Przeglądamy rynek w poszukiwaniu smartfonów bez notcha. Oto one

Co jakiś czas myślami wracamy do smartfonów bez notcha, czyli bez żadnego rodzaju wcięcia w ekranie – łezki, kropli wody czy otworu. Liczba dostępnych na rynku tego typu modeli rośnie i sukcesywnie się zmienia. Czas przyjrzeć się temu, jakie ciekawe urządzenia znajdziemy w sprzedaży w tej chwili (stan na 2 lutego 2020).

Skąd się wziął notch?

Zanim przejdziemy do rzeczy, kilka słów potrzebnego wstępu. W niniejszym wpisie nie będę skupiała się na smartfonach, które nie mają notcha z zasady – czyli tych, które pojawiły się na rynku przed erą urządzeń z ekranami zajmującymi (w uproszczeniu) prawie całą powierzchnię przedniej tafli.

Jasne, wśród nich jest masa wciąż interesujących modeli, jak chociażby Samsung Galaxy Note 9, Sony Xperia 1 czy iPhone 8, ale charakteryzują się sporą niezagospodarowaną przestrzenią nad i/lub pod ekranem, efektem czego jest powiększona konstrukcja telefonu względem realnej wielkości wyświetlacza. Nie tego w tym materiale szukamy. Szukamy smartfonów, które oferują mechanizmy wysuwanych aparatów, które umożliwiły producentom zmniejszenie ramek wokół ekranu do minimum, ale przede wszystkim – wyeliminowały notche, krople wody i otwory wszelkiego typu.

A zatem, żeby wszystko było jasne: pod uwagę nie bierzemy też klasycznych telefonów, które nie mają notcha z założenia (trudno, żeby telefon z klawiaturą fizyczną takowy miał).

Do ME wyłącznie linkujemy dostępne w ich ofercie smartfony. Wszystkie modele zostały wybrane przeze mnie osobiście – nikt nie miał na nie wpływu. Starałam się wymienić wszystkie modele oferowane w Polsce – jeśli jakiegoś zabrakło, dawajcie znać.

Czas przejść do rzeczy – oto “beznotchowe smartfony” moim okiem. Podzieliłam je ze względu na rodzaj zastosowanego przedniego aparatu, bo – wbrew pozorom – nie jest tak, że wszystkie firmy stosują takie samo rozwiązanie.

Dodam jeszcze tylko, że smartfony z wysuwanymi czy obracanymi aparatami są świetnymi propozycjami dla osób, które nie robią selfie albo robią je rzadko. W przeciwnym razie trzeba mieć na uwadze, by raz na jakiś czas przetrzeć aparat i jego okolice, bowiem mają one to do siebie, że uwielbiają zbierać drobinki kurzu, które mogą w dłuższej perspektywie czasowej wpłynąć na działanie mechanizmu kamerki.

o tym właśnie mówię… ;)

Obracany aparat główny, będący jednocześnie frontowym

Możecie nie wiedzieć, ale smartfony z obracanymi aparatami wcale nie są jakąś wielką nowinką. Przykładami sprzed lat są choćby Oppo N3 z 2015 czy Huawei ShotX z 2016 roku. Oba były ciekawą odskocznią dla smartfonów produkowanych w tamtym czasie i zdecydowanie wyróżniały się na tle konkurencji zastosowanym rozwiązaniem. Inna rzecz, że obracany aparat był wyłącznie bajerem – nie zapewniał ani nowocześniejszego wyglądu telefonu, ani węższych ramek. To jeszcze nie był ten czas.

Za to zeszły rok przyniósł nam premierę dwóch ciekawych modeli – Asusa Zenfone 6 i Samsunga Galaxy A80. Obracany aparat ma sens z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, oferuje taką samą jakość fotografując niezależnie od tego, czy jakieś widoki przed nami czy samych siebie. Po drugie, pozwala uchwycić robić zdjęcia z przeróżnej perspektywy, co nie zawsze jest możliwe w przypadku standardowych aparatów.

Asus Zenfone 6

Asus jest bardzo niedoceniany na rynku smartfonów. Cieszy się dobrą (i zasłużoną) sławą wśród klientów, jeśli chodzi o laptopy, natomiast mniejsze urządzenia są raczej obce potencjalnym klientom. A szkoda, bo taki Zenfone 6 jest modelem, który naprawdę warto rozważyć. Dlaczego?

Ano wystarczy wspomnieć, że działa dzięki Snapdragonowi 855 z 8 GB RAM, oferuje głośniki stereo i ma akumulator o pojemności 5000 mAh (!). Jedyna rzecz, jakiej mi w nim brakuje, to AMOLED – zastosowano tu bowiem IPS-owy panel 6,4” o rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli. O obecność żadnego modułu nie musimy się martwić, a i czytnik linii papilarnych się tu znalazł – z tyłu na obudowie. Aparaty są dwa – główny 48 Mpix i ultraszerokokątny 125° 13 Mpix.

Asus Zenfone 6 w Media Expert (w cenie 2599 zł)

ASUS ZenFone 6

Samsung Galaxy A80

Gdy myślę o Galaxy A80, na myśl od razu przychodzą mi dwa słowa: gruby (9,3 mm) i ciężki (220 g). I zbyt drogi – w momencie polskiej premiery kosztował 2899 złotych, jednak jego cena szybko spadła do poziomu 2399 złotych i na właśnie takim aktualnie się utrzymuje.

Samsung Galaxy A80 nie jest flagowcem – za jego działanie odpowiada średniopółkowy procesor Qualcomm Snapdragon 730, ale za to z 8 GB RAM. Na jego pokładzie znajdziemy 6,7-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 2800 x 1080 pikseli), akumulator o pojemności 3700 mAh, a aparaty są trzy: główny 48 Mpix, ultraszerokokątny 8 Mpix oraz 3D ToF. Nie znajdziemy w nim 3.5 mm jacka audio, z kolei skaner odcisków palców jest w ekranie.

smartfon Samsung Galaxy A80
Samsung Galaxy A80

Peryskopowy aparat przedni

Jednym z pierwszych smartfonów wyposażonych w peryskopowy aparat przedni był Vivo Nex S, który oficjalnie nigdy nie trafił do sprzedaży w Polsce (swoją drogą, niebawem Vivo wchodzi do naszego kraju – wkrótce powinniśmy poznać jakieś szczegóły). Aktualnie to właśnie ta forma wysuwanego z obudowy aparatu cieszy się największą popularnością wśród producentów, przez co możemy ją znaleźć w smartfonach zarówno z niższej, jak i wyższej półki cenowej. Pozwólcie, że przejrzymy propozycje poszczególnych firm.

Xiaomi – Mi 9T i Mi 9T Pro

Propozycje od Xiaomi mają najprawdopodobniej najlepszy stosunek ceny do jakości. Łączy je wiele – AMOLED-owy wyświetlacz 6,39” o rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli, akumulator o pojemności 4000 mAh, aparat, na który składa się główny 48 Mpix, ultraszerokokątny 13 Mpix i teleobiektyw 8 Mpix, jak również 3.5 mm jack audio i czytnik linii papilarnych w ekranie.

Co je dzieli? Model bez “Pro” w nazwie ma słabszy procesor (Snapdragon 730 z Adreno 618 vs Snapdragon 855 z Adreno 640) i obsługuje wolniejsze ładowanie (18 vs 27 W).

Oba jednak są warte rozważenia.

Znajdziecie je w Media Expert: Mi 9T za 1522,59 zł, a Mi 9T Pro za 1999 zł

OnePlus – 7 Pro i 7T Pro

Różnic pomiędzy tymi modelami nie ma zbyt wiele. Nowszy model ma wersję procesora Snapdragon 855 z Plusem, nieco większą baterię – 4085 mAh (vs 4000 mAh) i, w mojej opinii, nieco lepiej się prezentuje.

Oba mają ekrany AMOLED o przekątnej 6,67” o rozdzielczości 3120 x 1440 i odświeżaniu 90 Hz. Zestaw aparatów w obu przypadkach składa się z głównego obiektywu 48 Mpix, ultraszerokiego 16 Mpix 117 i tele – 8 Mpix. Czytnik linii papilarnych został zintegrowany z ekranem, a głośniki są stereo.

Brakuje w nich slotu kart microSD i 3.5 mm jacka audio. Nie ma też ładowania indukcyjnego.

Smartfony w Media Expert: OnePlus 7 Pro za 2966,47 zł, a OnePlus 7T Pro za 3299,99 zł

Huawei – P Smart Pro i P Smart Z

Czas przejść do nieco niższej półki cenowej. W przypadku obu modeli “baza wyjściowa” jest taka sama: ekran 6,59”, rozdzielczość 2340 x 1080 pikseli, czterordzeniowy procesor Kirin 710F, USB typu C, 3.5 mm jack audio, hybrydowy dual SIM i akumulator o pojemności 4000 mAh. Z przodu mamy kamerkę 16 Mpix.

Różnic jest jednak sporo. P Smart Z ma 64 GB pamięci, 4 GB RAM, i aparaty 16 Mpix + 2 Mpix, z kolei P Smart Pro – 128 GB pamięci, 6 GB RAM i główny aparat 48 Mpix + ultraszeroki 8 Mpix + 2 Mpix do głębi.

Warto pamiętać, że P Smart Z ma NFC, P Smart Pro go nie ma.

Oba smartfony są dostępne w Media Expert – P Smart Z (899 zł), P Smart Pro (1399 zł)

Honor – 9X

Na jego wyposażeniu znajdziemy ogniwo 4000 mAh, ekran 6,59” 2340 x 1080 pikseli, zaledwie 4 GB RAM, ale za to 128 GB pamięci wewnętrznej i aparat 48 Mpix + 8 Mpix (120°) + 2 Mpix.

Oferuje 3.5 mm jack audio i czytnik linii papilarnych z tyłu obudowy, nie ma natomiast NFC.

Honor 9X w Media Expert (w cenie 899 zł)

Oppo Reno 2Z

Na koniec zostawiłam firmę Oppo, w ofercie której znajdziecie model Reno 2Z, który zdecydowanie może się podobać. I mam tu na myśli nie tylko design (który jest naprawdę ładny), ale też same parametry.

Na jego pokładzie znajdziemy zestaw czterech aparatów – 48 Mpix + 8 Mpix (119°) + 2 Mpix + 2 Mpix, przednią kamerkę 16 Mpix, 8 GB RAM, 128 GB pamięci wewnętrznej, akumulator o pojemności 4000 mAh i wyświetlacz AMOLED 6,53” o rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli. Szkoda jedynie, że jego procesor pochodzi od Mediateka, ale Helio P90 jest jednostką na tyle wydajną, że raczej nie powinniśmy się o nic martwić.

Oppo Reno 2Z w Media Expert (w cenie 1699 zł)

“Płetwa” wysuwająca się z obudowy

Nie bez powodu poprzedni rozdział tej publikacji zakończyłam Oppo, wiedząc, że “płetwa rekina” jest wyłącznie w smartfonach tej marki i zaraz będę o niej wspominać ponownie. Znajdziecie ją w dwóch modelach: Oppo Reno 10x Zoom oraz Oppo Reno 2 – oba w ubiegłym roku zdążyłam przetestować, więc jeśli jesteście ciekawi opinii na ich temat, odsyłam do poszczególnych wpisów.

I choć oba smartfony pochodzą z różnej półki cenowej, w kilku aspektach są identyczne. Oba mają wysuwane kamerki 16 Mpix. Do tego wyglądają bardzo podobnie – mają zrównane z obudową obiektywy aparatów i wypustkę “O-Dot”, która zapobiega zarysowywaniu tychże. Same parametry mają już zupełnie inne.

Reno 2 oferuje AMOLED-owy ekran 6,5” 2400 x 1080 pikseli, procesor Snapdragon 730G, 8 GB RAM, 256 GB pamięci wewnętrznej, akumulator 5000 mAh i następujący zestaw aparatów: 48 Mpix (Sony IMX586, f/1.7, OIS, EIS), 13 Mpix (f/2.4), 8 Mpix 116° (f/2.2) + 2 Mpix (f/2.4).

Oppo Reno 10x Zoom z kolei ma dużo ciekawsze możliwości fotograficzne, dzięki aparatom: 48 Mpix f/1.7 + ultraszerokiemu 8 Mpix F/2.2 120° + peryskopowemu teleobiektywowi 13 Mpix F/3.0. Za jego pomocą ustrzelimy fotki z 10-krotnym zoomem hybrydowym i nawet 60-krotnym cyfrowym (bajer).

Do kompletu mamy czytnik linii papilarnych w ekranie 6,6” (2340 x 1080), Snapdragon 855, 8 GB RAM, 256 GB pamięci i bateria 4065 mAh.

Smartfony Oppo w Media Expert: Reno 2 (2299 zł) i Reno 10x Zoom (3499,99 zł)

Smartfony – slidery

Na koniec zostawiłam jeszcze jedną kategorię smartfonów – najmniej liczną, czyli urządzenia z mechanizmem sliderowym, w którym wysuwa się cała konstrukcja telefonu, a nie tylko kamerka. Tak jest w modelach Honor Magic 2 czy Oppo Find X, które już raczej trudno znaleźć w sklepach.

Wciąż jednak na rynku można kupić Xiaomi Mi Mix 3, który również jest przedstawicielem sliderów. Zainteresowanych odsyłam do naszej recenzji tego sprzętu.

Xiaomi Mi Mix 3 w Media Expert (w cenie 2499 zł)

Kilka słów na zakończenie

Jak widzicie, smartfonów bez notcha wcale nie ma na rynku jakoś przerażająco wiele. Jest to jeden z trendów, jakie obserwujemy, ale wcale nie najbardziej popularny. Tym wciąż są wszelkiego rodzaju mniejsze wcięcia lub otwory, które w mniejszym stopniu niż duży notch ingerują w przestrzeń ekranu, która ostatecznie jest dostępna dla użytkownika.

A teraz przyznajcie się – czy w Waszym przypadku kryterium notcha ma jakiekolwiek znaczenie podczas podejmowania decyzji zakupowej?

_
Jeśli chcielibyście, byśmy przejrzeli rynek smartfonów, skupiając się na innym konkretnym aspekcie – dawajcie znać w komentarzach.