Seria Galaxy Note była w portfolio Samsunga bardzo długo postrzegana jako crème de la crème smartfonów. W sierpniu 2019 roku zadebiutował bardzo dobrze przyjęty model Galaxy Note 10 i jego mocniejszy brat Galaxy Note 10 Plus. Tymczasem okazało się, że plany Samsunga dotyczące linii Galaxy Note nie ograniczają się do apetytów w najwyższej półce. I tak oto pojawił się na rynku model Galaxy Note 10 Lite, znacznie tańszy, lecz także wyposażony w piórko S Pen. Czy warto go brać pod uwagę?
Specyfikacja techniczna
Jeśli producent tworzy wersję Lite, to wiadomo, że cięcie kosztów będzie miało tu kluczową rolę i nie ma co liczyć na najnowsze wnętrzności z najwyższej półki. Co zatem znajdziemy w Galaxy Note 10 Lite?
- wyświetlacz 6,7″, 1080 x 2400 pikseli, 20:9, Super AMOLED Infinity-O, 107,8 cm² (~86,6 % powierzchni przedniego panelu),
- procesor Exynos 9810 (10 nm), 4 x 2,7 GHz Mongoose M3 & 4 x 1,7 GHz Cortex-A55,
- GPU Mali-G72 MP18,
- 6 GB RAM,
- 128 GB pamięci wewnętrznej UFS 2.1,
- Android 10 z One UI 2.0,
- optyczny skaner linii papilarnych w ekranie, rozpoznawanie twarzy 2D,
- aparat:
- 12 MPix, f/1,7, 27 mm (szerokokątny), 1/2,55″, 1,4 µm, Dual Pixel PDAF, OIS,
- 12 MPix, f/2,4, 52 mm (standard, tzw teleobiektyw), 1/3,6″, 1,0 µm, PDAF, OIS,
- 12 MPix, f/2,2, 12 mm (ultrawide),
- kamerka: 32 MPix, f/2,2, 25 mm (szerokokątny), 1/2,8″, 0,8 µm,
- rysik S Pen, 4096 poziomów nacisku, Bluetooth,
- WiFi 5 (802.11 a/b/g/n/ac),
- Bluetooth 5.0,
- LTE+,
- NFC,
- GPS, Glonass, Galileo, BeiDou,
- głośnik mono + jack 3,5 mm,
- akumulator o pojemności 4500 mAh z szybkim ładowaniem 25 W,
- port USB 2.0 typu C,
- wymiary: 163,7 x 76,1 x 8,7 mm,
- waga: 199 g.
Cena na dzień pisania recenzji wynosi ok. 2649 zł
W specyfikacji zwraca uwagę użycie niemłodego już SOC Exynos 9810, znanego z Galaxy Note 9, który co prawda powinien zapewnić zupełnie niezłą wydajność, lecz ze względu na wykonanie w 10 nm wymiarze technologicznym ma większe zapotrzebowanie na energię niż nowsze jednostki. W stosunku do zbliżonego rozmiarami Galaxy Note 10+, producent obniżył koszty stosując nieco starszy ekran sAMOLED zamiast jego wersji Dynamic i obniżając przy okazji jego rozdzielczość do 1080 x 2400 pikseli.
Łupem księgowych padła także pamięć RAM (tylko 6 GB), pamięć flash, której co prawda jest 128 GB, ale starszego typu UFS 2.1 oraz aparaty fotograficzne: główny utracił dwustanową przysłonę oraz ma mniejszą jasność, oczko 52 mm ma niższą jasność, a oczko DoF w ogóle zniknęło. Wzrosła za to rozdzielczość kamery przedniej i to od razu do 32 Mpix, trudno jednak powiedzieć, by była to jakaś wielka zmiana na lepsze.
Galaxy Note 10 Lite został także wykastrowany z ładowania bezprzewodowego oraz wodoodporności. Na pocieszenie miłośnicy kabelków znajdą za to gniazdo jack do słuchawek, a pozostali użytkownicy powiększony znacznie akumulator.
Wzornictwo i jakość wykonania
Samsung Galaxy Note 10 Lite jest smartfonem pozbawionym większych fajerwerków wizualnych. Wyświetlacz jest bez modnych obecnie krzywizn, choć samo szkło zaokrągla się na bokach w kierunku metalowej ramki. Nad panelem znalazło się wyjście głośnika do rozmów, kamera przednia natomiast okupuje oczko w centrum górnej części wyświetlacza.
Przyciski głośności oraz blokady umieszczone są na prawym boku telefonu, a na lewym znalazła się tacka na dwie karty nanoSIM lub na kartę nanoSIM i microSD – niestety nie da się użyć dwóch kart SIM i karty pamięci jednocześnie. Dolna krawędź kryje slot na piórko S Pen, wyjście pojedynczego głośnika, gniazdo typu USB-C, główny mikrofon (drugi jest na górnej krawędzi) oraz przywrócone do łask gniazdo jack 3,5 mm.
Tylny panel wykonany jest z zaokrąglonego plastiku, wykończonego na wysoki połysk, a w górnej części po lewej stronie znalazła się szklana wysepka kryjąca obiektywy aparatu fotograficznego oraz diodę doświetlającą. Choć wysepka wydaje się być wzorowana na iPhone 11 Pro, to obiektywy nie są rozłożone w trójkąt wokół wspólnej osi optycznej, tylko wraz z diodą rozłożone są w kwadrat, nie ma też mikrofonu nagrywającego dźwięk. Znacznie mniej także wystaje nad obrys telefonu – najwyżej położona jest zresztą metalowa obwódka chroniąca szkło przed zarysowaniem.
Przez dwa tygodnie użytkowania tylny panel nie złapał ani jednej rysy, choć telefon był noszony bez etui i nie był przy tym traktowany szczególnie delikatnie. Niestety, nie da się tego powiedzieć o odciskach palców – wystarczy chwila i plastik wygląda jak podręczny zestaw do daktyloskopii, a do tego przetarcie go szmatką wcale nie usuwa od razu śladów. Pod tym względem znacznie lepiej spisuje się ekran, który jest dużo odporniejszy i łatwiejszy w czyszczeniu.
Estetyka Galaxy Note 10 Lite moim zdaniem stoi na dobrym poziomie. Jest dość konserwatywna, lecz jest to w końcu telefon z linii biznesowej. Słabszymi punktami pozostają niezbyt piękna wysepka z tyłu, choć w czarnej wersji kolorystycznej na szczęście niewiele się ona odróżnia od panelu oraz oczko aparatu w wyświetlaczu.
Generalnie na co dzień używam iPhone’a 11 Pro, który ma ogromnego notcha, lecz w zamian za ten estetyczny zgrzyt otrzymuję doskonale działające i bezpieczne FaceID. Oczko w Samsungu też wygląda słabo, lecz zarazem w kategorii bezpieczeństwa nie daje nic w zamian. Na szczęście można się do niego przyzwyczaić.
Wyświetlacz
Użyty przez Samsunga wyświetlacz Super AMOLED ma rozdzielczość 1080 x 2400 pikseli i należy do starszej generacji paneli LED-owych tego producenta. Przy proporcjach 20:9 gęstość ekranu wynosi 394 PPI. Jasność w trybie manualnym to około 4oo nit, a w trybie auto może sięgnąć do ~600 nit – obie wartości są przyzwoite, lecz zarazem nie są niczym szczególnym. Wyświetlacz jest zdolny do pracy w trybie HDR, ale wsparcie dla niego ma ograniczone – zadziała w YouTube, lecz nie w popularnym Netfliksie.
Ekran w Galaxy Note 10 Lite domyślnie ustawiony jest na pracę w trybie naturalnych kolorów, co jest sporą zmianą w polityce producenta, który do niedawna preferował tryb żywy jako ustawienie fabryczne. Moim zdaniem to zmiana na lepsze – naturalny profil kolorów co prawda odpowiada dość ograniczonej przestrzeni barwnej sRGB, lecz zarazem gwarantuje dość wiarygodne odwzorowanie kolorów.
Profil żywy odpowiada z kolei przestrzeni barw DCI-P3, przy czym były jednak spore różnice w porównaniu z tak właśnie fabrycznie skalibrowanym wyświetlaczem iPhone’a 11 Pro. Pomogła zmiana balansu bieli o jedno oczko w kierunku cieplejszego odcienia, co mocno zmniejszyło różnicę nie tylko między smartfonami, ale także między trybami naturalnym i żywym w Galaxy Note 10 Lite.
Pracę wyświetlacza oceniam pozytywnie. Kąty widzenia są dobre, nie zauważyłem jakichś istotnych problemów z zafarbem podczas pracy wyświetlacza umieszczonego inaczej niż na wprost. Rozdzielczość ekranu jest zupełnie wystarczająca, gołym okiem nie byłem w stanie zauważyć żadnych niedoskonałości. W zasadzie jedyną uwagę mam do jego maksymalnej jasności – podczas fotografowania w dzień pod słońce na wyświetlaczu niemal nic nie widać. iPhone 11 Pro w tych warunkach radzi sobie znacznie lepiej.
Ostatnią rzeczą, jaką chciałbym tu napisać, to parę słów o Always On Display. Telefon nie ma diody powiadomień, więc jest to jedyna metoda na informowania użytkownika o czekających powiadomieniach. Domyślnie aktywny jest tryb, w którym wyświetlacz działa dopiero po dotknięciu ekranu, ale nie ma oczywiście przeszkód, by rzeczywiście pracował cały czas albo według zadanego harmonogramu.
Informacje są prezentowane estetycznie, z wykorzystaniem kolorowych ikon aplikacji. Natomiast muszę przyznać, że osobiście nie lubię tego rozwiązania – świecący ciągle powiadomieniami telefon irytuje mnie i rozprasza, po kilku dniach testów więc go wyłączyłem. Ale to już mój problem, a nie Samsunga.
Oprogramowanie
Pracą Samsunga Galaxy Note 10 Lite zawiaduje system Android 10 z nakładką One UI 2.0. Nigdy nie byłem fanem nakładki Samsunga, lecz muszę przyznać, że One UI nie tylko wygląda bardzo dobrze. Wszystko działa płynnie i bez zacięć, cieszy też nieprzeładowanie dodatkowymi preinstalowanymi aplikacjami (co nie znaczy, że takich nie ma).
Od niedawna Samsung mocno integruje się z usługami Microsoftu – współpraca z aplikacją Twój Telefon jest częścią systemu. Także Galeria domyślnie proponuje backup w chmurze OneDrive, a do obsługi dokumentów i poczty służą Office i znakomity Outlook.
Wizualnie One UI prezentuje się bardzo fajnie. Podoba mi się, że w zalewie udziwnionych ikon aplikacji Samsung zdecydował się na „wtłaczanie” każdej w swój kontener, by zachować możliwie dużą spójność wizualną. Być może ktoś powie, że to nudne, lecz wolę tę nudę niż każdą aplikację w innym stylu.
Interesującymi dodatkami praktycznymi jest możliwość pracy aplikacji na podzielonym ekranie (acz wydaje mi się, że ekran telefonu jest jednak zbyt mały, by częściej sięgać po taką możliwość), szuflada ze skrótami do ulubionych aplikacji, do której uzyskuje się dostęp przy krawędzi ekranu oraz integracja z piórkiem.
Sam launcher może pracować w trybie ekranu startowego (wszystkie ikony są na kolejnych ekranach, jak w iPhone czy EMUI) oraz w trybie ekranu startowego i aplikacji, w którym na wierzchu są tylko wybrane przez nas skróty, a dostęp do pełnej listy programów uzyskuje się po wykonaniu odpowiedniego gestu. Podobnie wyborem użytkownika jest sposób nawigacji – za pomocą przycisków ekranowych lub gestów. Wygodnie mi się korzystało z obu trybów, lecz z lekkim wskazaniem na gesty – ponieważ używam takiego sposobu nawigacji na co dzień i jest dla mnie bardziej naturalny.
Elementem wyróżniającym Note z pośród innych telefonów jest oczywiście S Pen. Nawet nie tyle ze względu na samą jego obecność, bo rysik bywa stosowany także przez LG czy Motorolę, ale ze względu na jego praktyczne wykorzystanie. Telefony z rodziny Galaxy Note to możliwość wykorzystania piórka jako pilota do robienia zdjęć, do tworzenia graficznych notatek wprost na ekranie blokady, do inteligentnej selekcji w wyodrębnianiem tekstu.
To także rozpoznawanie pisma i wygodna edycja obrazów w programach graficznych, oraz… długie minuty spędzone wraz z synem na zabawie w kolorowanie obrazków, którą kończył najczęściej dopiero znikający w oczach akumulator rysika. Dodatkowe funkcje aktywują się automagicznie, zaraz po wyjęciu piórka z przeznaczonego nań slotu i sygnalizowane są małym znaczkiem na ekranie.
Ale Samsung Note 10 Lite to nie tylko ładny GUI i funkcje związane z S Pen. Po włożeniu drugiej karty Orange Flex (pierwsza w postaci eSIM pozostała w iPhonie) okazało się, że telefon z marszu uruchomił VoLTE oraz pozwolił na ręczne uruchomienie VoWiFi, które przez cały okres testów funkcjonowało bez najmniejszych problemów. Z drugiej strony odłożony na dłużej Galaxy Note przejawia tendencję do usypiania aż nazbyt głęboko.
W rezultacie często było tak, że iPhone sygnalizował wiadomość z redakcyjnego Discorda albo z Messengera, a Galaxy Note 10 milczał. Po odblokowaniu telefonu wszystkie zaległe powiadomienia spływały hurtem – takie rozwiązanie delikatnie mówiąc mija się z celem. Usypianie aplikacji można wprawdzie całkowicie wyłączyć, albo dodać konkretne programy do wyjątków, ale uważam, że taki tryb oszczędzania energii powinien być włączany za zgodą użytkownika, a nie być aktywny domyślnie.
Wydajność
Zastosowane w Galaxy Note 10 Lite cięcia budżetowe (dwuletni SoC, pamięć UFS 2.1) musiały się przełożyć na niższą wydajność niż u starszych braci. Co nie znaczy, że jest ona niska – w praktyce podczas użytkowania nie pojawiły się ani razu momenty, w których telefon nie dawałby sobie rady.
Wyniki Geekbench 5:
- Single-Core: 674 pkt
- Multi-Core: 2022 pkt
- Compute OpenCL: 3709 pkt
- Compute Vulcan: 3332 pkt
Wyniki 3DMark:
- Sling Shot Extreme Open GL: 4047 pkt
- Sling Shot Extreme Vulcan: 3614 pkt
- Sling Shot: 4726 pkt
- API Overhead Vulcan: 584347
- API Overhead OpenGL: 88982
- szybkość ciągłego odczytu danych: 767,79 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 184,32 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 129,93 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 123,43 MB/s
Jak widać, najbardziej na oszczędnościach ucierpiała prędkość działania pamięci flash. Jest ona o połowę niższa w testach sekwencyjnych i o kilkanaście procent w testach losowych od Galaxy Z Flip czy Galaxy S20 Ultra. Układ WiFi natomiast radzi sobie całkiem nieźle, choć nie jest to najnowszy wariant WiFi 6.
Spis treści
- Specyfikacja, Wzornictwo i jakość wykonania, Wyświetlacz, Oprogramowanie, Wydajność
- Audio, Biometria, Zasilanie, Aparat, Podsumowanie