Niektóre wyjaśnienia takich, a nie innych podjętych przez producentów decyzji, są mocno kuriozalne. Nie inaczej jest z tym, które usprawiedliwia zastosowanie ekranu mini-LED wyłącznie w większym iPadzie Pro. Drogie Apple, to w końcu jak to jest z tym Pro?
Tegoroczne iPady Pro wyposażone zostały w wyświetlacze o przekątnej, odpowiednio, 11 i 12,9 cala. Co istotne, różnica między nimi nie sprowadza się wyłącznie do rozmiaru. Apple postanowiło, że tylko większy z iPadów Pro będzie korzystał z ekranu wykonanego w technologii mini-LED. Skąd taka decyzja? Rzekomo przyświecała temu chęć lepszego dostosowania produktu do rzeczywistych potrzeb odbiorców. Cóż, jakoś w to nie wierzę.
Co różni mniejszego i większego iPada Pro? Użytkownicy tego większego są tymi bardziej Pro
W wywiadzie, który przeprowadził Brian Tong na swoim kanale w serwisie YouTube, wzięli udział Scott Broderick i Vincent Gu z Apple. To właśnie pierwszy z zaproszonych gentlemanów pokusił się o wyjaśnienie, dlaczego tylko w większym iPadzie Pro dostępny jest wyświetlacz mini-LED.
Zgodnie z jego argumentacją, użytkownicy mniejszego iPada Pro kupują go przede wszystkim dla jego niewielkiej wagi i kompaktowych wymiarów, w przeciwieństwie do nabywców większego, zwracających uwagę na większą przestrzeń roboczą. Zmieszczenie ekranu mini-LED w mniejszym iPadzie oznaczałoby zwiększenie jego grubości i wagi, a to mogłoby nie spodobać się jego nabywcom. Szczerze? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.
Pro tylko z nazwy?
Taka argumentacja Brodericka zmusza wręcz do zadania pytania – dla kogo tak właściwie dedykowany jest mniejszy iPad Pro? Czyżby Apple faktycznie uważało, że nabywcy tego tabletu wcale nie chcą sprzętu Pro, a jedynie jak najdroższego, modnego urządzenia z jabłkiem na obudowie, gdzie specyfikacja to kwestia drugorzędna?
Dziwne, ale skoro w tabelkach z wynikami sprzedażowymi wszystko się zgadza, widocznie to Apple ma rację.
Pełna treść wywiadu, z którego możemy dowiedzieć się jeszcze kilku ciekawostek o iPadach Pro z procesorem M1, dostępna jest poniżej: