary: 160 x 73,7 x 7,77 m,
- waga: 175 g.
Cena Huawei nova 9 w momencie publikacji recenzji: 2299 złotych (czarna wersja kolorystyczna czasem bywa w promocji za 2099 złotych).
Wzornictwo, jakość wykonania
Gdy Huawei wprowadzał do sprzedaży model nova 9, Grzesiek określił go mianem olśniewającego. I trudno nie przyznać mu racji – smartfon ten ma w sobie coś, co przyciąga wzrok. Z jednej strony z pewnością jest to kwestia wersji kolorystycznej, która jest szerzej reklamowana niż czarna i która przypadła mi w udziale do testów (niby błękitna, ale o wielu obliczach), z drugiej jednak dużych aparatów, które skupiają na sobie całą uwagę.
I to właśnie przy nich warto zatrzymać się na nieco dłużej, bo – chyba się ze mną zgodzicie – to ten element jest najbardziej dyskusyjną, pod względem designu, kwestią w przypadku testowanego modelu. Wyspa z aparatami jest duża i zawiera dwa okrągłe elementy tej samej wielkości, wewnątrz których zostały umieszczone – u góry – główny obiektyw aparatu, na dole natomiast – pozostałe obiektywy wraz z diodą doświetlającą. Moduł wystaje ponad obudowę smartfona, ale nie aż tak mocno, jak chociażby w Samsungu Galaxy S21 Ultra 5G czy Xiaomi 11 Ultra 5G. Podobne rozwiązanie zastosowano w smartfonach Honor Hi Nova 9 i Honor Hi Nova 9 Pro.
Jeśli chodzi o samą teksturę plecków Huawei nova 9, to przywodzi mi na myśl Oppo Reno 6 Pro, który pod palcem ma bardzo podobne, drobniutkie chropowatości. To też sprawia, że urządzenie jest po prostu ciekawsze, ale i nieco lepiej trzyma się dłoni – zwłaszcza względem błyszczących odpowiedników.
Błękitna wersja kolorystyczna ma to do siebie, że mieni się w zależności od kąta padania światła – raz obudowa zdaje się być niebieska, a innym razem fioletowa. Ogólny design telefonu określiłabym jako mroźny.
W ogólnym rozrachunku uważam, że Huawei nova 9 zdecydowanie może się podobać – zwłaszcza, gdy dołożymy do tego smukłość konstrukcji, wynoszącą zaledwie 7,77 mm i zaoblone krawędzie, poprawiające również chwyt smartfona.
Gdy już mowa o chwytaniu Huawei nova 9, jest to smartfon relatywnie lekki (jak na obecne standardy) – waży 175 gramów i dobrze wyważony. Jasne, jest dość duży, bo 6,57-calowy ekran do tego zobowiązuje, ale jednocześnie zupełnie dobrze można go obsługiwać jedną ręką – jeśli tylko przyzwyczaimy się do faktu, że trzeba się trochę nagimnastykować.
Przechodząc do krawędzi – na prawej mamy przyciski regulacji głośności i włącznik. By móc je odróżnić od siebie, pierwszy jest dłuższy i klikalny z dwóch stron (vol+ / vol-), natomiast drugi – krótszy i ma podłużne wgłębienie. Lewy bok z kolei pozostał niezagospodarowany. Na dole znalazło się miejsce dla szufladki na dwie karty nanoSIM (niestety, brak tu slotu kart microSD), USB typu C, mikrofonu oraz głośnika. U góry natomiast mamy drugi mikrofon.
Jak smartfon wygląda po miesiącu codziennego użytkowania? W dalszym ciągu tak elegancko, jak na początku – i wciąż niezmiennie podoba mi się nieregularnie ścięta prawa krawędź. A skoro już przy krawędziach jesteśmy – podczas spotkania prasowego Huawei zapewniał, że rama smartfona jest aluminiowa, ale z zewnątrz to lakierowane tworzywo sztuczne. Szklana obudowa ani się nie brudzi, ani nie zbiera odcisków palców, nastomiast krawędzie lubią zbierać pomniejsze ryski. Pomijając to, smartfon właściwie nie nosi większych oznak użytkowania.
Dodam jeszcze, że Huawei nova 9 nie może się pochwalić żadnym certyfikatem wodoszczelności, ale – jak możecie zobaczyć na zdjęciach – ma uszczelniony slot nanoSIM. Dodatkowo warto zaznaczyć, że w zestawie sprzedażowym znajdziemy podstawowe, silikonowe etui ochronne.
Wyświetlacz
Huawei nova 9 jest wyposażony w świetny wyświetlacz OLED o przekątnej 6,57”, rozdzielczości 2340×1080 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz (i właśnie w takim ustawieniu korzystałam z nova 9 przez praktycznie cały czas).
Ostatni z parametrów może być ustawiony w jednym z trzech trybów:
- dynamicznym (równowaga pomiędzy czasem pracy baterii i płynnością obrazu z maksymalną częstotliwością odświeżania 120 Hz),
- wysokim (odświeżanie w częstotliwości 120 Hz w celu uzyskania bardzo płynnych obrazów),
- standardowym (wydłużenie czasu pracy baterii poprzez ograniczenie częstotliwości odświeżania do 60 Hz).
Na temat samego ekranu Huawei nova 9 nie mam właściwie zbyt wiele do powiedzenia – a wszystko za sprawą tego, że jest naprawdę dobry. Nasycone kolory, wysoka jasność maksymalna, doskonała czerń, bezproblemowa widoczność niezależnie od kąta – czego chcieć więcej. Do tego regulacja jasności ekranu, która działa bez problemów, nie za szybko ani nie za późno reagując na zmianę oświetlenia otoczenia oraz bezproblemowa reakcja na dotyk. Jest naprawdę dobrze.
Oczywiście nie możemy również zapominać o fakcie, że Huawei nova 9 ma zakrzywiony ekran, co nie każdemu będzie pasować. Wiąże się to z występującymi załamaniami światła na krawędziach ekranu, jak i czasem problemami z wprowadzaniem tekstu maksymalnie z lewej lub prawej strony klawiatury (nie wiedzieć czemu mam stały problem z klikaniem entera – zamiast niego tapam zawsze w delete.
W ustawieniach ekranu możemy włączyć tryb ciemny, ochronę wzroku (filtr światła niebieskiego – może działać według harmonogramu lub przez cały dzień; można zmienić jego poziom oraz włączyć redukcję migotania obrazu) oraz tryb e-książki (zmienia wyświetlane barwy w odcienie szarości), rozdzielczość ekranu (do wyboru: inteligentna rozdzielczość, wysoka – 1080×2340 lub niska – 720×1560). Do naszej dyspozycji są także tryby kolorów (normalne / wyraziste) oraz modyfikator temperatury barwowej – domyślna, ciepła, zimna lub wybrana z koła barw.
Nie mogło zabraknąć również Always on Display, czyli “zawsze na ekranie”. Na wygaszonym ekranie wyświetlane są takie informacje, jak data, godzina, powiadomienia, dzień tygodnia i procent naładowania baterii. AoD może działać w trybie ciągłym, według harmonogramu lub wyłącznie po dotknięciu ekranu. Do wyboru jest wiele różnych szablonów AoD, które dodatkowo w niewielkim stopniu można modyfikować – jest szansa, że każdy znajdzie coś interesującego dla siebie.
Na ekranie fabrycznie założona jest folia ochronna. Dopóki nie zacznie odchodzić przy krawędziach – polecam ją zostawić. Dostatecznie dobrze chroni wyświetlacz przed zarysowaniem, jednocześnie muszę zaznaczyć, że uwielbia odciski palców i wszelkie smugi – brakuje jej powłoki oleofobowej. Nie ma się co jednak dziwić – to prosta folia ochronna, a nie szkło ekranu.
Działanie, oprogramowanie
Ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 778G w połączeniu z 8 GB RAM sprawuje się doskonale – podczas codziennego użytkowania nova 9 nie dał mi powodów, bym odczuwała, że nie pracuje w oparciu o flagową jednostkę, którą przecież Snap 778G nie jest. Wszystkie zadania wykonywane były natychmiastowo, a efekt płynności dodatkowo wzmagała wyższa częstotliwość odświeżania ekranu.
W testach syntetycznych Huawei nova 9 uzyskał następujące wyniki:
- AnTuTu (8.3.4): 439859
- GeekBench 4:
- single core: 788
- multi core: 2929
- 3DMark – Wild Life Extreme Stress Test – 99,4%
W Chinach Huawei nova 9 pracuje pod kontrolą systemu Harmony OS, co może wprowadzać małe zamieszanie – musicie bowiem wiedzieć, że wersja smartfona sprzedawana w Europie, w tym oczywiście w Polsce, dostępna jest jedynie z EMUI. Jak poinformował Huawei, aktualizacja smartfonów marki do Harmony OS w Europie ma się rozpocząć w 2022 roku – wtedy też nova 9 powinna otrzymać stosowną aktualizację.
Tymczasem musicie pamiętać, że Huawei nova 9 działa w oparciu o Androida 11 z nakładką EMUI 12 – bez usług Google, czyli GMS (Google Mobile Services), a z HMS (Huawei Mobile Services). I teraz czas chyba przejść do najważniejszej części niniejszej recenzji…
Czy brak usług Google doskwiera?
Odpowiedź na to pytanie jest trudna i prosta zarazem, a brzmi: to zależy! Prawda jest bowiem taka, że część osób wcale nie potrzebuje usług Google i one odnajdą się tu bez najmniejszego problemu. Pozostali podzielą się na dwa obozy – albo będą doinstalowywać aplikacje z .apk, albo skorzystają z aplikacji Gspace, która pozwala zainstalować aplikacje Google – w tym między innymi YouTube, Google Maps, Gmail czy Drive (przy czym każdorazowo otwierane są one przez Gspace, a nie bezpośrednio).
Brak obsługi usług Google ma też oczywiście swoje konsekwencje – nie skorzystacie z opcji autouzupełniania haseł, nie zapłacicie przez Google Pay, nie będziecie mieć możliwości logowania się za pomocą konta Google w usługach czy też zabraknie Wam kontaktów, jeśli macie je zapisane na koncie Google i nie przeniesiecie ich z innego telefonu.
Osobiście mam problem z korzystaniem z Huawei Mobile Services przede wszystkim ze względu na brak dostępnych powiadomień w aplikacji Discord. Ta służy mi do pracy – komunikacji z redakcją, więc stale muszę być na bieżąco; niestety, nie ma żadnego sposobu na to, by te powiadomienia wymusić. Podobnie jest zresztą z powiadomieniami z Twittera.
Do momentu odkrycia Gspace (pozdrowienia dla Kosy!), bardzo brakowało mi Google Drive, bo to właśnie tej chmury używam do przechowywania danych, a chyba jeszcze bardziej narzekałam na brak Dokumentów Google – to tutaj tworzę wszystkie teksty na Tabletowo i oiot.pl. Możliwość synchronizacji na wszystkich urządzeniach, na których chcę, jest dla mnie na wagę złota – niestety, na Huawei nova 9 to nie działa. Działa natomiast Microsoft 365, więc jeśli korzystacie z systemu Microsoftu, czyli programów Word, Excel, PowerPoint czy też OneDrive – odnajdziecie się tutaj bez większego problemu.
Czego jeszcze nie mogę przeoczyć? Braku obsługi takich aplikacji, jak Revolut, YouTube Studio czy FreeNow. Ku mojemu zaskoczeniu, aplikacja obsługująca inteligentny zamek tedee, z którego korzystam na co dzień, działa bez problemu. Spotify też działa, podobnie jak Feedly, Canva, Netflix (ale bez obsługi maksymalnej jakości) czy ING Mobile.
To, do czego się natomiast przyzwyczaiłam, to korzystanie z programów z poziomu przeglądarki – kalendarz Google czy poczta, do których można dodać skróty na ekran domowy. W ten sam sposób można dodać do ekranu domowego skróty do konkretnych stron internetowych – u mnie to były przede wszystkim strony logowania do obu portali, które prowadzę.
Mapy Petal coraz bardziej dojrzałe
W zeszłym roku napisałam mocno negatywny tekst na temat Map Petal – miałam do nich całą tonę zastrzeżeń. I zanim wreszcie znajdę chwilę, by odnieść się do niego szerzej w osobnym materiale po roku (bo naprawdę warto to zrobić!), to kilka słów wypadałoby wspomnieć w samej recenzji smartfona.
Przyznaję, po ponad roku od poprzedniej przygody z Mapami Petal sięgałam po nie bardzo niechętnie. Ale taka już jestem – jeśli już coś testuję, to dokładnie, zatem nie kombinowałam korzystania z Google Maps (bo da się!), a zdecydowałam się na używanie nawigacji preinstalowanej na nova 9.
I wiecie co? Naprawdę sporo się zmieniło. Nawigacja wydoroślała – jest bardziej dojrzała pod względem wyglądu i funkcji, których jest po prostu więcej. Do tego wygląda na to, że zniknęły problemy wieku dziecięcego – zupełnie tak, jakby Huawei wylistował sobie moje uwagi i odhaczał po kolei rozwiązując je.
Póki co właściwie mam jedną zasadniczą uwagę do map – wyszukiwarka działa mocno losowo. Wpisując nazwę ulicy i miasto często wyskakuje zupełnie inny wynik, niż oczekiwaliśmy – trudno jest w takich warunkach dojechać do celu, skoro nawet nie da się go wyszukać. Problem występował również w zeszłym roku, ale teraz zdaje się, że jest mniej uciążliwy.
Pojawiły się nawet restauracje w pobliżu z ocenami użytkowników – przy czym warto mieć świadomość, że bazują one na portalu Tripadvisor oraz mapach Here. Bezpośrednio z ich poziomu można też przejść do portalu pyszne, by zamówić online.
Super jest patrzeć, jak te mapy się rozwijają – trzymam kciuki, by udało im się rozwiązać wszelkie problemy. Jeszcze trochę i naprawdę mogą stać się realną alternatywą dla Google Maps – w końcu działają nie tylko na smartfonach Huawei z HMS. W wersji na Androida pobrane zostały już ponad 100 milionów razy (!).
Dosłownie kilka dni temu pojawiła się nowa aktualizacja Map Petal – z opcją map offline (działa wyłącznie na smartfonach Huawei), odświeżonym wyglądem i asystentem pasa ruchu. Potestuję trochę i odniosę się do ich działania – już po aktualizacji – w osobnym tekście.
Zaplecze komunikacyjne
Na pokładzie Huawei nova 9 mamy dual SIM, GPS, NFC (bez obsługi Google Pay), Bluetooth 5.2, dwuzakresowe WiFi oraz GPS. Do działania żadnego z modułów nie mam najmniejszych zastrzeżeń – nie spotkałam się z najmniejszymi problemami z połączeniem z siecią komórkową lub bezprzewodową, nawigacją czy połączeniem ze słuchawkami / smartwatchami. Wszystko działało bez zarzutu.
Największym brakiem pod względem łączności w Huawei nova 9 zdaje się być brak modułu 5G – zwłaszcza w stosunku do konkurencji (do czego zresztą odniosę się jeszcze w podsumowaniu niniejszej recenzji). Możemy zatem korzystać wyłącznie z 4G – i o ile teraz jeszcze może to nie ma większego znaczenia, tak kupując smartfon na dłużej – w końcu może zacząć być odczuwalne.
Jeśli chodzi o jakość rozmów, ta zapewniana przez Huawei nova 9 jest po prostu dobra – bez fajerwerków w żadną ze stron. Moi rozmówcy słyszeli mnie poprawnie, ja ich też, z tym zastrzeżeniem, że nie zawsze dostatecznie głośno.
Pamięci wewnętrznej w Huawei nova 9 mamy 128 GB, z czego użytkownik ma do dyspozycji 105 GB i, niestety, nie może rozszerzyć tej przestrzeni o dodatkowe gigabajty, bowiem telefon nie oferuje gniazda kart microSD. Dla osób korzystających z chmury to raczej nie problem – pozostali bardziej mogą odczuć ten brak.
Szybkość pamięci jest następująca (Androbench):
- szybkość ciągłego odczytu danych: 1027,04 MB/s
- szybkość ciągłego zapisu danych: 732,71 MB/s
- szybkość losowego odczytu danych: 213,85 MB/s
- szybkość losowego zapisu danych: 288,63 MB/s
Zabezpieczenia biometryczne
Czytnik linii papilarnych i rozpoznawanie twarzy – to dwa dostępne w Huawei nova 9 zabezpieczenia biometryczne. Oba działają szybko i skutecznie.
Skaner odcisków palców umieszczony jest dość blisko dolnej krawędzi telefonu, a to miejsce moim zdaniem wymaga trochę czasu, by się przyzwyczaić. Przez pierwszy tydzień testów sięgałam kciukiem o wysokość odcisku palca wyżej – bo to właśnie to miejsce jest według mnie bardziej intuicyjne. Później jednak przestało to stanowić dla mnie problem.
A po włączeniu rozpoznawania twarzy, z czytnika linii papilarnych praktycznie nie miałam okazji korzystać – wystarczy bowiem podświetlić ekran, by telefon zaczął nas rozpoznawać. Po chwili uprawniony użytkownik zostaje rozpoznany i uzyskuje dostęp do danych znajdujących się na smartfonie.
Pamiętajcie jednak, że jest to mniej bezpieczny sposób zabezpieczenia telefonu – rozpoznawanie twarzy odbywa się jedynie z pomocą przedniej kamerki. Podczas konfigurowania tego rozwiązania, można zarejestrować od razu dwa swoje wizerunki – np. w okularach i bez, żeby łatwiej smartfon radził sobie z nami niezależnie od założonych okularów. Nie jest jednak powiedziane, że musi to być twarz tej samej osoby – można zarejestrować np. swoją twarz i swojej drugiej połówki.
W ustawieniach znajdziecie też opcję umożliwiającą korzystanie z rozpoznawania twarzy wyłącznie, gdy w pobliżu jest urządzenie dodane jako zaufane – np. smartwatch czy słuchawki. I działa to faktycznie bezproblemowo oraz dodatkowo podnosi bezpieczeństwo.
Audio
Głośnik w nova 9 jest małym rozczarowaniem. Po pierwsze – brak stereo. Po drugie – brak jakiekolwiek basu. Co ciekawe, głośnik jest donośny i głośny, ale sam dźwięk jest płaski i wręcz drażniący. Nawet jak na tą półkę cenową, jest po prostu mocno średni.
3.5 mm jacka audio brak – słuchawki możecie podłączyć albo bezprzewodowe, albo przewodowe, ale z użyciem adaptera na USB C.
Czas pracy
Jeśli chodzi o czas działania Huawei nova 9 na jednym ładowaniu, wszystko zależy od tego, jak intensywnie będziecie go używać – i do czego. W mniej wymagające dni wieczorem potrafiło mi zostać 30-45% zapasu energii na kolejny dzień, mając nabite 2-2,5 godziny SoT (Screen on Time, czas na włączonym ekranie). Poruszając się po mieście z włączoną nawigacją Petal, rozładowanie smartfona w jeden dzień nie było trudne – kończąc dzień z 5,5-6 godzinami SoT.
Muszę Wam się też przyznać do tego, że strasznie nie lubię sposobu, w jaki Huawei pokazuje statystyki baterii. Po przejściu w szczegóły zużycia energii, mamy jedynie wykres pokazujący, jak rozładowywała się bateria, poniżej aplikacje, które zużyły najwięcej energii, natomiast powyżej – czas włączonego ekranu. Przy czym ważne jest tam jedno słowo: dzisiaj.
Oznacza to, że – ciągnąć wciąż ten sam cykl baterii, gdy jest już po północy – statystyki SoT są resetowane. Zapewne zwykli użytkownicy nie zwrócą na to uwagi, ale dla recenzentów, wierzcie mi, to strasznie upierdliwa rzecz – ileż to razy chciałam zrobić screena statystyk baterii do recenzji zaraz po północy…
W zestawie z telefonem dodawana jest ładowarka 66-Watowa, która ładuje smartfon w ok. 40 minut. Jednocześnie szkoda, że smartfon nie wspiera ładowania indukcyjnego (choć wiadomo, że by było ono sporo wolniejsze od przewodowego).
Aparat
Huawei nova 9 jest smartfonem wyposażonym w zestaw aparatów składający się z czterech modułów: głównego 50 Mpix f/1.9 (1/1,56″), ultraszerokokątnego 8 Mpix f/2.2, makro 2 Mpix f/2.2 + wykrywanie głębi 2 Mpix f/2.2. Jakie są jego możliwości w praktyce? Nie trzymam Was dłużej w niepewności – sprawdźmy to!
Główny aparat Huawei nova 9 to niewątpliwie najlepsza strona tego modelu pod względem jakości fotografii – kolory są nasycone, szczegółowość niezła, a i rozpiętość tonalna jest zaskakująco duża. HDR automatyczny działa w porządku, ale jeśli chcecie wyciągnąć więcej informacji z cieni, przełączajcie się włączając HDR ręcznie.
Sztucznej inteligencji nie jestem w stanie rozgryźć – raz faktycznie wprowadza spore poprawki względem trybu automatycznego, innym razem – różnica nie jest widoczna. Oczywiście chcąc Wam to pokazać, AI sobie nic z tego nie robiło:
Jeśli chodzi o możliwości nocne czy też w sztucznym oświetleniu, jest poprawnie, ale bez większego zaskoczenia – nie ma efektu WOW, jak w przypadku droższych smartfonów. Jeśli spodziewacie się cudów, to trafiacie pod zły adres. Tych tutaj nie doświadczycie. W trybie automatycznym lubi rozjechać się ostrość, którą na szczęście tryb nocny potrafi ulepszyć. Prawda jest jednak taka, że często automat (z włączonym AI) i tryb nocny dają bardzo zbliżone wyniki.
Huawei nova 9 nie został wyposażony w teleobiektyw. Zbliżenie realizowane jest cyfrowo i o ile 2-krotne wygląda naprawdę dobrze, tak maksymalne (a dostępne jest tylko 10-krotne) do niczego się nie nadaje.
Aparat ultraszerokokątny pozwala na zrobienie fajnych zdjęć, przy czym trzeba mieć świadomość, że szczegółowość jest niższa niż na zdjęciach z głównego aparatu i inny jest też balans bieli – i to bardzo mocno zauważalnie. Dodatkowo nie oferuje możliwości korzystania z trybu nocnego, przez co jeśli już użyjecie ultraszerokiego kąta do zdjęć nocnych, będziecie z pewnością zawiedzeni jakością otrzymanego zdjęcia.
Na koniec zostało jeszcze makro, którego fanką zdecydowanie nie jestem. Matryca 2 Mpix nie wróży nic dobrego i, jak się możecie spodziewać, tak samo niedobre są efekty w postaci zdjęć wynikowych. Korzystanie z makro nie sprawia większej frajdy – pod tym względem choćby taki Xiaomi 11T wypada o wiele korzystniej.
Selfie? W warunkach, w których fotografujemy się np. na tle nieba, podgląd kadru jest zupełnie inny niż finalna fotografia – przykładem tego jest chociażby moje zdjęcie zrobione na tle katedry wiedeńskiej. Zachmurzone niebo, ja na pierwszym planie. Po zrobieniu zdjęcia telefon procesuje je, by ostatecznie pokazać nieprzepalone niebo, które widoczne było na podglądzie.
Tryb portretowy nieźle wycina postać od tła, przy czym nie radzi sobie nie tylko z włosami, ale też często z elementami garderoby (a to kawałkiem kaptura, a to bluzy). Ogólnie jednak zdjęcia na spokojnie nadają się do publikacji w Social Media.
Huawei nova 9 podczas nagrywania wideo spisuje się nieźle – oferuje bardzo dobrą stabilizację, odwzorowanie kolorów i ostrość, a do tego mikrofony poprawnie zbierają dźwięk. Maksymalna jakość, z jaką nagrywa testowy smartfon, to 4K 30 fps głównym aparatem i tak samo przednim.
Podsumowanie
Huawei nova 9 jest smartfonem, z którego korzystało mi się naprawdę przyjemnie. Ma sporo ważnych zalet – flagowy wyświetlacz i kulturę pracy, doskonałe wzornictwo, dobry czas działania czy bardzo szybkie ładowanie. Jednocześnie jest to model, który aktualnie nie ma na rynku łatwo.
Największą wadą Huawei nova 9 jest… jego cena, która jest zdecydowanie zbyt wysoka. Za te same pieniądze – lub nawet do 300 złotych taniej – można kupić między innymi Xiaomi 11T, realme GT, OnePlusa 8T, Samsunga Galaxy A52s, a także Samsunga Galaxy S0 FE. Z całej tej stawki konkurencyjnych modeli tylko ostatni z nich – podobnie jak Huawei nova 9 – nie oferuje modułu 5G (przy czym taka wersja też jest dostępna – tyle że sporo droższa).
Brak 5G, prawdopodobnie będący wynikiem amerykańskich sankcji nałożonych na Huawei, na przełomie 2021 i 2022 roku może wydawać Wam się jeszcze nieistotny, ale weźcie pod uwagę, że większość z nas kupuje smartfony na 2-3 lata. Patrząc zatem perspektywicznie, moduł sieci piątej generacji zdaje się być coraz bardziej To stawia Huawei nova 9 na bardzo trudnej pozycji.
Dołóżmy do tego brak usług Google (Google Mobile Services), bez czego – wierzcie mi, da się żyć – ale głównie jak się jest mniej zaawansowanym użytkownikiem. I tu pojawia się zasadnicze pytanie… czy takie osoby szukają smartfona za ponad dwa tysiące złotych? Odpowiedź zdaje się być oczywista.
Zwłaszcza, że na tym lista braków wcale się nie kończy. Jedne będą mniej uciążliwe, inne bardziej, ale przede wszystkim warto mieć świadomość ich istnienia.