Jak pokazują wydarzenia ostatnich dni, droga do elektromobilności jest jeszcze długa i kręta. Ze względu na, w dalszym ciągu, małą popularność samochodów elektrycznych i wysokie koszty związane z posiadaniem ich floty, z rynku lada dzień zniknie jedna ze słynniejszych wypożyczalni – MWSE Vozilla z Wrocławia.
Milowy krok w rozwoju sharing economy
Czym była Miejska Wypożyczalnia Samochodów Elektrycznych Vozilla dla Wrocławia? Przede wszystkim wielkim krokiem ku rozwojowi sharing economy. Carsharing samochodów elektrycznych był nie tylko bardzo ekologiczny, ale też wyjątkowo praktyczny. Samochody zeroemisyjne nie emitują do środowiska szkodliwych pierwiastków, a ich spora dostępność pozwalała na swobodne przemieszczanie się po mieście. Dzięki Vozilli wielu Wrocławian mogło przekonać się na własnej skórze, jak to jest jeździć samochodem elektrycznym oraz być może podjąć decyzję o zakupie jednego z nich dla siebie. Mogli też osobiście przetestować różnice między samochodem napędzanym silnikiem spalinowym, a wykorzystującym energię elektryczną zgromadzoną w pokładowych bateriach. Niestety, możliwość ta będzie stopniowo ograniczana, a z dniem 30 kwietnia 2020 roku zostanie wygaszona.
Nadal zbyt drogo, nadal mało wygodnie
Należało jednak spojrzeć prawdzie w oczy, a ta, póki co, jest wyjątkowo bolesna. Samochody elektryczne w dalszym ciągu, jak były drogie, tak są, a wprowadzone przepisy umożliwiające uzyskanie dofinansowania to w chwili obecnej martwe prawo – nawet, gdy uda się znaleźć auto spełniające kryterium dofinansowania, nie można składać o nie wniosków z uwagi na brak stosownych przepisów wykonawczych. Kolejny problem to stacje ładowania – tych co prawda przybywa, jednak zbyt wolno, a kolejne podwyżki cen prądu mogą poważnie zachwiać opłacalnością posiadania elektryka. W takich okolicznościach Miasto Wrocław postanowiło porozumieć się z firmą zarządzającą wypożyczalnią samochodów. Na mocy porozumienia ta, do 30 kwietnia bieżącego roku, zakończy działalność.
Przyszłość samochodów elektrycznych coraz mniej pewna?
Zamknięcie wrocławskiej wypożyczalni z pewnością przyczyni się do spadku popularności samochodów elektrycznych na terenie Dolnego Śląska. Osobiście mam nadzieję, że inne miasta nie pójdą tą drogą i takie wypożyczalnie, jak prowadzona przez Innogy w Warszawie czy 4mobility w Rzeszowie, w dalszym ciągu będą funkcjonować.
W internecie pojawiają się wyniki kolejnych badań potwierdzających, że w dłuższą trasę cały czas czyściej jest jechać samochodem z silnikiem diesla (pozyskanie tak dużej ilości energii elektrycznej i zużycie baterii wykorzystujących metale ziem rzadkich to mimo wszystko spore obciążenie dla środowiska). W miastach z kolei wciąż zmagamy się z deficytem ładowarek. Cóż, wygląda na to, że elektromobilność to wciąż daleka przyszłość, która prawdopodobnie własnie znów się oddala.
Źródło: Transport Publiczny