Nieubłaganie zbliża się dzień, w którym rozlegnie się pierwszy, szkolny dzwonek po wakacjach. Koniec sierpnia to dla wielu rodziców czas kompletowania wyprawki, by dzielnemu uczniowi nie zabrakło niczego, co niezbędne do sprawnego zdobywania wiedzy. Jako że warto również pomyśleć o kontakcie z rodzicami i rówieśnikami zdarza się, że jednym z elementów wyprawki jest smartfon. Sprawdziliśmy, którym propozycjom warto przyjrzeć się przede wszystkim.
To były dziwne wakacje
Wakacje 2020 przejdą do historii jako wyjątkowo dziwny czas. Przede wszystkim dlatego, że przerwa w osobistym uczęszczaniu do szkół trwała zdecydowanie dłużej niż zwykle – od marca lekcje odbywały się w formie zdalnej. Gdy już minął upragniony dzień odebrania świadectw za kolejny rok szkolny i można było rozpocząć właściwą przerwę w nauce, nie dopisała pogoda. Pierwsze tygodnie wakacji były zimne i mokre, co w połączeniu z utrudnieniami w podróżach zagranicznych i obawą o własne zdrowie sprawiło, że uczniowie w dalszym ciągu musieli pozostać w domach.
Po takich nietypowych wakacjach trzeba znów zacząć myśleć o szkolnej rzeczywistości, dlatego wracamy do kompletowania wyprawki.
Wspomnienia, ach wspomnienia…
Przygotowując listę smartfonów, które warto byłoby polecić uczniom, chętnie wracałem pamięcią do lat, w których sam chodziłem do szkoły i wybrałem swój pierwszy telefon, jaki znalazł się w moim plecaku. Nie licząc urządzeń wypożyczanych od rodziców w pojedynczych sytuacjach, jak np. wycieczka klasowa, moim pierwszym był Mitsubishi M320, kupiony w ofercie z pingwinami za pieniądze, które miesiąc wcześniej zostawił pod choinką św. Mikołaj.
To były naprawdę kolorowe czasy! Dosłownie kolorowe, ponieważ w ekranach telefonów coraz częściej można było spotkać wyświetlacze inne niż monochromatyczne. Takim właśnie urządzeniem był wspomniany Mitsubishi, który poza kolorowym wyświetlaczem miał zainstalowaną grę Rayman Bowling. Prawdę powiedziawszy, nic więcej o nim nie pamiętam, choć towarzyszył mi dobry rok, dopóki nie został zastąpiony przez wyposażony w dołączany aparat o rozdzielczości VGA telefon Siemens S55. Ech… co to była za maszyna!
Swoją drogą, tamte, słusznie minione czasy, miały swój niepowtarzalny urok również w branży technologicznej. Telefony potrafiły różnić się od siebie znacząco, przez co nikt nie mógł narzekać na nudę, a większość znajdowała takie modele, które potrafiły najlepiej wkomponować się do ich potrzeb. Współczesne wzornictwo zdecydowanej większości smartfonów, na tle tamtych czasów, można podsumować wyłącznie słowem nuda. Nie wierzycie?
To zerknijcie okiem na takie modele, jak wyposażona w latarkę i rytmiczne podświetlenie Nokia 3510i. Coś muzycznego? Proszę bardzo – Motorola E1 ROKR, w której odtwarzaczem muzyki był… iTunes! Prosta klapka? Na przykład Samsung X660, którego zewnętrzny wyświetlacz służył za podgląd kadru podczas robienia selfie. Coś awangardowego? Nokia 3650 albo Siemens MC60 z okrągłymi klawiaturami… ech, było tego mnóstwo. Także na szkolnych korytarzach.
Pora jednak wracać do tematu.
Smartfon dla ucznia – wymagania
Jakimi kryteriami kierować się przy wyborze telefonu dla ucznia? Na co zwrócić szczególną uwagę? Które funkcje okażą się przydatne, a które są mniej istotne? Na szereg podobnych pytań usiłowałem znaleźć odpowiedź przygotowując się do tej publikacji. Napotykając pewne trudności (odkąd skończyłem szkołę minęło ładnych kilkanaście lat) postanowiłem skonsultować się z samymi zainteresowanymi.
Cóż, gdybym chciał sprostać ich wszystkim wymaganiom, w grę wchodziłyby wyłącznie najnowsze flagowce z najwyższej półki. Tyle tylko, że mało który rodzic jest w stanie wygospodarować tak pokaźną kwotę na zakup smartfona dla swojej pociechy. Postanowiłem więc skupić się na tych oczekiwaniach, które pojawiały się najczęściej: mocnej baterii i sporych możliwościach fotograficznych. Starałem się znaleźć sprzęt z różnych pułapów cenowych, by każdy zainteresowany znalazł coś odpowiedniego dla siebie.
Poniższe sugestie zawierają wyłącznie smartfony nowe, z oficjalnej, polskiej dystrybucji, które można kupić na stronie internetowej i w sklepach naszego partnera – Media Expert. Partner nie miał wpływu na dobór urządzeń do zestawienia.
Partnerem materiału jest Media Expert
Modele podstawowe
Gdy przeglądałem smartfony kosztujące niejednokrotnie sporo poniżej 1000 złotych, zaskoczyłem się bardzo mocno. Przyznam szczerze, nie wiedziałem, że w ostatnim czasie w tym segmencie cenowym zmieniło się tak wiele, a dostępne urządzenia potrafią być tak dobrze wyposażone.
Zacznijmy od najtańszej propozycji, której cena w dniu publikacji tego materiału to 499 złotych. Mowa o smartfonie Huawei Y6p. Co prawda nie oferuje on dostępu do Usług Google Play, jednak w zamian ma kilka atutów, koło których trudno przejść obojętnie: ekran o przekątnej 6,3 cala, baterię o pojemności 5000 mAh czy potrójny aparat z obiektywem szerokokątnym.
Dodatkowo, decydując się na jego zakup, nabywca otrzyma opaskę Huawei Band 3E lub Huawei Band 4 w prezencie. Jak za niecałe 500 złotych, oferta nie do przebicia. Szczegóły akcji promocyjnej wraz z regulaminem znajdziecie pod tym linkiem.
Nieco droższe będą tegoroczne propozycje od ubóstwianej w Polsce marki Xiaomi. To właśnie modelom z tej półki cenowej firma zawdzięcza swoją opinię nad Wisłą, dlatego warto sprawdzić, co ma do zaoferowania teraz. Szczególnie warto przyjrzeć się smartfonom submartki Redmi – Redmi 9 oraz Redmi Note 9.
W obu znajdziemy aparat główny złożony z czterech obiektywów i dużą baterię o pojemności 5020 mAh, jednak na tym koniec podobieństw. Model ze słowem Note w nazwie ma zauważalnie więcej pamięci na dane (128 vs 32 GB), więcej pamięci operacyjnej (4 vs 3 GB) oraz mocniejszy procesor (MediaTek Helio G85). Ceny to, odpowiednio, 649 i 849 złotych w dniu publikacji recenzji.
Szczególnie rekomenduję wygospodarowanie dodatkowych 200 złotych i zakup Redmi Note 9, jednak jeśli nie ma takiej możliwości, Redmi 9 też będzie fajny.
Zestawienie smartfonów podstawowych kończy urządzenie, które sądząc po opiniach, w tym komentarzach na Tabletowo.pl, wybierane jest w tej cenie najczęściej. Mowa oczywiście o smartfonie Motorola G8 Power, który za 899 złotych, jakie obecnie trzeba na niego przeznaczyć, wydaje się być urządzeniem kompletnym.
Wyświetlacz 6,4 cala w rozdzielczości Full HD+, poczwórny aparat o zadowalającej jakości zdjęć, głośniki stereo, bateria 5000 mAh. Słowem: G8 Power nie ma się czego wstydzić nawet na tle sporo droższej konkurencji.
Motorola G8 Power w Media Expert
Zwiększamy budżet
Jak pokazały powyższe przykłady, nawet za niecałe 900 złotych można sprawić uczniowi bardzo fajny smartfon. Co w sytuacji, gdy dysponujemy większym budżetem, a nasza pociecha za nic nie chce zgodzić się na model z segmentu podstawowego? Poszukajmy czegoś droższego.
Zacznijmy od smartfona, który jest najciekawszą propozycją, gdy dysponujemy kwotą 1000 złotych. Samsung Galaxy M21 to urządzenie, które – poza przydatnym zestawem aparatów i baterią o sporej pojemności 6000 mAh – oferuje wyświetlacz wykonany w technologii Super AMOLED, sprzyjającej konsumowaniu treści multimedialnych właśnie na smartfonie. Na jego temat szerzej wypowiedziałem się w recenzji, do której serdecznie zapraszam, niemniej, cały czas, szczerze polecam.
Samsung Galaxy M21 w Media Expert
Do wyższej ligi wydajności przechodzimy wraz ze smartfonem Redmi Note 9 Pro. Znajdziemy tu już 6 GB pamięci operacyjnej oraz SoC Qualcomm Snapdragon 720G. Jest też aparat główny o rozdzielczości 64 megapikseli, a to wszystko za 1249 złotych. Choć przyjdzie nam zapłacić nieco więcej, warto rozważyć.
Między Redmi Note 9 Pro, a tańszymi flagowcami, prawdę powiedziawszy, wiele ciekawego się nie dzieje, dlatego jedynie wspomnę, że uczniowie, dla których priorytetem są wysokie możliwości fotograficzne w dobrej cenie mogą zwrócić uwagę na Oppo Reno 3, a ci, którzy chcą być na czasie z najświeższymi trendami i wyposażyć się w smartfon obsługujący łączność 5G, powinni spojrzeć na Xiaomi Mi 10 Lite 5G.
Redmi Note 9 Pro w Media Expert
Tańszy flagowiec – przesada?
Jest jeden smartfon, którego cena sporo wykracza poza dotychczas sugerowane propozycje, wszak mówimy o urządzeniu przynależnym do segmentu flagowców. Mimo tego, warto się nad nim zastanowić, zwłaszcza, jeśli dysponujemy nieco większą gotówką, a urządzenie, które chcemy kupić ma posłużyć dłużej niż 2 lata.
Mam na myśli Poco F2 Pro, czyli najtańszą przepustkę do świata topowej wydajności zapewnianej przez SoC Qualcomm Snapdragon 865. Jednak nie tylko układ SoC przemawia za tym, że do Poco F2 Pro warto dopłacić. Piękny i duży wyświetlacz AMOLED, niezły zestaw aparatów i wysuwana kamerka do selfie to również mocne atuty tego urządzenia.
Jeśli tylko budżet domowy nie ucierpi na tym za bardzo, czemu nie?
iPhone dla ucznia? To może być dobry pomysł
Wracając do wątku badania potrzeb współczesnych nastolatków, spora grupa zadeklarowała, że cieszyłby ich każdy smartfon pod warunkiem, że na jego obudowie widniałoby nadgryzione jabłko. O dziwo, doskonale rozumiem takie podejście. To bardzo modne urządzenia, a chyba każdy nastolatek chce być modny.
Dodatkowo, za trendami podąża sporo solidnych argumentów: iPhone’y starzeją się znacznie wolniej, przez co nie trzeba ich tak często wymieniać jak smartfony z Androidem. Oferują świetną wydajność i bardzo dobrą jakość zdjęć. Jak dowiedziałem się od młodszej koleżanki, nie bez znaczenia jest też szeroki wybór akcesoriów, zwłaszcza etui, dostępnych dosłownie wszędzie, od popularnych sieciówek z odzieżą po hipermarkety.
Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko polecić coś z portfolio Apple. Banałem będzie iPhone SE 2020, lecz cóż, czasem rozwiązania banalne okazują się tymi najlepszymi. Coś większego i droższego? iPhone 11 i jego szeroka paleta kolorów spodobają się każdemu uczniowi.
Finanse nie stanowią ograniczenia? Żaden problem, iPhone 11 Pro Max też będzie świetny ;).
Złoty środek – flagowiec z drugiej ręki?
Smartfon kupowany na wyprawkę dla ucznia wcale nie musi być smartfonem nowym. W mojej opinii, świetnym rozwiązaniem mogą okazać się kilkuletnie flagowce, przed którymi jeszcze spory czas sprawnego funkcjonowania, a podzespoły i jakość wykonania sprawią, że ich zakup może być lepszą opcją od nowych średniaków. Szczególnie warto przyjrzeć się takim propozycjom, jak Samsung Galaxy S9 (S9+), Samsung Galaxy Note 9, OnePlus 6/6T, Huawei Mate 20 Pro, iPhone 8 (8 Plus).
Wszystko jest kwestią ceny
Jak smartfon warto wybrać dla ucznia? To zależy wyłącznie od jednego kryterium, czyli budżetu, jaki chcemy przeznaczyć na ten cel. Jeśli ten nie jest ograniczeniem, warto spytać samego zainteresowanego, z jakiego urządzenia chciałby korzystać najbardziej – jego zadowolenie jest przecież bezcenne. Zdecydowana większość z nas spotyka się ze sporymi ograniczeniami funduszy, co sprawia, że musimy szukać rozwiązań tańszych.
W powyższym zestawieniu znajdziemy propozycje na każdą kieszeń – od 500 do 3500 złotych. Warto jednak pamiętać, że nawet te najtańsze smartfony oferują wszystko to, co uczniowi niezbędne do sprawnej komunikacji z rodzicami i rówieśnikami czy wygodnej konsumpcji multimediów. Wybór należy do Was, drodzy uczniowie i rodzice.
Ja, gdybym musiał go podjąć, wybierałbym, w zależności od możliwości finansowych i wieku ucznia, między Motorolą G8 Power, Poco F2 Pro a iPhonem 11.
Z okazji zbliżającego się rozpoczęcia nowego roku szkolnego, wszystkim uczniom życzymy samych sukcesów, a rodzicom pociechy ze szkolnych osiągnięć dzieci!