Xiaomi z niespotykaną gorliwością naśladuje najlepiej zarabiających producentów smartfonów na świecie. Najwyraźniej, nawet w takich kwestiach jak… afery z bateriami w telefonach.
Xiaomi na drodze do manipulacji wydajnością ładowania
Jeśli lubimy być na bieżąco z technologiami mobilnymi od lat, to zapewne doskonale pamiętamy, jak ogromne problemy sprawił Samungowi model Galaxy Note 7, którego fabryczna wada baterii powodowała przegrzewanie się, puchnięcie i zapłon akumulatora. Nie tak widowiskową, ale wciąż pamiętną akcję zaliczyło także Apple, specjalnie obniżając wydajność iPhone’ów, by te nie miały problemów z bateriami.
Xiaomi najwyraźniej też przygotowuje jakieś specjalne zapisy w oprogramowaniu swoich urządzeń mobilnych – mające na celu uniknięcie podobnych pułapek, w jakie wpadli Samsung i Apple. Oczywiście Chińczycy nie planują produkować smartfonów z uszkodzonymi bateriami, ale raczej zabezpieczyć się przed incydentami z niesprawnymi akumulatorami.
Nieautoryzowana bateria będzie ładować się wolniej
Zgodnie z odkryciami w kodzie aplikacji Mi Security w wersji 5.6.0, w MIUI pojawią się nowe ustawienia obsługi baterii i ładowania. Jeśli oprogramowanie wykryje, że akumulator smartfona wymieniono na nieoryginalny, nie tylko wygeneruje odpowiedni monit dla użytkownika z informacją, że korzystanie z takiej baterii może spowodować uszkodzenie urządzenia, ale także może obniżyć moc ładowania, by zapobiec ewentualnym przeciążeniom.
Rzecz jasna instalacja niewspieranego przez Xiaomi akumulatora w miejscu starej baterii i tak pozbawia użytkownika praw gwarancyjnych, ale modyfikacja oprogramowania w celu ochrony użytkownika przed ewentualnym przegrzaniem układu – to coś, czego Xiaomi jeszcze nie robiło.
Jak na razie, zmiany w aplikacji Mi Security dostrzeżono wyłącznie w chińskich edycjach smartfonów Mi 9, Mi 10 oraz Mi 10 Pro. Trudno stwierdzić, czy zabezpieczenia pojawią się one także w europejskich wersjach urządzeń producenta. Jeśli tak, zapewne prędziej czy później się o tym dowiemy.