Nexsus 10 to kontynuacja najnowszej polityki firmy Google. Zrezygnowano z urządzeń sprzętowo średnich już na starcie, na rzecz konfiguracji co najmniej mocnych. Dostępny w Polsce Nexus 7, który stawia czoła zarówno chińskim tabletom, jak i iPadowi mini od Apple, Nexus 4 – dorównujący parametrami najmocniejszemu obecnie na rynku telefonów LG Optimus G, a teraz także tablet 10″. Dwa ostatnie urządzenia nie są jeszcze dostępne na polskim rynku i, moim zdaniem, nie szybko przyjdzie nam je kupić w oficjalnej dystrybucji. W krajach, gdzie są dostępne przez Google Play, należy uzbroić się w cierpliwość i niekiedy czekać nawet kilka tygodni na dostawę. Skoro więc gigant nie doszacował zapotrzebowania na rynkach dla niego najważniejszych, dlaczego miałby wkraczać ze swoimi urządzeniami do innych krajów, nie mając wystarczającej ilości sprzętu?
Najważniejsze cechy Nexusa 10:
– matryca 10.1″, 16M kolorów w technologii Super PLS TFT o rozdzielczości WQXGA (2560 x 1600 pixeli) oraz gęstości 300ppi,
– odporna na zadrapania powłoka Corning Gorilla Glass 2,
– dwurdzeniowy procesor Exynos 5250 o prędkości 1.7 GHz, ARM Cortex-A15, procesor graficzny Mali-T604, 2GB RAM,
– Android 4.2 Jelly Bean,
– 16/32 GB wbudowanej pamięci,
– aparat 5 Mpix z doświetlającą diodą LED,
– przednia kamera 1.9 MP,
– Wi-Fi 802.11 b/g/n Wi-Fi Direct, Wi-Fi hotspot,
– głośniki z przodu obudowy,
– microUSB,
– microHDMI,
– Bluetooth,
– 3.5 mm gniazdko słuchawkowe,
– GPS ze wsparciem dla A-GPS; GLONASS; cyfrowy kompas,
– komunikacja zbliżeniowa NFC oraz Android Beam,
– akcelometr, czujnik zbliżeniowy, żyroskop, barometr,
– bateria Li-Po o pojemności 9000 mAh.
Zawartość pudełka
Tablet dostajemy w standardowym dla produktów z linii Nexus opakowaniu – jest to szary, zsuwany kartonik z wizerunkiem urządzenia. Wszytko niewiele większe niż sam Nexus 10. Niestety po otwarciu opakowania można czuć się lekko zawiedzionym. Produkt premium, na który kreuje go Google, a w zestawie jedynie kabelek i ładowarka z wymienną końcówką. Jest jeszcze trochę papierologii, ale poza gwarancją nie znajdziemy w niej nic ciekawego.
Tablet
Nexus 10 może się podobać. Jego obłe kształty nawiązują do innych produktów Samsunga i można było się spodziewać, że stylistyka urządzenia przygotowanego dla Google pójdzie w tę stronę, szczególnie biorąc pod uwagę wszystkie pozwy Appla o wygląd tabletów konkurencji. Jakość wykonania – w porównaniu do posiadanego przeze mnie pierwszego Asusa Transformer TF101, jest wręcz rewelacyjna. Do trzymania Transformera trzeba było się przyzwyczaić , miał ostre krawędzie, trochę trzeszczał i uginał się. Nexus jest cieńszy (niewiele grubszy od SGS 2), ma obłe krawędzie i przyjemny w dotyku, gumowany materiał. Mój kolega, zagorzały miłośnik Apple’a, stwierdził nawet, że trzyma się go przyjemniej niż najnowszego iPada. Porządne materiały, wszystko ładne spasowane (ale TF też na początku sprawiał takie wrażenie).
Na lewej krawędzi Nexusa 10 znajdziemy wyjście słuchawkowe 3,5 mm oraz port microUSB. Zważywszy, że większość producentów pakuje w swoje tablety własne złącza ładujące – jest to fakt godzien odnotowania. Wystarczy mieć pod ręką jedną ładowarkę (2,5 A) i możemy naładować zarówno telefon, słuchawki bezprzewodowe, jak i tablet. Miła odmiana. Jest to także pierwszy “firmowy” tablet z jakim się spotkałem, który faktycznie ładuje się z portu USB. Wprawdzie trwa to całą wieczność, ale jest to miła funkcjonalność. Podczas 8 godzin podłączenia do komputera, poziom baterii wzrósł o około 60%.
Na górnej krawędzi Samsung umieścił przycisk włączający oraz guziki głośniej/ciszej. Z racji przyzwyczajenia do Transformera, wolałbym te guziki po lewej stronie. Oprócz standardowej funkcji, dzięki przyciskom możemy uruchomić różne tryby serwisowe: przywrócić urządzenie do stanu fabrycznego czy wgrać nowe oprogramowanie. Z nieznanych mi jednak powodów, zmieniona została podstawowa funkcja – regulacja dźwięku. Ciszej – to głośniej i na odwrót. O ile można jeszcze doszukać się sensu w takim zabiegu, gdy korzystamy z tabletu w poziomie (acz mnie osobiście trochę to irytuje), o tyle zamiana “polaryzacji” gdy korzystamy z Nexusa 10 w pionie, jest pozbawiona logiki. Nic natomiast nie można zarzucić ergonomii guzików – klik jest wyczuwalny, a ich wysokość odpowiednia.
Prawa strona to natomiast port microHDMI, który doskonale sprawdza się przy przekazywaniu zarówno obrazu, jak i dźwięku na TV czy do projektora. Sprawdzone – działa bez zarzutów, a wpinanie i wypinanie kabla czy przejściówki nie sprawia najmniejszych problemów.
Na dolnej krawędzi Nexusa 10 znajdziemy port do stacji dokującej. Co ciekawe, właśnie w tym zagłębieniu znajduje się także mikrofon. Po podłączeniu stacji, zostanie on całkowicie zakryty, co najprawdopodobniej uniemożliwi prowadzenie rozmów poprzez Skype czy korzystanie z funkcji głosowych oprogramowania Google.
Front tabletu, to przede wszystkim ekran, choć muszę przyznać, że czekam z utęsknieniem aż producenci opanują technologie pozwalającą na maksymalne zmniejszenie ramki. Nad ekranem znajdziemy 1,9 Mpix kamerę oraz czujniki, poniżej bardzo przydatną diodę powiadomień – coś, czego brakowało mi zarówno TF101, jak i w SGSII. Bardzo ciekawie rozwiązana została kwestia głośników. Po pierwsze są dwa – mamy stereo. Po drugie umiejscowione zostały na froncie tabletu. Maskownice znajdują się na obu bokach urządzenia. Moją pierwszą myślą było – ok, w pionie nie zasłonie głośników, a co z poziomem? Trzymając w ten sposób tablet zasłonimy przecież około połowy maskownic. Okazuje się, że ktoś o tym pomyślał i same głośniki znajdują się w górnej części tabletu. Super! Jakość samego dźwięku jest naprawdę bardzo dobra, a głośność wystarczająca (wszystko zależy od źródła, kodeków itp). Dyskoteki przy tablecie nie urządzimy, ale posłuchać radio czy obejrzeć film w więcej osób możemy bez problemu.
Bardzo ciekawy okazał się również tył tabletu. Gumowy materiał doskonale przylega do dłoni i zdecydowanie przyczynia się do komfortu i pewności trzymania urządzenia. Pod palcami tył obudowy wydaje się pusty, ale wrażenie to bardzo szybko znika. Znajdziemy tu kamerę 5 Mpix , diodę LED do doświetlania kadru oraz kawałek plastiku… Klika minut z wyszukiwarką i już wiem, że element ten jest zdjemowany. Pierwsza myśl – kolorowe wstawki. Jeszcze chwila z wujkiem google i znajduję pokrowiec do mocowania na magnesiki znajdujące się pod plastikiem. Obudowa podobnie jak applowski Smart Cover, usypia i wybudza tablet, nie pozwala jednak na stworzenie standu i wygodne postawienie urządzenia. Ci którzy martwią się o odpadanie plastiku, mogą spać spokojnie. Zarówno materiał, jak i system zatrzasków, przypomina ten z SGS II i bez problemu wytrzyma wielokrotne wyjmowanie.
Ekran
Pierwsze włączenie i jakoś tak nijako… niby ładnie, gładkie fonty i ikonki, ale czegoś brakuje. Zmieniam jasność z automatycznej na ręczną – już lepiej, ale dalej nie tak, jak bym chciał. Problemem okazała się… tapeta. Po przywróceniu ustawień z konta Google, tablet automatycznie ustawił mój stary obrazek, który nie był przystosowany do nowej rozdzielczości. Zmiana na coś bardziej odpowiedniego i nagle całość ożyła. Zastosowana matryca 10.1″ Super PLS TFT spisuje się rewelacyjnie. Bardzo dobre kąty widzenia, żywe kolory i najwyższa obecnie na rynku rozdzielczość 2560 x 1600 – czyli proporcje 16:10. Upakowanie pikseli na cal to już niesamowite 300 ppi. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to podświetlanie – gdy na ekranie mamy czarny kolor, dosyć mocno widać w rogach urządzenia miejsca mocowania diód. Niestety, nie znalazłem wystarczającej ilości słońca, aby sprawdzić czytelność ekranu w takich warunkach, jednak w jasny zimowy dzień, na śniegu, wszystko ładnie widać. Oczywiście powłoka wyświetlacza jest błyszcząca. Nie przeszkadza to w korzystaniu z tabletu, ale praktycznie uniemożliwia zrobienie zdjęcia jego powierzchni w jasnych pomieszczeniach. Gdy dotkniemy ekranu, wydaje się on bardziej śliski niż w innych urządzeniach – prawie aksamitny. Nie wiem czy jest to jakaś dodatkowa powłoka, czy nowa właściwość Gorilla Glas 2, ale wymusza nabycie pewnej wprawy. Na początku bowiem można mieć problem z “pacnięciem” tego, co się chciało. Całe szczęście, proces ten nie trwa długo, a po jego opanowaniu dużo przyjemniej korzysta się z funkcji dotykowych.
Podzespoły
Zastosowany procesor, będący sercem tabletu, to Exynos 5250 o taktowaniu 1.7 GHz. W odróżnieniu od popularnych obecnie czterordzeniowców, posiada on “zaledwie” dwa rdzenie. W zamian oferuje natomiast co innego. Wykonany jest bowiem w oparciu o ARM Cortex A15 (w odróżnieniu od najczęściej obecnie stosowanego A9). Przy takich samych zegarach, powinien być szybszy od swoich poprzedników, zużywając jednocześnie mniej energii.
Zastosowany układ graficzny Mali-T604 do mocarzy nie należy, jednak zapewnia płynne działanie zarówno interfejsu, jak i bardziej wymagających gier. Nie wdając się w cyferki i technikalia – obsługuje wszystkie najnowsze standardy graficzne, a swoją wydajnością w niewielkim stopniu przewyższa układ Tegra 3 oraz Snapdragon S4 Pro.
Nic nie można także zarzucić układowi odpowiedzialnemu za łączność bezprzewodową WiFi oraz Bluetooth. Wszystko działa jak należy, a zasięg jest zdecydowanie większy (WiFi posiada dwie anteny) niż w innych posiadanych przeze mnie gadżetach. To samo tyczy się układu GSP/Glonass. Sygnał z satelitów łapie już przy oknie, w trasie bez problemu prowadzi do celu.
Testy
Przeprowadzone przeze mnie testy są w miarę możliwości tożsame z tymi przygotowanymi przez Kasię, w celu łatwiejszego porównania wyników. Muszę jednak na wstępie nadmienić, że na tablet wgrany został ROM z forum XDA. Skutkowało to na pewno wydłużonym czasem pracy na baterii:
An3DBench – 7851
An3DBenchXL – 4401 (w rozdzielczości 2560×1506)
Antutu – 13640
Nenamark – 59,7 fps
Nenamark2 – 55,3 fps
Quadrant – 4718
CF- Bench:
– Native score – 17412
– Java score – 6618
– Overall score – 11230
Bardzo miło zaskoczył mnie test baterii. Przy tak dużym wyświetlaczu i mocnym procesorze, spodziewałem się dużo gorszych wyników (wykorzystana została aplikacja Lab501 Battery Life):
1. Minimalne podświetlanie, WiFi włączone, BT i NFC zgaszone – symulacja przeglądania stron – równiutkie 12h,
2. Maksymalne podświetlanie, WiFi włączone, BT i NFC zgaszone – symulacja oglądania video – 5 h 26 min,
3. Maksymalne podświetlanie, WiFi zgaszone, BT i NFC zgaszone – symulacja oglądania video – 5 h 36 min,
4. Minimalne podświetlanie, WiFi zgaszone, BT i NFC zgaszone – symulacja oglądania video – 12 h 36 min. Niestety nie miałem jeszcze czasu powtórzyć tego testu, wygląda on wręcz niewiarygodnie.
Aparat
Nexus 10 został wyposażony w 2 aparaty – z przodu 1,9 Mpix z tyłu 5 Mpix. Jako, że osobiście sporadycznie wykorzystuje ten element tabletu, a obrazy mówią więcej niż słowa, zapraszam do zapoznania się z próbkami.
Zwykłe zdjęcie, 360 i panorama (wszystkie można powiększyć):
Oprogramowanie i multimedia
Seria Nexus to pupilek firmy Google. Najwcześniej otrzymuje nowe oprogramowanie oraz może liczyć na najdłuższe wsparcie. Nie inaczej jest tym razem. Tablet otrzymałem z Androidem w wersji 4.1.2. Dziesięć minut i dwa restarty później mogłem cieszyć się już z najnowszej odsłony systemu operacyjnego – 4.2.1, podczas gdy posiadacze topowych modeli innych firm, muszą niekiedy czekać kilka miesięcy aby dostać aktualizację. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że urządzenia sygnowane nazwą Google posiadają największe wsparcie społeczności z forum XDA. Mimo, że tablet dopiero co pojawił się w sprzedaży, już można zainstalować na nim kilka rodzajów Androida z poprawkami i modyfikacjami. Nad samym systemem nie będę się rozwodzi, wszystko możecie przeczytać w recenzji Kasi na temat Nexusa 7. Ze swojej strony mogę tylko dodać, że 4.2.1 działa błyskawicznie, a dwa obszary powiadomień czy konta dla wielu osób, to krok w dobrym kierunku jeżeli chodzi o tablety.
Dziesiątka doskonale radzi sobie ze zdjęciami, które pięknie wyglądają na jego ekranie. Nie stanowią dla niego problemu także gry… pod warunkiem, że uda się je nam uruchomić. Niestety duża część zakupionych przeze mnie na różnych promocjach programów nie jest kompatybilna z Nexusem – np. większa cześć gier Gameloftu. Co ciekawe, część z nich można zainstalować jeśli posiada się sam plik .apk, np. z telefonu. Pozyskane w ten sposób aplikacje, pomimo swojej niekompatybilności, działają bez problemów.
Nieco bardziej sytuacja komplikuje się przy zwykłych aplikacjach. Bardzo często interfejs nie jest dostosowany do wysokiej rozdzielczości ekranu. Literki i ikonki są wręcz mikroskopijne i ciężko jest z nich korzystać. Doskonałym przykładem jest tu przeglądarka Opera, gdzie całe UI jest mikre, choć strony wczytują się już normalnie.
Odtwarzacz wideo wbudowany w system także nie grzeszy kompatybilnością, jednak i tą przypadłość można wyleczyć instalując z marketu – np. VPlayer, MxPlayer Pro, Dice Player oraz inne. Jest w czym wybierać, więc każdy powinien znaleźć odpowiedni program dla siebie.
Podsumowanie
Nexus 10 to świetny tablet, za relatywnie niewielkie pieniądze (16GB – 400 dolarów i 32GB – 500 dolarów). Doskonała jakość wykonania, rewelacyjny ekran, bardzo mocne parametry, ciekawy design. Jednocześnie nie jest to tablet dla każdego. Pomijam tu takie elementy jak brak 3G czy slotu na karty microSD, ponieważ są to elementy subiektywne. Osobiście mogę bez nich przeżyć. Produkty serii Nexus są stworzone przede wszystkim dla deweloperów oraz entuzjastów. Ich pełen potencjał można uzyskać instalując nieoficjalne oprogramowanie systemowe czy grzebiąc w ustawieniach. Za przykład niech posłuży problem tabletu z bardziej wymagającymi grami. Zbyt wysoka temperatura procesora powoduje obniżenie jego wydajności – a tym samym zacinanie się gier. Problem ten można wyeliminować “instalując” odpowiednio zmodyfikowany kernel, obniżający napięcia i podnoszący temperatury maksymalne blokady. Dla części osób nie będzie to stanowiło problemu, jednak większość konsumentów kupujących tablet za około 2000 złotych, będzie chciała aby działał prawidłowo bez jakiejkolwiek ingerencji z ich strony w oprogramowanie systemowe.
Autorem recenzji jest Bartosz Piotrowski znany na Forum Tabletowo.pl jako koven. Dziękujemy! ;)
_
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące tabletu Nexus 10, Bartek obiecał, że w miarę możliwości i czasu będzie zaglądał do komentarzy i na nie odpowiadał.