Chwilę temu miała miejsce europejska premiera nowych smartfonów Oppo – Reno 2, Reno 2Z i Reno 2F, ale o tym już wiecie z poprzedniego materiału. Tymczasem skupimy się teraz na pierwszych wrażeniach po kilku dniach użytkowania pierwszego z modeli, Oppo Reno 2, którego w Polsce będzie można kupić za 2299 złotych.
Bardzo nie lubię formy pierwszych wrażeń, bo albo w recenzji muszę się później powtarzać, albo omijać ważne szczegóły. Pozwólcie zatem, że pokrótce przedstawię Wam najważniejsze aspekty Oppo Reno 2, które rzuciły mi się w oczy na przestrzeni ostatnich dni. Miejcie jednak świadomość, że to w żadnym wypadku nie jest pełna recenzja – ta pojawi się najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. To co – zaczynajmy!
Na początek – specyfikacja techniczna Oppo Reno 2
- ekran AMOLED 6,5” 2400×1080,
- procesor Snapdragon 730G z Adreno 618,
- 8 GB RAM,
- 256 GB pamięci,
- aparaty: 48 Mpix (Sony IMX586, f/1.7, OIS, EIS), 13 Mpix (f/2.4), 8 Mpix 116° (f/2.2) + 2 Mpix (f/2.4),
- kamerka 16 Mpix (f/2.0),
- Bluetooth 5.0,
- NFC,
- 3.5 mm jack audio,
- dual SIM (hybrydowy),
microSD, - akumulator o pojemności 4000 mAh,
- wymiary: 160 x 74,3 x 9,5 mm,
- waga: 189 g.
Śliczny smartfon, rewelacyjne etui i… ładne pudełko
Jeśli kiedykolwiek któraś firma przyszłaby do mnie z propozycją napisania artykułu przy współpracy na temat pudełka i jego zawartości, zapewne wpadłabym w śmiech i puknęła się w czoło. Wyjątek stanowi Oppo, które niesamowicie dba o to, by wrażenia z rozpakowywania urządzenia były jak najbardziej pozytywne. Ktoś w Oppo kiedyś pomyślał, że odbiór danego sprzętu zależy od całego mnóstwa czynników, w tym tych mniejszych rzeczy, które składają się na piękną całość i podjął świetną decyzję o wprowadzeniu opakowań, które przyciągają wzrok i zachęcają samym sobą do zajrzenia do środka. Oppo powinno być przykładem dla innych producentów – przepiękne pudełko, wyraźnie wyróżniające się na tle konkurencyjnych, dające użytkownikowi znać o dbałości o szczegóły. Samo pudełko zaprasza potencjalnego klienta do spenetrowania środka i zapoznania się z jego zawartością. Pierwsze wrażenie jest szalenie istotne – a w przypadku smartfonów Oppo pudełka gwarantują wręcz uśmiech ze zbliżającego się odkrywania nowego sprzętu.
Zaglądamy do środka, a tam, poza ładowarką i słuchawkami, bardzo miły dodatek w postaci etui ochronnego do telefonu. Ale nie takiego zwykłego, przezroczystego czy dymionego, ewidentnie taniego plastiku. Etui wykonane jest z bardzo dobrego jakościowo tworzywa sztucznego, które z zewnątrz pokryte jest cienką warstwą materiału imitującego skórę z przeszyciami nadającymi mu charakteru. Do tego ułatwia chwyt telefonu i zapobiega jego ześlizgiwaniu się z płaskich powierzchni (śliskie, szklane plecki mają taką tendencję).
Mamy zatem super wyglądające pudełko, rewelacyjne etui (jeszcze ciekawsze, bo wyściełane od środka miękkim tworzywem, dodawane jest do Reno 10x Zoom), a co z samym smartfonem?
Oppo przyzwyczaiło nas już do tego, że smartfony z serii Reno (a w sumie nie tylko, bo już RX17 Pro mógł się podobać) wyglądają wprost fenomenalnie. Oppo Reno 2 kontynuuje tę tradycję i jest bardzo podobny do swojego poprzednika. Czy to dobrze, czy źle, musicie ocenić sami. W mojej opinii zmiana tak dobrego i przemyślanego wzornictwa by była nie na miejscu i cieszę się, że Oppo zostało przy swojej stylistyce. Coraz trudniej jest bowiem, w świecie wszechobecnych kopii kopii, zachować oryginalność i wyróżnić się czymś. Oppo się to udaje. I mam nadzieję, że jeszcze wielokrotnie nas ta firma pod tym względem zaskoczy. Prosty przykład – wersja kolorystyczna, którą otrzymałam do testów. Ciemna… po prostu czarna? A może granatowa?
Początkowo trochę obawiałam się tej wersji kolorystycznej, zastanawiając się czy nie będzie zbyt nudna, tymczasem rzeczywistość pokazała, że zdecydowanie nie jest nudna! Odpowiada za to kilka detali. Pierwszym jest jasnoniebieski pasek, który pojawia się z różną intensywnością w środkowej części obudowy, w zależności od kąta padania światła. Druga rzecz to to, że szkło przy krawędziach nie jest wcale czarne, a granatowe, co dodatkowo potęguje zaintrygowanie designem. Super wyglądają też czarne, matowe krawędzie urządzenia. Do tego dochodzi jeszcze zielony akcent w przycisku power i zielona obramówka O-Dot, czyli tej wystającej kropki na obudowie, która odpowiada za zapobieganie zarysowywaniu się obiektywów aparatów, znajdujących się przecież na równi z obudową. Całość jest zatem przepełniona przeróżnymi smaczkami, mającymi na celu rozkochać nas w sobie.
Jak w poprzednim Reno, także i w Reno 2 podoba mi się fakt, że przestrzeń robocza to cały ekran, bez żadnego notcha, kropli wody czy innego kleszcza. Wszystko za sprawą tak zwanej płetwy rekina (czy też drzwi Lamborghini), czyli kamerce wysuwanej z górnej krawędzi telefonu. Ramki wokół wyświetlacza są niewielkiej grubości, w efekcie czego przód Reno 2 prezentuje się naprawdę dobrze, powiedziałabym, że spójnie z tylną jego częścią.
Jeśli chodzi o krawędzie, na dolnej znajdziemy 3.5 mm Jack audio, mikrofon, USB typu C i głośnik. Po przeciwnej stronie mamy drugi mikrofon. Na lewym boku mamy przyciski do regulacji głośności i slot na karty (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD). Na prawym z kolei tylko włącznik.
Aparaty na poziomie
Są cztery: główny 48 Mpix f/1.7, ultraszerokokątny 116° 8 Mpix f/2.2, teleobiektyw 13 Mpix f/2.4 i monochromatyczny 2 Mpix f/2.4. Bardziej szczegółowo będziemy im się przyglądać w recenzji. Tymczasem załączam trochę przykładowych zdjęć zrobionych przy pomocy Oppo Reno 2:
Bateria
Akumulator w Oppo Reno 2 ma pojemność 4000 mAh i, jak pokazują pierwsze cykle testowe, zapewnia odpowiednio długi czas pracy na jednym ładowaniu – bardzo trudno jest mi go rozładować w ciągu jednego dnia, przez co pod wieczór mam jeszcze 25-30% zapasu baterii.
Oppo wreszcie dodało statystyki baterii związane z SoT (czasem na ekranie, Screen on Time), dzięki czemu mogę powiedzieć coś bardziej konkretnie. W przypadku Reno 2 ok. 7 godzin SoT jest spokojnie w zasięgu użytkownika.
Cena wydaje się adekwatna
Jak już wspomniałam, Oppo Reno 2 został wyceniony na 2299 złotych. Jeśli miałabym szukać w sprzedaży produktu najbardziej zbliżonego pod względem parametrów technicznych, przywołałabym Honora 20 Pro, który kosztuje ok. 2399 złotych lub Asusa ZenFone 6 za ok. 2599 złotych (z jeszcze większym akumulatorem – 5000 mAh, Snapdragonem 855 i obrotowym aparatem, ale za to 6 GB RAM i ekranem IPS) – oba dostępne są na rynku już jakiś czas. Oznacza to, że Reno 2 jest w lepszej pozycji – 2299 złotych to jego cena startowa, z której producent prędzej czy później może schodzić.
Ja aktualnie, przyznaję, szukam czegoś, do czego mogłabym się przyczepić w Oppo Reno 2 ;)
A Wy co sądzicie na temat tego smartfona?
Przypomnę tylko, że Reno 2, jak i Reno 2 Z, trafią do sprzedaży w Polsce już 17 października.