Najnowsza seria smartfonów marki Honor składa się z trzech modeli: Honora 20 Pro, Honora 20 i Honora 20 Lite. Ostatniego z nich miałam dla Was okazję niedawno testować – do zapoznania się z jego recenzją zapraszam tutaj. Na premierę pierwszego z wymienionych modeli musieliśmy poczekać nieco dłużej niż pozostałej dwójki, ale już można go znaleźć w sklepach. Tymczasem nadeszła pora wziąć pod lupę model środkowy. Odpowiedzmy sobie zatem na pytanie: jak Honor 20 sprawdza się w codziennym użytkowaniu?
Parametry techniczne Honora 20:
- wyświetlacz IPS 6,26” 2340×1080 pikseli, 412 ppi,
- procesor Kirin 980 z Mali-G76, GPU Turbo 3.0,
- 6 GB RAM,
- Android 9.0 Pie z Magic UI 2.1,
- 128 GB pamięci wewnętrznej,
- aparat 48 Mpix f/1.8, 16 Mpix f/2.2 117° ultraszeroki, 2 Mpix f/2.4 do głębi, 2 Mpix f/2.4 macro,
- kamerka 32 Mpx f/2.0 AIS,
- LTE,
- dual SIM (2x nanoSIM),
- Bluetooth 5.0,
- WiFi 802.11 b/g/n/ac 2,4&5 GHz,
- NFC,
- GPS, A-GPS, Glonass, BeiDou, Galileo, QZSS,
- port podczerwieni,
- akumulator o pojemności 3750 mAh,
- szybkie ładowanie 22,5 W,
- USB typu C,
- czytnik linii papilarnych na prawej krawędzi,
- wymiary: 154,25 x 73,97 x 8,87 mm
- waga: 174 g.
Cena Honora 20 w dniu publikacji recenzji: 1999 złotych
Wzornictwo, jakość wykonania
Obudowa testowanego egzemplarza Sapphire Blue (jest też czarny, znany jako Midnight Black) ma kolor niebieski, fioletowy, a może czarny? Odpowiedź na to pytanie jest skomplikowana, bo wielowymiarowa szklana obudowa Honora 20 mieni się na tak wiele kolorów, że w zależności od kąta, pod którym na nią spojrzymy, zobaczymy inną barwę. Smartfon ten zdecydowanie przyciąga wzrok i może się podobać. I nie są to bynajmniej puste słowa – przez moje ręce, jak wiecie, przeszło już mnóstwo smartfonów, a obudowa żadnego z nich nie mieniła się tak nietypowo, jak urządzenia, które dziś rozkładamy na czynniki pierwsze.
Muszę jednak przyznać, że oprócz wielowarstwowego szkła, przybierającego różne kolory w zależności od kąta padania światła, które potrafi zachwycić, mamy tu do czynienia z przeciętnym, niewybijającym się ponad resztę modelem. Prosta bryła, dość gruba, bo mająca aż 8,87 mm i z modułem aparatów znacznie wystającym ponad obudowę. Jednym się ten całokształt spodoba, inni docenią wyłącznie mieniące się w świetle kolory. Ja niestety należę do drugiej z grup, choć doceniam starania projektantów.
Obudowa, pomimo tego, że wykonana jest ze szkła, nie powoduje ani tego, że smartfon ten można ładować indukcyjnie (bezprzewodowo), ani też nie podnosi w żaden sposób odporności na zalania czy zakurzenia – Honor 20 nie spełnia żadnej normy odporności. Możecie być jednak spokojni o korzystanie z niego w letnim deszczu, kilka takowych mam za sobą, a telefon dalej niezmiennie pracuje.
Miłym dla oka zabiegiem stylistycznym jest wyróżnienie czytnika linii papilarnych, umieszczonego na prawej krawędzi telefonu, matową powłoką. Bardzo ciekawie kontrastuje z błyszczącymi, aluminiowymi bokami smartfona. A skoro już przy nich jesteśmy, warto zatrzymać się nieco dłużej.
Zaczęłam od prawej, więc przy niej zostańmy – nad skanerem odcisków palców, który jest też klikalnym włącznikiem, mamy jeszcze przyciski do regulacji głośności; są odpowiednio wyczuwalne pod palcami, wystają z obudowy na odpowiednią wysokość, dobrze też reagują na ich wciskanie. Na lewym boku z kolei mamy szufladę, która kryje w sobie standardowy dual SIM (co oznacza, że nie uświadczymy tu slotu kart microSD). Co do szufladki mała dygresja – warto zaprzyjaźnić się z igiełką, która dodawana jest do zestawu z telefonu (jest na tyle nietypowo długa, że później trudno wyjąć kartę, korzystając z innej).
Górna krawędź skrywa jeden z mikrofonów i port podczerwieni, dolna natomiast – drugi z mikrofonów, USB typu C i głośnik. Z tyłu telefonu bez niespodzianek, mamy tu wyłącznie znacznie wystający ponad obudowę telefonu potrójny moduł aparatu wraz z diodą LED, obok którego znajdziemy też obiektyw macro. Przedni panel to w większości 6,26-calowy wyświetlacz z niewielką “dziurką” w lewym górnym rogu i głośnikiem nad ekranem.
Sama jakość wykonania Honora 20 jest jak najbardziej w porządku – nic tu nie skrzypi, nie ugina się, a cała konstrukcja w żadnym, nawet najmniejszym stopniu, nie poddaje się próbom wyginania.
Wyświetlacz
Ekran Honora 20, choć wykonany w technologii IPS LCD, a nie AMOLED, wcale nie jest jego słabym ogniwem. Wyświetlane kolory są poprawne, a jeśli coś komuś nie pasuje, zawsze może zmienić tryb kolorów i temperaturę barw, co pozwala dostosować ekran pod swoje preferencje. Kąty widzenia są świetne, jasność ekranu w porządku, ale nie idealna (minimalna mogłaby być odrobinę niższa, a maksymalna nieco wyższa). A wartym odnotowania jest też to, że ekran po wyjęciu telefonu z pudełka chroniony jest fabryczną folią.
Przechodząc do konkretów, matryca ma przekątną 6,26” i rozdzielczość 2340 x 1080 pikseli, co – jak łatwo policzyć – daje nam 412 ppi. Czcionki są ostre i czytelne, zdecydowanie nie mogę się tu do czegokolwiek przyczepić. Wyświetlacz ma proporcje 19,5:9 i niewielką “dziurę” w lewym górnym rogu, co może powodować ewentualne problemy z wyświetlaniem treści multimedialnych – na szczęście takowe można szybko zażegnać, przechodząc do odpowiedniej funkcji w ustawieniach (wyświetl w trybie pełnoekranowym – lub nie, jeśli wolicie inaczej).
W ustawieniach znajdziemy też tryb ochrony wzroku, czyli filtr światła niebieskiego. Brakuje czegokolwiek na kształt powiadomień na wygaszonym ekranie, ale z racji tego, że to nie AMOLED, musimy się zadowolić niewielką diodą powiadomień.
Działanie, oprogramowanie
Muszę przyznać, że z Honora 20 korzystało mi się przyjemnie. Spora w tym zasługa procesora Kirin 980 z Mali-G76 – tego samego, jaki znajdziemy w Huawei P30 Pro. Do niego wypadałoby jeszcze dorzucić 6 GB RAM i system Android 9.0 Pie z Magic UI 2.1 i mamy zestaw, który odpowiada za działanie urządzenia. Już szybki rzut oka na wyniki w testach syntetycznych wystarczy, czego mniej – więcej się po nim spodziewać.
W praktyce Honor 20 działa szybko i tak, jak przystało na sprzęt za dwa tysiące złotych. W tej kwocie oczekujemy smartfona, który będzie w stanie dotrzymać nam kroku, a ten dziś testowany niewątpliwie takim jest. Wszystkie akcje wykonuje bardzo szybko, pomiędzy aplikacjami przełącza się wprost błyskawicznie, a gdy już zajdzie potrzeba, by przeładować jakąś stronę internetową czy program, dzieje się to w mgnieniu oka. Pod względem działania Honor 20 zasługuje na szkolną piątkę, może nawet z małym plusem. Zwłaszcza patrząc na niego przez pryzmat ceny, która przecież zamyka się w dwóch tysiącach złotych.
Benchmarki:
- AnTuTu: 225550
- GeekBench 4:
single core: 3274
multi core: 9656 - 3DMark:
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 37318
W gry oczywiście też pogramy. I nie mam tu na myśli Board Kings, w którą ostatnio zagrywam się w wolnych chwilach, ale też takie tytuły, jak Asphalt 9: Legend czy Real Racing 3 (wciąż mam do niej jakiś nietypowy sentyment). Na smartfonie odpalimy też inne wymagające tytuły, jak choćby PubG Mobile.
Oprogramowanie i dostępne funkcje są dokładnie takie same, jak w Honorze 20 Lite, więc pozwólcie, że nie będę się powtarzać. Wszystkie informacje na ten temat znajdziecie w recenzji tańszego modelu, tymczasem poniżej załączam sporo screenów przedstawiających interfejs i wszelkie ciekawsze opcje.
Wspomnę jedynie, że podczas tych największych upałów, jakie ostatnio przechodziły przez Polskę, Honor 20 wyświetlił mi komunikat o przegrzewaniu się. W tym scenariuszu nie można normalnie korzystać z telefonu, a więc np. prowadząc auto wyłączają się mapy, a ekran ściemnia do minimalnego poziomu tak, by – jak sądzę – “odpocząć” od procesów i możliwie szybko schłodzić sprzęt.
Zaplecze komunikacyjne
Wydawać by się mogło, że pod tym względem w przypadku Honora 20 nie ma na co narzekać. I faktycznie, jest wszystko to, czego powinniśmy oczekiwać: LTE, GPS, Bluetooth 5.0, dwuzakresowe WiFi i oczywiście NFC. Zapewne ku uciesze wielu osób jest też dość rzadko spotykany port podczerwieni i dużo bardziej popularny dual SIM. Z tym, że standardowy, który kryje w sobie dwa sloty na karty nanoSIM, bez możliwości wymianki z microSD lub dołożenia tej karty w trzecim gnieździe – niestety.
Z drugiej strony, na pokładzie telefonu znajdziemy 128 GB pamięci wewnętrznej, z czego do wykorzystania dostajemy 110 GB, więc całkiem sporo. Zrozumiem jednak osoby, które przechowują archiwum swoich zdjęć m.in. na karcie pamięci i chcą mieć do niego dostęp na nowym smartfonie.
Test szybkości pamięci systemowej (Androbench):
- szybkość ciągłego odczytu danych: 886,92 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 196,44 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 152,98 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 168,76 MB/s.
Dodam jeszcze tylko istotną rzecz – jakość połączeń telefonicznych jest bardzo dobra zarówno po stronie rozmówcy, jak i naszej.
Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie. Zaplecze komunikacyjne
2. Audio. Biometryka. Czas pracy baterii. Aparat. Podsumowanie