Dawno nie miałam okazji recenzować odpornego smartfona. I w sumie całkiem się cieszę, że zmieniło się to za sprawą modelu Hammer Blade 3, który zadebiutował na polskim rynku w ubiegłym miesiącu. Miałam szansę sprawdzić jak – ten ciekawie wyglądający na papierze sprzęt – sprawdza się w rzeczywistości i, przede wszystkim, wejść w skórę osób, które mogą być nim zainteresowane.
No bo właśnie – testując tak nietypowy produkt najlepiej jest spróbować postawić się na miejscu osób, które będą chciały go kupić, a nie testować go standardowo, jak każdy inny smartfon. Normalnie większość z Was powie pewnie, że to wielki kloc, który ze spokojem może być używany w ramach samoobrony, a do tego sporo waży. I to wszystko prawda.
W zamian jednak, osoby należące do grupy docelowej odpornych smartfonów, doceniają wzmocnioną obudowę z gumowym wykończeniem, które ma zapobiegać zniszczeniom telefonu, jak również duże, gumowe przyciski, których używanie nawet w rękawicach nie będzie stanowiło przeszkody.
Wzmacniane smartfony wybierają przede wszystkim osoby pracujące na budowie czy w warsztatach samochodowych – nierzadko stanowią drugi, służbowy telefon, który nie musi wcale świetnie wyglądać, oferować świetnej jakości audio czy rewelacyjnego aparatu.
Mając to z tyłu głowy czas przejść do właściwej części recenzji Hammera Blade 3. Na początek, standardowo, specyfikacja:
- wyświetlacz IPS 6,2” 1520×720 pikseli, Gorilla Glass 3,
- ośmiordzeniowy procesor MediaTek MTK6765 2 GHz,
- 4 GB RAM,
- 64 GB pamięci wewnętrznej,
- Android 10,
- aparat 48 Mpix,
- aparat przedni 8 Mpix,
- dual SIM (eSIM!),
- LTE,
- NFC,
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4 & 5 GHz,
- Bluetooth 5.0,
- GPS, Glonass,
- slot kart microSD,
- USB typu C,
- akumulator o pojemności 5000 mAh,
- wymiary: 163,6 x 78,2 x 12 mm,
- waga: 245 g,
- IP69, IK07, MIL-STD-810G.
Cena Hammera Blade 3 w momencie publikacji recenzji: 1499 złotych
Odporna obudowa, to i spora grubość i waga
Odporne smartfony nigdy nie były piękne i nigdy nie chciały takie być. Ich zadaniem było to, że w chwilach grozy miały zdać test odporności, kosztem tego, że nie oferowały szklanej obudowy mieniącej się w słońcu czy metalowego unibody o szlachetnym wykończeniu. Zupełnie nie o to chodziło.
Mimo wszystko muszę stwierdzić, że Hammer Blade 3 wygląda – nie, nie powiem, że pięknie – po prostu interesująco. Jego tylna obudowa składa się z dwóch części. W większości jest plastikowa i czuć chropowatą fakturę trójkątów ułożonych jeden obok drugiego, natomiast w górnej części wyróżnia się rzucająca się w oczy metalowa płytka. Urozmaica ona wygląd smartfona i wyróżnia też miejsce, w którym umieszczony został czytnik linii papilarnych. Niestety, ma też sporą wadę, ale do tego przejdę w dalszej części recenzji.
Pozostając w temacie tyłu smartfona, od razu skupmy się na tym, co tu widać. A w oczy rzuca się przede wszystkim jeden obiektyw aparatu (z podwójną diodą doświetlającą), co już daje nam do zrozumienia, że pod względem fotograficznym raczej urządzenie to nie będzie brylować, jak również głośnik mono umieszczony w górnej części obudowy.
Cóż, już samo to sprawia, że wiadomo, czego się po nim spodziewać – położenie Blade’a 3 na płaskiej powierzchni zagłusza wydobywający się z niego dźwięk. Muszę jednak przyznać, że głośnik jest na tyle donośny, że fakt ten jakoś nadzwyczajnie nie przeszkadza i raczej trudno jest przeoczyć powiadomienie o połączeniu przychodzącym. Do słuchania muzyki głośnika z tego smartfona nie polecam wykorzystywać – jest po prostu kiepski.
Z przodu mamy 6,2-calowy wyświetlacz otoczony relatywnie wąskimi ramkami po bokach i na górze, natomiast dużo większą nad nim. W ekranie mamy notcha w postaci wcięcia, tuż obok niego, po jego lewej stronie, umieszczona została kolorowa dioda powiadomień (gdy oczekuje powiadomienie świeci na niebiesko, gdy się telefon rozładowuje – na czerwono), a nad nimi – głośnik do rozmów telefonicznych.
Na lewym boku mamy przyciski do regulacji głośności i przycisk specjalny (możemy do niego przypisać różne akcje w zależności od wciśnięcia lub dłuższego przytrzymania). Na prawym boku z kolei mamy włącznik oraz slot kart odpowiedzialny za hybrydowy dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD).
Na dolnej krawędzi znajdziemy USB typu C, z kolei na przeciwległej miły dodatek w postaci przycisku SOS. Aby zadziałał, musimy w ustawieniach zdefiniować numer alarmowy, pod który telefon automatycznie wybierze numer po dłuższym wciśnięciu przycisku oraz wyśle zdefiniowaną wiadomość alarmową. Wszystko działa doskonale – oczywiście również, gdy telefon jest zablokowany.
Mam tylko jedną uwagę – przycisk SOS osadzony jest dość głęboko, przez co aby w niego trafić i mieć pewność, że został wciśnięty, należy użyć paznokcia – mam przez to wątpliwości czy zadziała, gdy będziemy chcieli z niego skorzystać mając np. założoną rękawicę.
Warto pamiętać, że z racji tego, że Hammer Blade 3 jest wzmocniony i spełnia normy odporności IP69, IK07, MIL-STD-810G, ma aż 12 mm i waży 245 g. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie naprawdę trwałego i wytrzymałego. Oczywiście nie omieszkałam tego sprawdzić, ale… o tym na końcu wpisu (bo i wytrzymałość testowałam na koniec ;)).
Wyświetlacz trochę rozczarowuje
W Hammerze Blade 3 zastosowany został wyświetlacz IPS o przekątnej 6,2” i rozdzielczości 1520×720 pikseli, chroniony Gorilla Glass 3. Od razu muszę zaznaczyć, że – choć działa dobrze i po prostu sprawdza się w powierzonych mu zadaniach – to mimo wszystko mam do niego sporo zastrzeżeń.
Z racji niskiej rozdzielczości na ekranie od razu rzuca się w oczy lekkie poszarpanie czcionek i występujące braki ostrości. Do tego dochodzi blada kolorystyka panelu i niski kontrast, a w okularach polaryzacyjnych wychodzi kolejna wada – brak polaryzacji pionowej (nie poziomej, która jest częstsza), przez co zwyczajnie trzymając telefon trudno z niego korzystać np. w okularach przeciwsłonecznych (np. takich jak moje).
Oprócz tego ważny jest natomiast fakt, że dotyk jest odpowiednio rozpoznawalny i telefon nie ma najmniejszych problemem z reakcją na polecenia wydawane przez użytkownika. Jasność ekranu – minimalna w porządku do korzystania z telefonu wieczorami, maksymalna – momentami zbyt niska, ale wyłącznie w słońcu. Korzystając z automatycznej regulacji jasności miejcie świadomość, że momentami potrafi mocniej podbijać jasność, niż byście tego chcieli.
W ustawieniach wyświetlacza właściwie nie ma nic zaskakującego – znajdziemy tu jedynie tryb światła niebieskiego (“podświetlenie nocne”), ciemny lub jasny motyw, rozmiar czcionki i interfejsu czy opcję odpowiadającą za wybudzanie telefonu przez podniesienie (warto ją włączyć zwłaszcza, mając skonfigurowane rozpoznawanie twarzy).
Działanie – MediaTek wiele wyjaśnia
Hammer Blade 3 działa w oparciu o ośmiordzeniowy procesor MediaTek MTK6765 2 GHz z PowerVR GE8320 z 4 GB RAM i czystym systemem Android 10. Patrząc już po samym procesorze widać wyraźnie, czego możemy się spodziewać. Niestety, rzeczywistość nie przynosi miłego zaskoczenia – smartfon jest dość wolny i wymaga od użytkownika dawki cierpliwości.
Włączanie aplikacji (zwłaszcza za pierwszym razem, po usunięciu pamięci podręcznej) czy przechodzenie do stron internetowych potrafi trwać dłuższą chwilę. Nawet przy najprostszych czynnościach, jak kliknięcie zaakceptuj na stronie internetowej, telefon potrafi lekko przymulić, w efekcie czego można kliknąć zupełnie nie to, co się chciało pierwotnie.
Niską wydajność potwierdzają zresztą wyniki uzyskane przez Hammera Blade 3 w benchmarkach:
- AnTuTu: 92456
- Geekbench 4:
- single core: 160
- multi core: 715
Zastosowany w Blade 3 system operacyjny to Android 10 właściwie w czystej postaci. I jest to niewątpliwie świetna wiadomość – nie znam osoby, która wolałaby otrzymać “zaśmiecony” interfejs niepotrzebnymi aplikacjami, które i tak od razu odinstaluje.
Zaplecze komunikacyjne
Hammer Blade 3 jest pierwszym odpornym smartfonem, który został wyposażony w eSIM, czyli możliwość korzystania z wirtualnej karty SIM. Dzięki temu telefon ten może być używany na przykład jako drugi telefon, bez konieczności przekładania fizycznej karty SIM z głównego telefonu.
Smartfon jest wyposażony w 64 GB pamięci wewnętrznej, z czego do wykorzystania przez użytkownika zostaje 52,3 GB. Przestrzeń tą możemy rozszerzyć za pomocą slotu kart microSD, pod warunkiem jednak, że nie korzystamy z fizycznego dual SIM (możemy natomiast mieć jedną kartę fizyczną nanoSIM i drugą wirtualną – eSIM).
Szybkość pamięci przedstawia się następująco (Androbench):
- szybkość ciągłego odczytu danych: 272,53 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 163,73 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 50,83 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 19,92 MB/s.
Blade 3 pod względem zastosowanych modułów łączności pozytywnie zaskakuje. Poza wspomnianym już eSIM, oferuje LTE, NFC (oczywiście z możliwością korzystania z płatności Google Pay), dwuzakresowe WiFi, GPS oraz Bluetooth 5.0. Wszystkie moduły działają poprawnie, choć przy większości z nich możemy się nieco zatrzymać, by temat rozwinąć.
Podczas korzystania z Blade’a 3 jako nawigacji zauważyłam, że – choć przez większość czasu nawiguje bez problemu – czasem zdarzają się sytuacje, w których nie odświeża przemierzanej trasy. Jest to dość losowy błąd, który powtarza się raz na jakiś czas.
Moduł odpowiedzialny za dane komórkowe zdaje się być dość wolny – SpeedTest wykazał prędkość pobierania na LTE na poziomie 7,51 Mb/s, podczas gdy tańszy vivo Y70 w tym samym miejscu, uzyskiwał 28,6 Mb/s (oczywiście testy zostały zrobione chwilę po sobie, na tej samej karcie SIM). Pobieranie pliku ważącego niecałe 600 MB trwało 22 minuty.
Ktoś prosił o sprawdzenie słuchawek podłączonych bezprzewodowo – podłączyłam Galaxy Buds Live i odbyłam kilkugodzinną sesję, nie stwierdziłam żadnych problemów – działają bez zastrzeżeń. Zarówno podczas słuchania muzyki, jak i rozmawiania przez nie.
Sama jakość rozmów telefonicznych jest w porządku – nie odnotowałam żadnych przykrych sytuacji związanych z brakiem zrozumienia moich rozmówców, podobnie w drugą stronę.
Zabezpieczenia biometryczne
Pod względem dostępnych metod zabezpieczeń biometrycznych Hammer Blade 3 nie odstaje względem “zwykłych” smartfonów. Oferuje on czytnik linii papilarnych, umieszczony z tyłu obudowy, jak również rozpoznawanie twarzy. Jak działają?
W przypadku skanera odcisków palców wszystko zależy od tego, z jaką dokładnością trafimy w dotykową płytkę – jeśli nieprecyzyjnie przyłożymy do niej palec, prawdopodobieństwo rozpoznania odcisku jest bardzo małe. Jeśli trafimy w sam środek – telefon odblokuje się szybko, często nawet w sekundę.
Rozpoznawanie twarzy zaskakująco rzadko się myli, aczkolwiek jest wolniejsze – od podświetlenia ekranu (przez podniesienie telefonu lub wciśnięcie włącznika) do odblokowania telefonu mijają trzy sekundy. Nie udało mi się oszukać tej metody zdjęciem, choć warto mieć z tyłu głowy, że nie jest to zaawansowane skanowanie twarzy 3D.
Czas pracy baterii
Jedna z największych zalet Hammera Blade 3 to niewątpliwie czas pracy akumulatora, którego pojemność wynosi 5000 mAh.
Dzień pracy to dla niego pikuś, w większości przypadków spokojnie wytrzymuje dwa dni, w dodatku niezależnie od tego, czy pracuje w sieci LTE, czy jednak WiFi. Na włączonym ekranie (SoT) osiąga 8,5-10,5 godziny. To naprawdę świetne wyniki.
Jeśli oglądaliście moje pierwsze wrażenia z użytkowania Hammera Blade 3, które zamieściłam jakiś czas temu na naszym kanale na YouTube, wiecie już, że w pudełku do smartfona dołączany jest kabel USB C z dwustronnym USB A. Co więcej, sam przewód jest opleciony pomarańczowo czarnym materiałem, dzięki czemu bardzo łatwo jest go znaleźć wśród przeróżnych rupieci.
Ładowarka z zestawu ma 15 W. Jedna uwaga ode mnie – jeśli zamierzacie ładować Blade’a 3 i jednocześnie z niego korzystać, uważajcie na metalową blaszkę umieszczoną w górnej części obudowy – ta niestety znacznie się nagrzewa, przez co dotknięcie jej może być bardzo nieprzyjemne.
Aparat
Do naszej dyspozycji w Blade 3 oddany został pojedynczy aparat 48 Mpix f/1.8. Na pierwszy rzut oka można wnioskować, że w słoneczne dni można z niego wykrzesać naprawdę sporo – obrazek wychodzi przyjemny dla oka, choć widoczne jest kiepskie działanie HDR i niska rozpiętość tonalna.
Przy bliższym przyjrzeniu się widać wyraźnie, że o ile środek fotografii jest jeszcze jako-tako ostry i szczegółowy, to im bliżej krawędzi, tym zdjęcie staje się bardziej rozmyte.
A im gorsze warunki, tym zdjęcia wychodzą jeszcze mniej szczegółowe, dość zaszumione, a i momentami trudno jest złapać ostrość na fotografowanych obiektach (zwłaszcza po zmierzchu). Nocą nawet nie ma co wyciągać Blade’a 3 z kieszeni. A jeśli chcielibyście sfotografować instrukcję obsługi z użyciem diody doświetlającej, zrobicie to bez problemu i wyjdzie całkiem dobrze – poniżej jedno ze zdjęć zrobionych w całkowitej ciemności, by sprawdzić działanie diody.
Zdjęcia robione w pełnej rozdzielczości (48 Mpix) ważą aż 10 MB, przez co nie zdecydowałam się ich załączać do materiału. Poniżej znajdziecie je zmniejszone do 12 Mpix:
Przedni aparat ma 8 Mpix i do okazjonalnych selfiaków się nada – nic ponadto.
Co z tą odpornością?
Pora sprawdzić, jak te wszystkie wspomniane przeze mnie na początku certyfikaty mają się do rzeczywistości. Producent przeprowadzał testy zrzucania telefonu z wysokości 1,2 metra. Ja natomiast rzucałam z wysokości klatki piersiowej (ok. 1,10 m). Historia była dość zabawna.
Jako że kurtkę zimową trzymam w samochodzie w garażu, stwierdziłam, że przejdę się po nią i następnie wyruszę na krótki spacer z Hammerem, by nim porzucać po pobliskich chodnikach. Coś mnie jednak podkusiło, żeby najpierw przetestować odporność Blade’a 3 na betonie w garażu. Cóż, jak się możecie spodziewać, na dwór już nie wyszłam.
Wszystkie smartfony, również (a może przede wszystkim) te odporne, da się rozwalić – zwłaszcza, gdy trafimy w newralgiczny punkt. I w moim przypadku musiało dokładnie tak być, tyle że dość szybko, bo za czwartym lub piątym rzutem. Przyznaję, podnosząc telefon z podłogi nie spodziewałam się zbitego ekranu – być może poprzednie upadki odcisnęły piętno w postaci naprężeń i bęc.
Poza ekranem w kawałkach Blade’owi 3 właściwie nic się nie stało – gumowe części obudowy wyglądają świetnie (poza jednym rogiem, gdzie ewidentnie widać, że się lekko starł), a sam smartfon działa – tyle że w aktualnym stanie na niewiele się zda.
Podsumowanie
Po testach Hammera Blade 3 w głowie mam jedną ważną myśl: bardzo cieszy mnie, że Hammer idzie z duchem czasu. Blade 3 jest bowiem pierwszym odpornym smartfonem z eSIM, jaki znajdziemy na rynku. Do tego ma NFC, USB typu C i dwuzakresowe WiFi, co wcale nie musi być takie oczywiste.
Na jego pokładzie znajdziemy akumulator o pojemności 5000 mAh, zapewniający bardzo dobry czas pracy, diodę powiadomień, programowalny klawisz, przycisk SOS i, co istotne, czysty system Android oraz całkiem niezły czytnik linii papilarnych.
Niestety, na drugiej szali mamy ekran o kiepskich parametrach, niską ogólną wydajność, przeciętny aparat i głośnik mono z tyłu obudowy. Brakuje też 3.5 mm jacka audio, ale domyślam się, że dla wielu nie będzie to miało aż tak dużego znaczenia.
Najważniejszy w przypadku Blade’a 3 jest jednak fakt, że jest przedstawicielem smartfonów ze wzmocnionymi obudowami. W moim przypadku obudowa nie przetrwała zbyt wiele – cóż, zdarza się, być może miałam pecha.
Jednocześnie jestem bardzo ciekawa, jak w testach sprawdzi się Hammer Explorer Pro – testuje go dla Was Paweł, więc jeśli macie jakieś pytania, śmiało, komentarze są do Waszej dyspozycji.