Smartfony Google są dość popularne wśród fanów Androida w Stanach Zjednoczonych. Ich nabywcy wybierają je często na przekór Apple, a także innym producentom telefonów. Jednak ta popularność nie zawsze przekłada się na rzeczywistą sprzedaż: o Pikselach więcej się mówi niż rzeczywiście schodzi ich ze sklepów. Jednak sekcja sprzętowa Google odnotowała zysk, a zasługi za ten sukces Sundar Pichai przypisuje Pikselowi 3a.
Ani Alphabet, ani Google nie podają szczegółów na temat zarobków wydziału sprzętowego odpowiedzialnego za smartfony Pixel, więc tym bardziej komentarz Sundara Pichai, dyrektora generalnego Google, jest dość niespodziewany. Wypowiedź mogła być sprowokowana nieoficjalnymi doniesieniami o tym, jak słabo sprzedają się Piksele 3, i jak mocno wpłynęło to na spore zmiany w Pikselach 4. generacji. Mowa między innymi o kwadratowej wysepce na aparat główny i sporej ramce nad wyświetlaczem.
Pichai pominął te kwestie, a skupił się na Pikselu 3a. Jego wprowadzenie na rynek uznał za powód, dla którego sprzedaż smartfonów w drugim kwartale tego roku była dwa razy większa niż w analogicznym kwartale ubiegłego roku. Szef Google widzi także inne przyczyny wzrostu – Piksele zaczęły być szerzej dostępne. W samych Stanach Zjednoczonych Pixel 3a trafił do ofert abonamentowych sieci T-Mobile, Sprint, US Cellular i innych. Takiej popularności u operatorów nie miały Pixel 3 i Pixel 3 XL.
Lepsza sprzedaż Piksela 3a może wynikać także z jego znacznie przystępniejszej ceny. Mimo niżej taktowanego procesora, „mniejszy Pixel” wypada całkiem nieźle na tle swoich starszych braci. Jakość aparatu jest określana niemal tak wysoko, jak tego użytego w Pikselu 3, i nic dziwnego – użyto w nich przecież tego samego modułu kamery.
Wydaje się więc, że powstanie Piksela 4a to tylko kwestia czasu. Google nie będzie przecież zabijać kury, która znosi złote jaja.
źródło: TechCrunch przez Slashgear