Niewątpliwie najbardziej zwracającą uwagę wersją Galaxy S21 jest Phantom Violet, czyli fioletowa ze złotymi akcentami. Wiele osób, w tym też i ja, uważa ją za najładniejszą. Wkrótce jednak to miano może odebrać jej nowa, której istnienie Samsung przypadkowo zdradził.
Samsung Galaxy S21 rzuca się w oczy. To dobrze
Zwrócenie uwagi klienta to połowa sukcesu. Producenci wkładają wiele wysiłku w to, aby ich urządzenia wyróżniały się na tle propozycji konkurencji i w przypadku serii Galaxy S21 niewątpliwie tak będzie, ponieważ jeszcze w żadnych smartfonach nie zastosowano podobnych zabiegów stylistycznych – ta „spływająca” wyspa z aparatami, która łączy się z boczną krawędzią, wygląda bardzo oryginalnie.
Samsungowi udało się bowiem sprawić, że wystająca ponad bryłę smartfona platforma z aparatami nie kłuje w oczy, jak te w poprzednich jego flagowcach. Wiele osób narzekało na to i wydaje się, że Koreańczycy wymyślili idealne rozwiązanie.
O tej wersji Galaxy S21 Samsung nic nie wspominał. A może być piękna
W każdej generacji flagowych smartfonów Samsung stara się zaoferować coś nowego, czego dotąd nie było. Efekt nie zawsze jest piorunujący, choć zdarzają się prawdziwe perełki, jak na przykład Galaxy S6 Edge Emerald Green (co ciekawe, Xiaomi się nim zainspirowało) czy Galaxy S7 Edge Blue Coral.
Teraz Samsungowi ponownie udało się taką stworzyć, bo Galaxy S21 Phantom Violet wygląda zniewalająco, nie tylko w mojej opinii. Sam się sobie dziwię, bo nie przepadam za fioletem, ale gdybym miał kupić nowego flagowca tej marki, to… wybrałbym właśnie tę wersję. Ma bowiem „to coś”.
Gdybym jednak mieszkał w Australii, poważnie bym się zastanowił, czy może się z tym nie wstrzymać, ponieważ australijski oddział Samsunga (prawdopodobnie przypadkowo) ujawnił, że na rynku pojawi się też wersja Phantom Green. Będzie w niej dostępny wyłącznie Galaxy S21+, ale w obu konfiguracjach, tj. 8 GB/128 GB i 8 GB/256 GB (które w Polsce kosztują – odpowiednio – 4799 złotych i 4999 złotych).
Niestety, nie wiadomo, jak będzie wyglądał Galaxy S21+ Phantom Green, ale serwis LetsGoDigital przygotował wizualizację, jak może się prezentować ten model. Mimo że zielony to mój ulubiony kolor, to smartfon w takim wydaniu nie robi na mnie tak dużego wrażenia jak Phantom Violet.
Moim zdaniem zdecydowanie lepiej wyglądałoby połączenie „butelkowej zieleni” (która obecnie jest szalenie popularna) i złotych akcentów – wtedy, mieszkając w Australii, brałbym w ciemno. Na tak intensywną zieleń raczej nie ma jednak co liczyć, ponieważ wszystkie odcienie, w jakich jest dostępna seria Galaxy S21, są raczej pastelowe (z wyjątkiem Phantom Red na zamówienie, więc jest cień nadziei na podobną intensywność).
Nie wiadomo, czy nowa wersja kolorystyczna ma być dostępna jedynie w Australii, czy pojawi się też w innych krajach. Lokalny oddział Samsunga ujawnił na razie tylko tyle, że będzie ją można zamówić wyłącznie w sklepie internetowym marki. Sugeruje to, że może być ona wariantem „na zamówienie”, jak wspomniany już wcześniej Phantom Red (w Polsce, niestety, nie są one dostępne).