Recenzja Lenovo ThinkPad E15 – zderzenie oczekiwań z rzeczywistością

Laptopy serii ThinkPad są obecne na rynku już od 1992 roku i na przestrzeni lat zdążyły sobie wyrobić markę i renomę. Piętnaście lat temu schedę po IBM przejęło Lenovo, ostatnio odświeżając nieco tę linię. W moje ręce wpadł Lenovo ThinkPad E15 i, po sporych oczekiwaniach, przyszedł czas na spotkanie z rzeczywistością.

Lenovo ThinkPad E15 to laptop, który stanął przede mną jako urządzenie, co do którego mam duże wymagania. Seria ThinkPad jest przecież ikoniczna, a bez względu na sentyment do dawnej legendy, od laptopa za niespełna 4 tysiące złotych oczekujemy sporo. Zderzenie oczekiwań wyrobionych na podstawie legendarnej serii z przeciętną rzeczywistością było bolesne.

Lenovo ThinkPad E15 w Media Expert

Lenovo ThinkPad E15

Oczywiście jestem świadomy, że seria E (tudzież Edge) to, jak podaje sam producent, elegancja i produktywność w przystępnej cenie i można powiedzieć wręcz, że „to nie jest pełnoprawny ThinkPad”. Ale niemal cztery tysiące złotych… nie, to już nie jest przystępna cena. W tych pieniądzach można kupić całkiem solidnego, biznesowego ultrabooka.

Rynkowe warianty Lenovo ThinkPad E15

Skoro napomknąłem już o cenie urządzenia, to muszę doprecyzować, że Lenovo ThinkPad E15 można znaleźć w sklepie w naprawdę wielu konfiguracjach. Podstawowe założenia są wspólne – zmienia się procesor (zawsze jest to jednak niskonapięciowy Intel 10. generacji), drobne wariancje dotyczą także pamięci RAM oraz wielkości dysku SSD.

Lenovo ThinkPad E15 - informacje o komputerze

Tym samym za 3399 złotych możemy kupić laptopa Lenovo ThinkPad E15, wyposażonego w procesor Intel Core i3-10110U, 8 GB pamięci RAM oraz dysk SSD o pojemności 256 GB. Jeśli dołożymy półtora tysiąca, to w nasze ręce wpadnie wariant z Intel Core i7-10510U na pokładzie, większym dyskiem i – co ciekawe – taką samą ilością RAM-u. Domyślnie po szesnastkę pamięci operacyjnej możemy sięgnąć, jeśli wybierzemy inny procesor.

Skupmy się jednak na recenzowanym wariancie. W testowanym przeze mnie laptopie znalazł się procesor Intel Core i5-10210U, 8 GB pamięci RAM oraz dysk SSD o pojemności 256 GB. Tak złożony Lenovo ThinkPad E15 został wyceniony na 3749 złotych. Miejcie tę konfigurację z tyłu głowy podczas czytania tej recenzji – odczucia z użytkowania innych wariantów mogą być inne.

Lenovo ThinkPad E15 – parametry techniczne

  • ekran matowy, LED, IPS, 15,6″, 1920 x 1080 pikseli,
  • procesor Intel Core i5-10210U + Intel UHD Graphics (zależnie od wariantu),
  • 8 GB RAM SO-DIMM DDR4 2666 MHz (zależnie od wariantu), brak możliwości rozbudowy o kolejne kości (1 slot obsługujący do 16 GB),
  • 256 GB SSD M.2 PCIe (zależnie od wariantu), miejsce na dodatkowy dysk SATA,
  • obsługa Intel Optane,
  • system Windows 10 Pro,
  • kamerka 1 Mpix z wbudowaną zaślepką ThinkShutter,
  • 2 głośniki Harman 2W z Dolby Aduio, dwa mikrofony z certyfikatem Skype dla firm,
  • Wi-Fi 6 (802.11 a/b/g/n/ac/ax),
  • Bluetooth 5.0,
  • USB typu C (służące również do ładowania, alternatywnie z trybem DisplayPort), dwa pełnowymiarowe USB 3.1, jedno USB 2.0, HDMI 1.4b, RJ-45, 3,5-milimetrowe gniazdo jack, Kensington Lock,
  • akumulator 45 Wh,
  • czytnik linii papilarnych wbudowany w przycisk zasilania,
  • charakterystyczny dla serii ThinkPad tracker tudzież TrackPoint,
  • podświetlana klawiatura odporna na zachlapania,
  • wymiary: 20,3 x 368 x 244 mm,
  • waga: 1,78 kg.

Myślę, że najważniejsze informacje już macie – w razie, gdybyście chcieli doczytać więcej, możecie zerknąć na stronę producenta.

Lenovo ThinkPad E15

Lenovo ThinkPad E15 – wzornictwo oldschoolowe czy przestarzałe?

Co nieco o wzornictwie już wspomniałem, jednak przed przejściem do sekcji właściwej podkreślmy to głośno. Lenovo ThinkPad E15 swoim designem wyraźnie nawiązuje do korzeni marki, a to… może się podobać albo nie.

Osobiście nie jestem wybitnym zwolennikiem tej stylistyki – w moich oczach jest już nieco przestarzała i zbyt toporna, niemniej w zupełności rozumiem, jeśli komuś bardzo odpowiada, nawet z sentymentu. Każdy, kto sięga po laptop z serii ThinkPad, prawdopodobnie ma wyobrażenie, jak ten będzie wyglądał – ocenę tego aspektu wizualnego pozostawiam więc Wam.

Lenovo ThinkPad E15

Pozwolę sobie jednak powiedzieć, że na etapie wzornictwa Lenovo ThinkPad E15 spełnia wszystkie założenia, jakie przed nim postawiono. Po prostu wygląda dokładnie tak, jak przedstawiciel tej serii.

Lenovo ThinkPad E15

W kwestii wzornictwa na pewno należy zwrócić uwagę na jeszcze dwa elementy. Jakie logo ThinkPad jest, każdy widzi – choć na początku łatwo przeoczyć zlokalizowaną na klapię czerwoną diodę zamiast kropki nad i. Inne czerwone elementy to słynny TrackPoint oraz dolna krawędź przycisków umieszczonych nad gładzikiem.

Jakość wykonania

Zacznijmy od tego, że metalowa pokrywa nie sprawia wrażenia metalowej – ledwie bardzo delikatne uczucie chłodu daje nam do zrozumienia, że to aluminium – dodatkowym przejawem wizualnym jest skłonność do palcowania się.

Cała reszta laptopa jest wykonana z plastiku, który sprawia wrażenie bardzo przyzwoitego. Klawiatura jest solidna, jakby „twarda”, a producent chwali się jej odpornością na zachlapania. Niestety, również ona przysporzyła mi trochę kłopotów.

Mniej więcej w ósmym-dziewiątym dniu użytkowania, spacja zaczęła piszczeć/skrzypieć przy każdym kliknięciu – zwłaszcza, jeśli stukałem w nią po prawej stronie. Po dwóch tygodniach kłopot ustąpił, a ja do dziś nie mam pomysłu co było jego przyczyną.

Lenovo ThinkPad E15

Niestety, całokształt obudowy ostatecznie nie wypada najlepiej. Laptop niemiłosiernie ugina się pod naciskiem palców. Być może to kwestia konfiguracji – Lenovo ThinkPad E15 ma miejsce na dodatkowy 2,5-calowy a dysk, a gdzieniegdzie można natrafić na przesłanki o wariantach z dedykowanym modułem graficznym. Duża ilość niezagospodarowanego miejsca tłumaczyłaby, skąd ta skłonność, ale w codziennym użytkowaniu wygląda to naprawdę kiepsko – gorzej niż w innych laptopach z tej półki cenowej, z którymi miałem styczność.

Ugięcia widać nawet w codziennych sytuacjach – wciśnięcie Alt Gr podczas próby wpisania literki ó powoduje delikatne wizualne odkształcenie, nie wspominając nawet o środkowym przycisku „myszy”, bo do jego kliknięcia trzeba użyć trochę więcej siły.

Lenovo ThinkPad E15 - logo na klapie

Laptop budzi pewne wątpliwości dotyczące jakości wykonania już od samego początku. Pozwólcie, że wtrącę tutaj małą dygresję. Równolegle z testowanym Lenovo ThinkPad E15 użytkuję swojego prywatnego laptopa ze stajni tego samego producenta – model Legion Y540.

Wiadomym jest, że w laptopie biznesowym i gamingowym skupiamy się na czymś zupełnie innym, nie będę więc pomstował na to, że Y540 w tej samej cenie oferuje lepszą wydajność. Rzecz w tym, że Legion Y540 jest przy okazji lepiej wykonany.

Lenovo ThinkPad E15 - czytnik linii papilarnych

W laptopach biznesowych niejako z założenia rezygnujemy z wydajności, w zamian licząc między innymi na jakość wykonania. Co więcej, obudowa to tylko początek – sama matryca w gamingowym odpowiedniku również wypada znacznie lepiej.

Wyświetlacz – może będzie lepiej?

W celu rozwiania wszelkich wątpliwości zacznę od podania oznaczenia modelowego matrycy – w przypadku mojego egzemplarza jest to N156HCA-EAB (zdaniem HWInfo).

Lenovo ThinkPad E15 - logo producenta

O tyle, o ile sama jasność maksymalna jest przeciętna, tak w parze z nią idzie słabe odwzorowanie kolorów i niezadowalający kontrast. W tym zakresie Lenovo ThinkPad E15 oferuje mniej niż konkurencja.

W średnio jasne dni z komputera korzysta się całkiem przyzwoicie, ale wystarczy odrobina słońca, żeby praca była wyraźnie utrudniona. Da się to nieco skorygować kalibracją, ale out-of-the-box jest nie najlepiej. Kolory są zwyczajnie blade i nie mam tu na myśli tego, że nie są sztucznie podbite. Lenovo ThinkPad E15 oferuje wręcz smutny, wyblakły obraz.

Lenovo ThinkPad E15

Cóż, wiem, że producenci komputerów wymyślili sobie, że laptop do pracy biurowej oznacza komputer do pracy z tekstem czy arkuszami, ale od wyświetlacza na pewno można byłoby wymagać więcej. Lenovo ThinkPad E15 na pewno nie nadaje się do pracy „w terenie”, ale i w biurze komfort oferowany przez ekran nie jest najwyższy, jeśli chodzi o nasze oczy.

Codzienna praca i mobilność

No dobrze, ale Lenovo ThinkPad E15 jest komputerem do pracy – więc jak się na nim pracuje? Podzespoły jasno wskazują, że mówimy tutaj o zastosowaniach czysto biurowych – na szczęście procesor Intel Core i5-10210U wsparty przez 8 GB RAM-u to więcej niż wystarczająco do tego typu zadań. Do tego 256 GB SSD (choć z możliwością rozbudowy) i kreuje nam się obraz potencjalnych zastosowań dla tego komputera.

Lenovo ThinkPad E15

Zacznijmy więc od wzięcia komputera w stosowne miejsce – niska waga laptopa oraz jego przyzwoite wymiary sprawiają, że bardzo wygodnie nosi się go ze sobą, choć trzeba raczej liczyć na pełnowymiarową torbę – taka cena 15,6-calowej matrycy ze stosunkowo dużymi ramkami wokół. Warto mieć na względzie, że Lenovo ThinkPad E15 to komputer dosyć kanciaty.

Sytuację w moim odczuciu ratuje zasilacz, który energię laptopowi dostarcza za pomocą USB typu C. Ten jest nie tylko malutki, ale też bardzo uniwersalny – a za to duży plus. Od razu jakoś lżej myśli się o noszeniu ze sobą laptopa wszędzie, gdzie jest potrzeba.

Bezpośrednio po uruchomieniu, Lenovo ThinkPad E15 w Cinebench R20 osiągnął 853 punkty w teście CPU oraz 365 punktów w teście pojedynczego rdzenia. Ponowny pomiar to wynik nieco lepszy i powtarzalny przy następnych próbach – 943 punkty w teście CPU, 371 punktów w teście pojedynczego rdzenia oraz stosunek MP 2.55.

Pomiary wykonałem także przy pomocy programu 3DMark. Wiem, że to nie komputer do gier, ale oprogromowanie zaproponowało test Test Spy. Dałem mu szansę, a rezultaty możecie zobaczyć poniżej. Dla pełnego obrazu dorzucam także rezultaty z bardziej stosownego, moim zdaniem, Night Raid. Uzyskane wyniki to, odpowiednio, 368 punktów oraz 4292 punkty.

Co ciekawe, 3DMark zgłasza niezweryfikowane sterowniki do karty graficznej (stąd komunikat Validation warning), choć jest to najnowsza dostępna w chwili pomiaru wersja.

Żeby dopełnić obrazu, dorzucam rezultaty uzyskane w ATTO Disk Benchmark oraz CrystalDiskMark, każdy z nich powtórzony trzykrotnie. Jak sami widzicie, przy zapełnieniu 80 GB dostępnej przestrzeni uzyskujemy powtarzalne rezultaty ponad co najmniej 1,4 GB/s odczytu oraz 850 MB/s zapisu.

Ufff, cyferki za nami, przejdźmy więc do odczuć ludzkich. Uprzedzam, że nie zdecydowałem się na instalację nawet podstawowych gier – ze względu na niskonapięciowy procesor oraz brak dedykowanego układu graficznego ograniczyłem się do emulatora DOS-a. Chętnym na granie sugeruję sięgnięcie po inne modele.

Zacznijmy może od tego, że komputer trzeba włączyć i odblokować. Umiejscowiony w przycisku zasilania czytnik linii papilarnych działa rewelacyjnie – możliwość odblokowania sygnalizuje zielonym podświetleniem, a potrzebę sięgnięcia po ładowarkę – miganiem. W innych okolicznościach pierścień świeci białym, przyjemnym światłem. Ten aspekt to jeden z kilku plusów recenzowanego laptopa.

Lenovo ThinkPad E15

Przez większość czasu, Lenovo ThinkPad E15 może pochwalić się sporą kulturą pracy, nawet, jeśli wymagamy od niego sporo tudzież korzystamy z zewnętrznego monitora. W najgorszym wypadku spód jest odczuwalnie ciepły (nie w stopniu budzącym niepokój), ale kultura pracy pozostaje rewelacyjna.

Wentylatory były słyszalne głównie w benchmarkach i przy obróbce większej ilości zdjęć. Biurowe użytkowanie zgodne z przeznaczeniem laptopa nigdy nie skutkowało niepokojącym nagrzaniem się i Lenovo ThinkPad E15 spokojnie utrzymywał się w bezpiecznych granicach temperaturowych.

Już na podstawie poprzedniego akapitu możecie wywnioskować, że Lenovo ThinkPad E15 swoje wady stara się zrekompensować stabilną i bardzo kulturalną pracą – i słusznie, bo właśnie tak jest. Podobnie z wszystkimi modułami łączności – karta sieciowa Wi-Fi ani razu nie zafundowała mi przerwy w połączeniu, a Bluetooth 5.0 działa jak należy. Od strony użytkowej, laptop radzi sobie tak, jak można oczekiwać od niezawodnego urządzenia.

Z tego miejsca napomknę jeszcze, że Lenovo ThinkPad E15 przychodzi do nas niemalże bez zbędnego oprogramowania. Do naszej dyspozycji oddane zostaje centrum zarządzania Lenovo Vantage oraz McAfee LiveSafe. Właściwie to wszystko, jeśli chodzi o „gratisy” od producenta – a to ogromny plus, a dla mnie, przy okazji, zaskoczenie – Lenovo kojarzyło mi się raczej z umiłowaniem do bloatware.

Warto podkreślić, skoro już przy warstwie systemowej jesteśmy, że jak na laptop o przeznaczeniu biznesowym przystało, Lenovo ThinkPad E15 przychodzi do konsumenta z Windowsem 10 Pro na pokładzie.

Łączność – czy tyle portów wystarczy?

Lenovo ThinkPad E15 został wyposażony w niemal wszystkie niezbędne porty, choć trudno byłoby tu mówić o nadmiernym bogactwie. Do naszej dyspozycji oddane zostaje jedno USB typu C (służące również do ładowania, a więc potencjalnie okupowane przez zasilacz), trzy standardowe gniazda USB, wyjście HDMI, RJ-45 oraz 3,5-milimetrowe gniazdo jack.

W moim odczuciu, ta liczba portów jest co najmniej wystarczająca, jeśli chodzi o komputer biznesowy – chciałoby się powiedzieć, że jak na te czasy, to i tak nie jest źle. Rzecz w tym, że w tych gabarytach spokojnie znalazłoby się miejsce na więcej, prawda? Oceńcie sami czy to, co oferuje Lenovo ThinkPad E15 by Wam wystarczyło – ja jednak pokuszę się o stwierdzenie, że czytnik kart pamięci na pewno by nie zaszkodził.

Klawiatura, touchpad i TrackPad

Lenovo ThinkPad E15 oferuje klawiaturę, którą nazwałbym „toporną” w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Klawisze sprawiają wrażenie solidnych, a i samo kliknięcie wymaga włożenia relatywnie sporej ilości siły, na dodatek daje naszym palcom odczuwalny feedback.

Sam klik jest średniej głośności, ale cichszy niż spodziewałbym się tego po koniecznym nakładzie siły. Ja taki styl klawiatury lubię – należę do tych osób, które raczej w klawisze stukają, niż je muskają, więc na Lenovo ThinkPad E15 pisałoby mi się bardzo dobrze, gdyby nie… o tym dlaczego nie, za chwilę ;).

Przy okazji klawiatury nie sposób nie wspomnieć o dwustopniowym, niewidocznym na pierwszy rzut oka (oczywiście w stanie wyłączonym) podświetleniu klawiatury – producent nie zdecydował się na żadne półprzezroczyste elementy, choć same oznaczenia keycapów również są podświetlone. Jest estetycznie i funkcjonalnie.

Lenovo ThinkPad E15

W obrębie klawiszy znajdziemy jeszcze kilka świecących elementów – jest to kolejno FnLock umiejscowiony na klawiszu Escape, NumLock oraz CapsLock. Napomknę w tej chwili, że układ klawiatury zakłada domyślnie klawisze funkcyjne, a nie F1-F12 (oczywiście można to zmienić przy pomocy wspomnianego FnLock).

Na wyróżnienie zasługuje też umiejscowienie klawisza Fn w lewym, dolnym rogu – Ctrl jest po jego prawej stronie. Kilka dodatkowych smaczków, jak niewielkie PageUp/PageDown nad strzałkami, możecie wypatrzeć sami na zdjęciach.

Cóż, do tego momentu wszystko jest w porządku, prawda? Problem w tym, że Lenovo ThinkPad E15 nie za bardzo radzi sobie z szybkim pisaniem. Co mam na myśli?

Jak odszukałem na stronie wsparcia Lenovo, naciśnięcie zbyt wielu klawiszy jednocześnie powoduje wydanie przez laptop dźwięku sygnalizującego stan niemożliwe do zarządzania kombinacje klawiszy. Tyle dobrego, że można to wyłączyć w BIOS-ie. Gorzej, że ThinkPad uznaje za „niemożliwą do zarządzenia” sytuację, kiedy piszę słowo „jeszcze”.

Są takie kombinacje trzech klawiszy, na które ThinkPad po prostu nie reaguje prawidłowo – są to między innymi cze, dfg czy tyu (są też takie, z którymi problemu nie ma – na przykład sdf, jkl czy iop). Mi sporo problemów przysporzyło jednak nieszczęsne cze. Każde jeszcze i jeszcze inne słowa zakończone tą frazą co prawda są rejestrowane (z lekkim opóźnieniem), ale skutkują wydaniem przez laptopa ostrzegawczego piknięcia.

Lenovo ThinkPad E15

Ja rozumiem, że sam dźwięk można wyłączyć, a tym samym po części pozbyć się problemu, ale czy biznesowy laptop do pracy biurowej nie powinien sobie radzić z szybkim pisaniem bez przedwczesnego uznawania takich kombinacji za nazbyt problematyczne?

Cóż, czas na odrobinę słodkości w tej goryczy. Gładzik (czy też touchpad), choć w dotyku sprawia wrażenie budżetowego, działa bez żadnego zarzutu, podobnie każdy z trzech przycisków oraz TrackPad.

Praca z samym grzybkiem jest dosyć charakterystyczna, ja całkiem ją lubię, ale znam osoby, wedle których taki system to ledwie wspomnienie. Cóż, to każdy musi ocenić sam – dla mnie tracker jest co prawda bardzo wygodny, ale nie widzę jego przewagi nad dobrym, dużym gładzikiem.

Lenovo ThinkPad E15

Przyciski myszy (LPM, ŚPM i PPM) są umiejscowione nad touchpadem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nieco bardziej standardowo klikać gładzikiem odpowiednio w lewym i prawym dolnym rogu, aby wyzwolić odpowiednie akcje.

Biznesowe wideokonferencje, czyli kamerka, mikrofony i głośniki

Lenovo ThinkPad E15 został wyposażony w dwa głośniki umiejscowione gdzieś pomiędzy boczną a dolną ścianką od strony użytkownika. ThinkPad E15 laptopem multimedialnym co prawda nie jest, ale daje radę w zadowalającym stopniu. Dwa dwuwatowe głośniki sygnowane przez Harman przede wszystkim grają czysto w pełnym zakresie głośności, dzięki czemu łatwo można wybaczyć inne niedociągnięcia.

Niestety, laptop niejako urywa początki wydawanych dźwięków, co da się przeboleć w przypadku każdego multimedium, ale jest niezwykle uciążliwe podczas pracy w ciszy i nagłego otrzymania powiadomienia. Nie wiem z czego to wynika i przyznam szczerze, że w takim stopniu nie spotkałem się z tym nigdy.

Nie mam żadnych zarzutów odnośnie mikrofonów czy jakości obrazu z kamerki. Warto nadmienić, że kamerka nie tylko jest „konserwatywnie umieszczona” (a to plus), a także ma wbudowaną zaślepkę, dzięki której możemy zadbać o swoją prywatność – ThinkShutter to coś, co chciałbym widzieć u konkurencji.

Czas działania

Wiadomo, jak to jest z czasem pracy na baterii – wszystko zależy od tego, co robimy. Niemniej, średnio obciążająca praca (tj. kilka kart przeglądarce, Discord oraz Spotify w tle) przy maksymalnej jasności powodują zgłoszenie się komunikatu z prośbą o naładowanie po jakichś 6-7 godzinach. Dodam, że standardowo na baterii korzystałem z ustawienia zasilania Lepsza bateria – optymalny, moim zdaniem, dla biurowych obciążeń.

Obniżenie jasności ekranu jest… w praktyce niewykonalne. Trzeba mieć w sobie sporo samozaparcia, żeby schodzić z maksymalnego/niemal maksymalnego poziomu w normalnych okolicznościach – no, chyba że w nocy.

Czas pracy na baterii trzeba więc sprowadzić do mniej więcej sześciu godzin średnio obciążającej pracy. Osoby nieco mniej wymagające w kontekście ekranu będą mogły pozwolić sobie na jakieś osiem godzin bez ładowarki, oczywiście jeśli zachowają umiar w kontekście obciążania procesora.

Lenovo ThinkPad E15 - Intel 10. generacji na pokładzie

Warto jeszcze nadmienić, że predykcje komputera odnośnie szacowanego czasu pracy nie powalają na kolana, co zapewne zostało nawet wypatrzone przez co bardziej wnikliwych czytelników. Trudno jednak traktować to jako wadę tego konkretnego modelu – piszę to raczej jako formę zdementowania tego, że na zrzutach ekranu widać szacowany czas pracy wynoszący cztery godziny.

Na szczęście deficyty energii można sprawnie, bo z maksymalną mocą 65 W, uzupełnić za pomocą małego zasilacza podłączanego do laptopa za pomocą złącza USB typu C.

Lenovo ThinkPad E15 – dziedzictwo przekształcone w przeciętność

Przyznam szczerze, że Lenovo ThinkPad E15 to laptop, który zwyczajnie mnie zawiódł. Teoretycznie w cenie niespełna czterech tysięcy złotych uzyskujemy komputer o przyzwoitych parametrach, zbudowany w oparciu o procesory Intel Core 10. generacji.

Rzecz w tym, że nie widzę żadnych wybitnych zalet tego modelu. Jest za to kilka odczuwalnych niedociągnięć, takich jak nadmierne uginanie się pod naciskiem czy bardzo przeciętna matryca. W związku z tym Lenovo ThinkPad E15 zasłużył sobie na szkolną trójczynę – czyli 6/10 w naszej skali. Mam jednak z tyłu głowy pytanie – być może inny egzemplarz w innej konfiguracji wypadłby dużo lepiej?

A tak komputer wygląda jeśli nie przetrzemy go na minutę przed zrobieniem zdjęcia ;) ThinkPad E15 potrafi łapać kurz

Jako zalety wymieniłbym klawiaturę (po wyłączeniu dźwięku ostrzegawczego w BIOS-ie i puszczeniu w zapomnienie epizodu ze spacją), czytnik linii papilarnych, satysfakcjonujące zaplecze złącz, ładowanie przy pomocy USB typu C oraz ThinkShutter.

Lenovo ThinkPad E15

Lenovo ThinkPad E15 to biznesowy laptop, który w tej konfiguracji wyceniony został na mniej więcej 3700 złotych. Choć nie powinien zawieść swojego potencjalnego użytkownika, to w tej cenie jest sporo ciekawszych wyborów.

Recenzja Lenovo ThinkPad E15 – zderzenie oczekiwań z rzeczywistością
Wnioski
Cóż, Lenovo ThinkPad E15 to laptop, który nie jest wtopą na całej na linii, ale w tej półce cenowej zdecydowanie można znaleźć ciekawsze i bardziej dopracowane propozycje. Jeśli bardzo zależy Wam na ThinkPadzie, to być może przełkniecie inne wady.
Zalety
podzespoły adekwatne do ceny
konstrukcja nawiązująca do klasycznej serii ThinkPad (miłośnicy ThinkTrack będą w siódmym niebie)
wygodny i bezbłędny czytnik linii papilarnych wbudowany w przycisk zasilania
ThinkShutter, czyli wbudowana zaślepka na kamerkę
ładowanie przy pomocy USB typu C
Wady
jakość wykonania nieprzystająca do ceny (aluminiowa klapa? nie sprawia takiego wrażenia...)
kiepska matryca
inne niedociągnięcia, jak uginanie się pod naciskiem czy piszcząca spacja
klawiatura, choć wygodna i odporna na zachlapania, to ma problemy z trzema przyciskami w gratisie
6
Ocena