W czasie, gdy koronawirusowa zawierucha była u szczytu swojej mocy, i każdy szukał jakiegoś praktycznego narzędzia do wideokonferencji, Google ogłosiło, że program Meet zostanie udostępniony za darmo dla wszystkich. Firma dotrzymała obietnicy, i najpewniej podobnie będzie w kwestii zapowiedzianych ograniczeń.
Google Meet z limitem czasu połączenia od 30 września
Bezpłatne organizowanie wideokonferencji w Google Meet jest bajecznie proste. Choć osobiście preferuję Zooma, ze względu na dostępność dodatkowych opcji i rozbudowanym opcjom udostępniania ekranu, tak pewną niedogodnością w Zoomie jest konieczność restartowania połączenia do 40 minut ze względu na limit czasowy. W Google Meet go nie ma, ale to tylko kwestia dwóch dni.
Jeszcze w kwietniu, kiedy Google przekazywało, że czyni z Google Meet narzędzie darmowe i dostępne dla wszystkich, podkreślało, że taki stan rzeczy nie utrzyma się po wieczność. Po 30 września bezpłatne spotkania będą ograniczane do 60 minut, co i tak jest lepszym wynikiem od Zooma. Po tym czasie zapewne będzie trzeba ponownie utworzyć pokój konferencyjny, by wznowić wideorozmowę ze znajomymi.
Nie ma co liczyć na łaskę Google’a
W takich sytuacjach zdarza się niejednokrotnie, że „promocja” na pełną funkcjonalność darmowej wersji programu jest przedłużana o kolejne miesiące, ale chyba nie ma się co tego spodziewać w przypadku Google Meet. The Verge postanowiło zapytać giganta z Mountain View, czy ten planuje jakąś wideokonferecyjną amnestię – i nic z tego. Oficjalna odpowiedź sugeruje jasno, że jeśli liczymy na to, że Google Meet nadal będzie oferować darmowe i nielimitowane konferencje wideo, to trzeba dać sobie spokój.
Z drugiej strony, godziny limit nie jest aż tak uciążliwy, zwłaszcza dla tych, którzy Google Meet zdążyli polubić, a wciąż chcieliby z niego korzystać za darmo. Zwłaszcza, że twórcy tego oprogramowania wkrótce dodadzą do niego kilka opcji znanych z Zooma, które znacznie usprawnią tworzenie i zarządzanie wideokonferencjami.