W zeszły weekend na łamach Tabletowo przeczytać mogliście dwa obszerne zestawienia najlepszych ekskluzywnych gier na konsole PlayStation 4 i Xbox One. Pora więc też na taki tekst w kontekście Nintendo Switch, a pisać jest o czym, bo – co jak co – ale były to naprawdę bogate w dobre gry czasy dla Nintendo.
Krótka i szybka lekcja historii
Dalekim od prawdy bym był, gdybym ogłosił, że Nintendo Switch jest na ostatniej prostej swojego konsolowego życia. Japończycy najwyraźniej mają – za przeproszeniem – w głębokim poważaniu ramy generacji konsol.
Według Wikipedii ósma generacja konsol rozpoczęła się wraz z debiutem pierwszego modelu Nintendo 3DS, czyli w lutym 2011 roku. Jeśli zaś skupić się tylko na konsolach stacjonarnych to… tu również generację otwiera Nintendo – rok później, wypuszczając na rynek średnio udane Wii U. I pisząc tu „średnio udane”, jestem naprawdę łagodny.
W 2013 roku premierę miało PlayStation 4 i Xbox One, a dopiero w 2017 roku Nintendo Switch. Dość ryzykownie wchodzić tak do wyścigu konsol w połowie generacji, tym bardziej że „Pstryczek” jest znacznie słabszy od PS4 i X1. Trudno się temu ostatniemu dziwić, bo ciężko jednoznacznie to urządzenie określić czy to może konsola przenośna, czy może stacjonarna. Na pewno hybrydowa, której raczej bliżej do handhelda, przynajmniej moim zdaniem.
Patrząc więc na specyfikę i datę premiery Nintendo Switch trudno powiedzieć czy to ósma generacja, czy jednak już trochę dziewiąta… Japończyków raczej to specjalnie nie obchodzi.
Piszę to wszystko dlatego, by Wam uświadomić, że jesteśmy raczej dalej niż bliżej końca Nintendo Switch. W mojej opinii znajdujemy się tak mniej więcej w połowie, bo obawiam się, że znacznie mocniejsze PlayStation 5 i Xbox Series X nieco przyśpieszą proces starzenia się Switcha. Przynajmniej w kontekście gier multiplatformowych.
Nintendo jednak od zawsze stało swoimi własnymi, fenomenalnymi (aczkolwiek często specyficznymi) tytułami na wyłączność – i nie zapowiada się, by w najbliższym czasie coś się miało w tym temacie zmienić. Co więcej, jako kolejny atut wspomnę o tym, że Nintendo Switch to również świetna platforma dla gier indie, a tych z roku na rok jest coraz więcej.
Skończmy jednak te dywagacje i przejdźmy do właściwego tekstu – przyjrzyjmy się moim zdaniem najlepszym tytułom na wyłączność Nintendo Switch!
Partnerem wpisu jest Media Expert – sklep, w którym kupicie większość z wymienionych poniżej gier.
Mario Kart 8 Deluxe
Gdybym tej gry nie wyróżnił jako pierwszej, pretensje miałoby do mnie sporo osób – moja dziewczyna, znajomi, mama czy nawet ja sam. Mario Kart 8 zasługuje na najwyższe miejsce na podium za swoją uniwersalność. To gra, w którą zagrać może każdy i każdy bawić się w niej będzie świetnie. W wyścigi od Nintendo miałem okazję wielokrotnie zagrać ze swoimi znajomymi, którzy na grach komputerowych zjedli zęby, ale także i z osobami, które pada trzymały po raz pierwszy w dłoni.
I to jest fantastyczne, elastyczność tej gry to coś, czego większość konkurentów może jej po prostu pozazdrościć. Gdyby tego było mało, to podstawa w postaci wielu bohaterów, trybów, tras czy przedmiotów specjalnych również robią tu niebagatelną robotę. No i ta fantastyczna oprawa audiowizualna! Nie boję użyć się stwierdzenia, że Mario Kart 8 Deluxe to obecnie najlepsza gra na konsolę Nintendo Switch, zarówno w pojedynkę, jak i ze znajomymi czy rodziną.
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Od czego tu zacząć… Breath of the Wild to najlepsza Zelda w historii. A już samo to jest ogromnym wyczynem, patrząc chociażby na Ocarina of Time czy Majora’s Mask. Jednak dla wielu Breath of the Wild to również… najlepsza gra z otwartym światem. I ja jestem bardzo podobnego zdania. Najnowsza „duża” Zelda to ogromne osiągnięcie technologiczne i artystyczne Nintendo, którego pozazdrościć mogą gracze wszystkich pozostałych platform.
Niezwykłe jest przywiązanie do szczegółów i nawet najmniejszych mechanik – jednym słowem: arcydzieło. Przy okazji zauważę, że zarówno The Legend of Zelda: Breath of the Wild, jak i Mario Kart 8 są dostępne również na Nintendo Wii U. Sprawia to, że Breath of the Wild to chyba jedna z najlepszych gier na koniec życia konsoli w historii… a zarazem jedna z najlepszych na start.
Kup The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Super Mario Odyssey
Gdy pierwszy raz zobaczyłem zwiastun Odyssey, nie wiedziałem, co myśleć, ale to chyba standard wśród gier Nintendo. Super Mario Odyssey to trójwymiarowa gra platformowa, którą pokochały miliony. Dokładnie ponad 17 milionów graczy. Ta liczba mówi sama za siebie. I tak wysoka sprzedaż w ogóle mnie nie dziwi, bo najnowsze Mario to taka wisienka na torcie w postaci całej serii.
Super Mario Odyssey to też świetny przykład kreatywnego wykorzystania atutów technologicznych Nintendo Switch, takich jak, chociażby Joy-Cony. Grę ukończyłem stosunkowo niedawno i jedyne, co mi przychodzi do głowy, to to, że Mario chyba nigdy nie odejdzie na emeryturę. I dobrze, bo Nintendo nadal ma masę świetnych pomysłów na gry z wąsatym hydraulikiem. Chcę więcej!
Animal Crossing: New Horizons
Schodząc już z podium, musimy zahaczyć o lidera sprzedaży gier w tym roku. I nie mam tu na myśli The Last of Us Part II. Animal Crossing: New Horizons to kolejna część uznanej serii „symulatorów wymarzonego i spokojnego życia bez podatków”. Choć i tutaj Tom Nook próbuje uprzykrzyć nam życie ;)
Jeśli lubicie takie gry, jak Stardew Valley czy Harvest Moon, to warto obrać kurs na „Nowe Horyzonty”. Przyznam, że osobiście trochę nie rozumiem fenomenu Animal Crossing, choć zdaje sobie sprawę, że na tak ogromną popularność mogło wpłynąć wiele czynników. Niemniej jednak New Horizons kochają wszyscy. I nie ma co się dziwić, to jest ten typ gry, któremu trudno coś sensownego zarzucić.
Kup Animal Crossing: New Horizons
Super Smash Bros. Ultimate
Jeśli Avengers: Koniec gry był dla Was największym crossoverem w historii… to nie graliście w Super Smash Bros. Ultimate na Nintendo Switch. W tej bijatyce znajdziemy dosłownie wszystkie najważniejsze postacie z gier Nintendo i nie tylko, bo liczbę siedemdziesięciu bohaterów uzupełniają postacie z tytułów producentów gier trzecich. Każda z nich z osobną gamą ruchów i superzdolności. Wow.
Wszystko na dobrą sprawę jest tu dopracowane do granic możliwości i trudno się tu do czegoś konkretnego przyczepić – mistrzowska rzemieślnicza robota Nintendo. Zauważę jednak, że jest to nieco inna bijatyka niż np. takie Mortal Kombat 11… i nie chodzi mi tu o brutalność, a o rozgrywkę. Do mechanik Super Smash Bros. Ultimate trzeba się przyzwyczaić, o czym warto pamiętać, proponując tę grę nowym graczom.
Captain Toad: Treasure Tracker
Jestem pewny, że ta gra raczej nie znalazła by się w zestawieniu innego autora. Bo nie każdego, tak jak mnie, rozkochał w sobie Captain Toad: Treasure Tracker. Bez żadnych ogródek mogę napisać, że to jedna z najlepszych gier logicznych, w jakie grałem w swoim życiu. Może i nie najtrudniejsza, może i nie najdłuższa, ale na pewno najbardziej satysfakcjonująca.
Poziomy w tej grze Nintendo są niezwykle pomysłowe i różnorodne, a ukończenie każdego z etapów na 100% wcale nie jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać na początku. Z ciekawostek dodam, że Captain Toad: Treasure Tracker pojawił się również na… Nintendo 3DS! I tam również jest zaskakująco grywalny. Niezależnie od platformy warto dać Toadowi szansę. Chyba nikt z uniwersum Mario tak nie zasługiwał na swoją własną solową grę, jak on ;)
Pokémon Sword/Shield
Co to by była za przenośna konsola Nintendo bez swoich własnych Pokémonów. Odsłona Sword i Shield to swoistego rodzaju rewolucja, dotychczasowe gry z tej super popularnej serii było nieco ograniczane przez możliwości konsol – znacznie wydajniejszy Switch nareszcie to zmienił.
Niestety, Sword/Shield nie są najlepszymi Pokémonam w historii, do najgorszych też bym ich nie zaliczał, choć bawić się w nich będziemy całkiem nieźle, niezależnie od wieku. Pewny jednak jestem, że wielu fanów serii oczekiwało nieco więcej, ale i tak wierzcie mi – nawet najgorsze Pokémony zasługiwałyby na miejsce w topce, rozgrywka tych gier nie zestarzeje się chyba już nigdy.
Ring Fit Adventure
No i na koniec coś nieco mniej standardowego. Ring Fit Adventure to unikatowa gra fitness, która jest poniekąd wizytówką pomysłowości Nintendo. Joy-Cony Switcha mają nie tylko bardzo precyzyjne żyroskopy – prawy „padzik” zaimplementowany ma również… IR Motion Camera, które służyć może do podstawowego badania pulsu. To wszystko wykorzystuje właśnie Ring Fit Adventure.
W tej pomysłowej grze sterujemy postacią przy pomocy naszego ciała, wykonując określone ćwiczenia. Minigierek jest tu naprawdę sporo, więc tytuł ten bardzo szybko nam się nie znudzi. W zestawie z grą znajdziemy nie tylko kartridż, ale i specjalną obręcz z akcesoriami Ring Fit. Całość jest przez to nieco droższa od standardowej gry, ale – uwierzcie mi – Ring Fit Adventure jest wart każdej waszej złotówki.
Ławka rezerwowych
Nieuniknionym jest, że w przypadku takich podsumowań zawsze przeoczy się jakiś ważny tytuł. Z tego też powodu, tak samo, jak w przypadku najlepszych gier ostatniej dekady, postanowiłem dołożyć jeszcze kolejne kilka tytułów w formie ławki rezerwowych. Choć nawet i to nie wyczerpuje ogromnej biblioteki najlepszych gier Nintendo Switch.
The Legend Of Zelda: Link’s Awakening – przyznam, że remasterów nie lubię, ale dobry remake zawsze jest u mnie w cenie. Link’s Awakening to gra pierwotnie debiutująca na Game Boyu w 1993 roku, a jej „drugie życie” w postaci wersji na Switcha było bardziej niż udane. Dobry ruch ze strony Nintendo.
Snipperclips Plus: Cut It Out. Together! – to moje ostatnie odkrycie w eShopie. Snipperclips to jeden z tytułów startowych Nintendo Switch, który początkowo niezbyt mnie interesował. I był to straszny błąd z mojej strony. Warto tytuł ten sprawdzić, chociażby darmowe demo w eShopie.
Splatoon 2 – czuć, że Nintendo liczyło na nieco większy sukces Splatoon, w szczególności w kontekście esportu. Niestety, bitwy Inklingów nie przypadły na dłuższą metę graczom do gustu, choć początkowo tytuł ten był sporym sukcesem i nadal znajdą się chętni do gry na serwerach. Jednak o drugim CS czy LOL-u nie ma tu mowy.
Xenoblade Chronicles 2 – jeśli szukacie gry na jakieś 100 godzin i lubicie japońskie klimaty, to RPG w postaci Xenoblade Chronicles 2 jest właśnie dla Was. Ja niestety nieco się od tego tytułu odbiłem i nie czuję potrzeby, by do niego wracać. Oceny tej gry mówią jednak same za siebie – wielu graczy Xenoblade Chronicles 2 pokochało.
Cadence of Hyrule – to dopiero ciekawy tytuł. Prawdopodobnie jest to jedyna jak do tej pory gra zewnętrznego studia w świecie The Legend Of Zelda. A czym dokładnie jest Cadence of Hyrule? Pomysłowym i świetnie wykonanym połączeniem Crypt of the NecroDancer z Zeldą. Nic dodać, nic ująć.
Super Mario Maker 2 – takie Dreams, tylko że na Switcha. Tyle że Super Mario Maker jest znacznie prostsze od Dreams. I znacznie lepsze. A przynajmniej w mojej opinii.
Luigi’s Mansion 3 – przyznam się bez bicia, że o Luigi’s Mansion pierwszy raz usłyszałem właśnie przy okazji premiery trzeciej części. Co mnie trochę dziwi, bo jestem ogromnym fanem Nintendo 3DS, na którym to poprzednie części się ukazały. Nieważne jednak czy w „jedynkę” i „dwójkę” graliście – Luigi’s Mansion 3 to jedna z tych gier, które warto mieć w swojej bibliotece.
Mario + Rabbids Kingdom Battle – to chyba ta gra z całego zestawienia, która przypadła mi do gustu najmniej. Co jest trochę dziwne, bo na papierze ten ciekawy miszmasz Mario, Kórlików i X-COM-a zapowiada się bardzo grywalnie i interesująco. Niestety, jak nauczyła nas historia, nie każda gra jest dla każdego – ale ta jest może właśnie dla Was?
Reasumując – Nintendo Switch pozamiatało
Szacuje się, że na półki sklepowe trafiło już około 60 milinów sztuk konsoli Japończyków. Dla porównania dodam, że debiutujący prawie cztery lata wcześniej Xbox One w sumie sprzedał się w nakładzie jakichś 45 milinów sztuk. A nad Wii U, które trafiło do zaledwie 14 milionów graczy, nawet nie będę się pastwił. A co warto zauważyć, sprzedaż Nintendo Switch nie zwalnia – wręcz przeciwnie.
I ta wysoka sprzedaż bynajmniej nie jest przypadkowa – świetne gry na wyłączność tylko utwierdzają niezdecydowanych graczy, by po Switcha sięgnąć. I wcale im się nie dziwię, bo patrząc po sobie, stwierdzam że… Nintendo Switch to ostatnio moja główna platforma do grania. I z zaciekawieniem patrzę w przyszłość tej konsoli.
A ta, bez dwóch zdań, zapowiada się bardzo ciekawie.