W weekend pojawiła się spora aktualizacja Facebook Messengera. Otrzymaliśmy praktycznie nowy komunikator, napisany niemal od początku – a przynajmniej tak jest na iOS. Zmiana szybkości działania jest odczuwalna.
Facebook jest bardzo dumny ze swojego projektu LightSpeed. Zakładał on znaczne zmodernizowanie aplikacji Messengera, przy zachowaniu kilku zasad. Chodziło między innymi o to, żeby nie psuć tego, co już było dobre, a sprawić, by używanie komunikatora było jeszcze bardziej przyjemne. Jednocześnie deweloperzy chcieli znacznie przyśpieszyć działanie aplikacji, na której ociężałość narzekało wielu użytkowników, wystawiając w AppStore niskie oceny.
Co udało się osiągnąć?
Firma z dumą przedstawiła swoją odświeżoną aplikację na iOS, która zajmuje ¼ tego, co zajmowała wcześniej, jest dwukrotnie szybsza i napisano ją przy użyciu znacznie zredukowanej liczby linii kodu – z 1,7 mln do 360 tys., czyli o 84% mniej. Mowa tylko o aplikacji na iOS – mimo że odświeżana była także wersja na Androida.
Z tego, co Facebook przekazuje w niezwykle rozbudowanym poście na temat projektu LightSpeed, można się dowiedzieć, że firma nie wyklucza, że w przyszłości będzie dodawać kolejne funkcje do Messengera. Ma się to jednak odbywać w inny sposób niż dotychczas – po to, by nie „zamulać” apki nadmiarem rzeczy. To pewnie wyjdzie dopiero w praniu.
Prawdą jest, że da się odczuć różnicę w szybkości działania komunikatora. Po aktualizacji uruchamia się on wyraźnie szybciej, co sprawia dobre wrażenie zwłaszcza na starszych urządzeniach Apple. Nowszym najwyraźniej wszystko jedno, jak dużo kodu mają do wykonania.
Wśród członków naszej redakcji, wyraźnie szybsze uruchamianie Messengera zauważyli posiadacze iPhone’a 7 i iPada Air. Zakładam, że nasi Czytelnicy mają zdecydowanie większą bazę urządzeń z logo Apple. Więc jak?
źródło: Facebook