Oppo Reno 6 5G po kilku dniach użytkowania zdaje się podtrzymywać to, do czego przyzwyczaił nas producent. Jest solidnie, a wiele wskazuje na to, że wydłużone testy mogą tylko spotęgować pozytywne wrażenia.
Oppo to marka, która coraz mocniej zakorzenia się w świadomości użytkowników. Kilkuletnia obecność na rynku europejskim to z pewnością udany czas. Firma radzi sobie coraz lepiej, co widać w kwartalnych zestawieniach liczby dostarczonych na rynek urządzeń. Jednym z powodów dobrej rynkowej sytuacji jest z pewnością przemyślane i bogate portfolio. Co prawda częstych premier nie brakuje, ale każda kolejna generacja potrafi czymś zaskoczyć. Nie inaczej jest z serią Oppo Reno, która właśnie debiutuje na naszym rynku w swoim szóstym wcieleniu.
Od kilku dni mam okazję korzystać z podstawowego modelu – Oppo Reno 6 5G. Na papierze właściwie ma wszystko, by zainteresować potencjalnych użytkowników: spłaszczone krawędzie, płaski ekran, podwyższone odświeżanie wyświetlacza, super szybkie ładowanie i świetny design.
Pierwsze dni z tym modelem są dla mnie jednak słodko-gorzkie, choć – przyznaję – nasza relacja z dnia na dzień się zmienia, co ważne, na lepsze.
Błękitna „sztabka lodu”
Wariant kolorystyczny, jaki do mnie trafił, to błękitny – nazwany przez producenta Arctic Blue. Urządzenie w tym kolorze wygląda bardzo ciekawie – kolor widać z daleka, ale nie jest krzykliwy, ani mocno narzucający się.
Plecki są matowe, mają delikatną, przyjemną, szorstką fakturę i mieniący się wzór, przywodzący na myśl zmarznięty śnieg. Podoba mi się takie podejście – jest kolorowo, ale jednocześnie spokojnie i niezwykle elegancko.
Uczucie dostojności i elegancji potęguje przeprojektowana bryła smartfona. Tym razem Oppo Reno 6 5G dostał proste, ścięte krawędzie, a tył został pozbawiony obłości.
Jedyne zaokrąglenia, jakie tu spotkamy, to te znajdujące się w narożnikach urządzenia. Podobieństw i skojarzeń nie trzeba długo szukać – bryła mocno przypomina najnowszą generację smartfonów z jabłkiem na obudowie.
Niestety, zabieg ten sprawił, że mocno ucierpiała na tym ergonomia. Chwyt urządzenia, pomimo jego stosunkowo niewielkich rozmiarów, jest dla mnie mało wygodny, ale jednocześnie dość pewny.
Za każdym razem, kiedy sięgam po Oppo Reno 6 5G, mam wrażenie, że korzystam ze zdecydowanie większego smartfona – szczególnie w kwestii szerokości. Czuję się tak, jakbym korzystał z urządzenia sprzed kilku lat, kiedy to mocno panoramiczne ekrany nie były tak popularne, a co za tym idzie urządzenia nie były tak wąskie.
System daje radę
Pierwsze uruchomienie i konfiguracja to dość rutynowe działania – nie znalazłem tutaj nic, co by mnie zaskoczyło. System, jaki tutaj znajdziemy, to Android 11 mocno przykryty producencką nakładką ColorOS 11.3.
Względem tego, co pamiętam sprzed kilku miesięcy z Oppo Reno 5 5G, zmian nie ma zbyt wiele. To nadal niezły system, bogaty w możliwości konfiguracyjne i borykający się z kilkoma niedociągięciami.
Nadal nie mogę się pozbyć wrażenia, że jest to dość wymagająca nakładka. Nie czuję tu lekkości, jakiej oczekiwałbym po tej klasie urządzeniu. Co prawda jest to pierwszy smartfon, jaki testuję, z procesorem Dimensity 900, więc nie mam porównania, ale takie same odczucia towarzyszyły mi w przypadku poprzedniej generacji, działającej na dobrze mi znanym Snapdragonie 765G. Owszem, smartfon chętnie podąża za moimi poleceniami, ale brakuje tutaj żwawości i lekkości w działaniu. Warto dodać, że jest też trochę niechcianych aplikacji, które w większości można je odinstalować.
Dobry, jasny ekran
Tym, czym z pewnością się nie zawiodłem, jest ekran. 90-hercowy panel AMOLED o przekątnej 6,43 cala i rozdzielczości Full HD, idealnie wpasowuje się do tej klasy urządzenia.
Odwzorowanie kolorów jest niezłe, a ponadstandardowe odświeżanie w pełni wystarczające. W ekranie, a w zasadzie pod nim, został ukryty czytnik odcisków palców. Owszem, jest dość precyzyjny, ale w moim odczuciu działa dość powolnie.
Nie zawodzi również jasność ekranu, która stoi na bardzo dobrym poziomie. Niezależnie od warunków byłem w stanie korzystać z urządzenia bez trudu. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak działanie czujnika odpowiedzialnego za automatyczne dostosowanie poziomu jasności. To najlepszy pod tym względem smartfon z Androidem, jaki miałem w rękach – przeważnie urządzenia zawsze ustawiały zbyt niską jasność w stosunku do otoczenia, tutaj jest moim zdaniem „w punkt”.
Halo, czy mnie słychać?
Zestaw anten, czujników i modułów, w jaki został wyposażony Oppo Reno 6 5G, sprawia, że w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Rozmowy głosowe nie odbiegają jakościowo od tego, co jest standardem na rynku smartfonów. Pewne wątpliwości wzbudza we mnie jakość rozmów prowadzonych przy pomocy technologii VoLTE lub VoWiFi, kiedy to zdarza się, że rozmowy są czasami szarpane. Obiecuję zgłębić temat do czasu pełnej recenzji.
Oppo Reno 6 5G nie ma żadnych kłopotów ze sprawnym połączeniem Bluetooth, które cechuje się wysoką stabilnością. Bezproblemowo działa również GPS, który pewnie prowadził mnie do celów podczas korzystania z nawigacji Google Maps – pod tym względem jest precyzyjnie i solidnie.
Wykalkulowana bateria
Akumulator, jaki został zamontowany w Oppo Reno 6 5G, ma pojemność 4300 mAh. Wartość ta co prawda nie powala, ale patrząc na podzespoły – stosunkowo nieduży ekran i procesor w niskim procesie technologicznym – można by przypuszczać, że czas pracy będzie zadowalający.
Trudno jest mi ocenić po tych kilku dniach, jak będzie w praktyce, bo na razie jest tylko jako-tako. Odnoszę jednak wrażenie, że z każdym kolejnym cyklem jest nieco lepiej, więc pozwólcie, że ocenę czasu pracy zostawię sobie na pełną recenzję.
Na chwilę obecną maksymalnie udaje mi się wyciągnąć 5 godzin włączonego ekranu przy dość oszczędnym obchodzeniu się z Oppo Reno 6 5G – to, moim zdaniem, dość skromny wynik.
Aparat potrafi zaskoczyć
Po przygodzie z Oppo Reno 5 5G miałem niespecjalne wygórowane wymagania względem głównego aparatu. Pomimo, że specyfikacja sugeruje, że w tym temacie niewiele się przez tych kilka miesięcy zmieniło, to rzeczywistość jest inna.
Okazuje się, że kolejna generacja zaliczyła postęp w tym temacie i zdjęcia są całkiem fajne w odbiorze. Niewykluczone, że to sprawa lepszych algorytmów i procesora obrabiającego obraz, ale jest to mało istotne – ważne, że widać progres.
Pod względem wideo nadal jesteśmy ograniczeni rozdzielczością 4K w 30 klatkach na sekundę. Trochę szkoda, że pod tym względem możliwości pozostały takie same, jak w poprzedniku.
Oppo Reno 6 5G wraz z upływającym czasem staje się coraz lepszy
Tych kilka dni spędzonych z Oppo Reno 6 5G mogę zaliczyć do udanych. Nie jest to sprzęt, który kolokwialnie mówiąc zwala z nóg, ale wydaje się być solidną propozycją.
Przyciąga wzrok swoim designem, który jednocześnie wpływa na wygodę obsługi. Zaskakuje zrobionymi zdjęciami, aby po chwili zarejestrować wideo w 4K, ale bez 60 fps. Podąża za poleceniami, ale w dostojnym i spokojnym tempie. Bateria wydaje się być wykalkulowana co do minuty, nie zostawiając żadnego zapasu, ale jednocześnie 65-watowe ładowanie pozwala uzupełnić ją do pełna w około 30 minut.
Wiele wskazuje na to, że Oppo Reno 6 5G to udane urządzenie, które robi dobre pierwsze wrażenie i nic nie traci w każdym kolejnym dniu. Powiem więcej. Wydaje się, że z każdym kolejnym dniem „rozumiemy się” dokładniej, a to oznacza, że do czasu pełnej recenzji może być tylko lepiej.
Specyfikacja Oppo Reno 6:
- płaski wyświetlacz AMOLED 6,43” 2400×1080 pikseli, odświeżanie 90 Hz,
- procesor MediaTek Dimensity 900 z ARM Mali G68,
- 8 GB RAM,
- 128 GB pamięci wewnętrznej,
- Android 11 z ColorOS 11.3,
- aparat główny 64 Mpix f/1.7 + ultraszerokokątny 8 Mpix f/2.2 + makro 2 Mpix f/2.4,
- aparat przedni 32 Mpix f/2.4,
- 5G,
- dual SIM (brak microSD),
- Bluetooth 5.2,
- WiFi 6,
- NFC,
- USB typu C,
- głośnik mono,
- skaner linii papilarnych w ekranie,
- akumulator o pojemności 4300 mAh, szybkie ładowanie 65 W SuperVOOC 2.0,
- wymiary: 156,8 x 72,1 x 7,59 mm,
- waga: 182 g.