Jeśli macie do wydania kwotę zbliżoną do 1400 złotych, to spokojnie możecie nabyć urządzenie, które świetnie poradzi sobie z niemal wszystkimi wyzwaniami, jakie przed nim postawicie. Co ważne, można wybierać między naprawdę wieloma producentami, a także pośród urządzeń z czystym Androidem, jak i tymi, gdzie pierwsze skrzypce gra autorska nakładka producenta.
Pocophone F1 (6/64)
Cena od: 1300 złotych
Pocophone to firma-córka Xiaomi, która zabłysnęła tylko jednym – ale zaskakująco udanym – smartfonem. Jest nim właśnie F-jedynka, która w wielu aspektach przełamała mit, jakoby telefon o topowej specyfikacji technicznej musiał kosztować grubo ponad dwa tysiące złotych. Klienci najwyraźniej polubili tę retorykę, bowiem nawet teraz, w 2019 roku, Pocophone F1 wciąż trzyma cenę zaskakująco dobrze.
Urządzenie oferuje ekran wykonany w technologii IPS, który ma przekątną 6,18 cala, pracując przy tym w rozdzielczości FUll HD+. Sercem konstrukcji jest ex-flagowy Snapdragon 845 z grafiką Adreno 630. Tylko dla zasady dopowiem, że wciąż jest to bardzo wydajny układ, który spokojnie poradzi sobie nawet z zaawansowanymi graficznie grami. Pocophone F1 ma 6 GB pamięci RAM oraz 64 GB na dane użytkownika. Jeśli dopłacicie, możecie też nabyć go w wersji ze 128 GB na pliki.
Urządzenie ma hybrydowy slot na dwie karty SIM, port słuchawkowy, a także zaskakująco dobre, ulokowane frontalnie, głośniki stereofoniczne, które zasługują na bardzo dużą pochwałę. Nie sposób nie docenić też aparatu głównego, na który składa się duet 12 Mpix (f/1.9) + 5 Mpix. Kamerka selfie ma 20 Mpix i również trzyma całkiem dobry poziom. Świetne wrażenie zostawia po sobie akumulator, który oferuje pojemność wynoszącą aż 4000 mAh. W tej cenie jest to jeden z pewniaków, nawet pomimo tego, że producent nie wyposażył Pocophone F1 w moduł NFC.
Pocophone F1 w Media Expert (w cenie wynoszącej 1329 złotych)
Samsung Galaxy A50
Cena od: 1400 złotych
Tegoroczna linia Galaxy A to pewnego rodzaju nowe otwarcie dla Samsunga. Producent wreszcie zrozumiał, że w półce średniej leży naprawdę sporo pieniędzy, które można zgarnąć na swoje konto. Ktoś w Samsungu pomyślał i stworzył kilka naprawdę ciekawych smartfonów, pośród których to właśnie Galaxy A50 zdaje się oferować najrozsądniejszą relację między ceną a oferowanymi możliwościami i specyfikacją techniczną.
Urządzenie kusi sporym, bo aż 6,4-calowym ekranem Super AMOLED, który pracuje w rozdzielczości Full HD+. Telefon działa pod kontrolą Exynosa 9610, któremu towarzyszy układ graficzny Mali G72 MP3. Mamy tu 4 GB pamięci RAM i 128 GB na dane użytkownika. To naprawdę sporo miejsca, więc o liczbę zdjęć czy plików ze Sklepu Play, jakie pomieścimy, można być spokojnym. Dobre wrażenie zostawia też po sobie akumulator o pojemności 4000 mAh.
Samsung zagrał bardzo odważnie, wdrażając w Galaxy A50 potrójny aparat główny. Mamy tu trio 25 Mpix (f/1.7) + 8 Mpix (f/2.2, ultra-szeroki kąt) i 5 Mpix matrycę pomocniczą. Na froncie, w subtelnie zaakcentowanej „łezce”, czeka 25 Mpix aparat selfie ze światłem f/2.0. Pewnego rodzaju ciekawostką jest zintegrowany z ekranem skaner linii papilarnych, a po stronie zalet warto wskazać też na moduł NFC, pełnoprawny port Dual SIM oraz elementy Always on Display.
Samsung Galaxy A50 w Media Expert (w cenie wynoszącej 1598 złotych)
Oppo RX17 Neo
Cena od: 1199 złotych
Oppo to firma, która dopiero rozpoczyna swoją przygodę na rynku europejskim. Producent jest jednym z wiodących graczy w Azji, jednak dopiero niedawno zdecydował się oficjalnie włączyć do walki na Starym Kontynencie. Można jednak domniemywać, że jeśli kolejne urządzenia od Oppo będą trzymały tak dobry poziom, jak RX17 Neo, to sukces jest kwestią czasu. W kilku względach producent już teraz deklasuje konkurencję, zwłaszcza w tej półce cenowej.
Recenzja Oppo RX17 Neo – jak działa czytnik linii papilarnych w ekranie w średniaku?
Urządzenie oferuje ekran AMOLED o przekątnej 6,4 cala, który pracuje w rozdzielczości Full HD+. Zwracam tu Waszą uwagę na bardzo smukłe ramki oraz ciekawą stylistykę produktu. O tym, że jest to średniak z aspiracjami, przypomina procesor: Snapdragon 660 z grafiką Adreno 512. Producent zdecydował się na 4 GB pamięci RAM i 128 GB na pliki, które możemy poszerzyć z wykorzystaniem niehybrydowego slotu microSD nawet o dalsze 256 GB.
Aparat główny to dość przewidywalne dla średniaka połączenie, na jakie składa się zestaw 16 Mpix (f/1.75) + 2 Mpix (f/2.4). Na froncie czeka 25 Mpix kamerka selfie ze światłem f/2.0. Ciekawostką jest obecność zintegrowanego z ekranem czytnika linii papilarnych oraz świetnie działająca technologia rozpoznawania twarzy. W naszej recenzji Oppo RX17 Kacper pochwalił też urządzenie za dobry ekran oraz świetną kulturę pracy. Po stronie wad ląduje zaś brak modułu NFC i zastosowanie portu microUSB.
Oppo RX17 Neo w Media Expert (w cenie wynoszącej 1199 złotych)
Motorola One Vision
Cena od: 1299 złotych
Motka to taki cichy bohater w segmencie średnim. Producent niby nie robi nic nadzwyczajnego, jednak poprzez swoją konsekwencję, jaką jest choćby dodawanie modułu NFC czy zgodnego z Android One, czystego systemu operacyjnego, to właśnie Motorole stają się dla wielu osób bardzo sensowną opcją zakupową. Jeśli do tego dodamy atrakcyjną wycenę i coraz to bardziej atrakcyjny design, to nagle może okazać się, że dla wielu osób będzie to całkiem sensowna opcja zakupowa.
Motorola One Vision – jeden z ciekawszych wyborów w swojej cenie (recenzja)
Motorola One Vision oferuje ekran IPS o przekątnej 6,3 cala i rozdzielczości Full HD+. Pewnego rodzaju ciekawostką jest zastosowanie „kinowego” formatu 21:9 oraz pokaźnej dziury w górnym lewym rogu, gdzie producent umieścił kamerę selfie. Urządzenie pracuje z wykorzystaniem Exynosa 9602 i grafiki Mali G72 MP3. Mamy tu 4 GB RAM, 128 GB na dane z opcją rozbudowy przez slot microSD oraz czystego Androida, który powinien otrzymywać aktualizacje przez trzy lata.
Główny moduł aparatu ma 48 Mpix ze światłem f/1.7, a towarzyszy mu 5 Mpix kamerka (f/2.2) do głębi. Ciekawostką jest to, że zdjęcia wyjściowe zapisywane są w rozdzielczości 12 Mpix. Dobre wrażenie zostawia po sobie przywołany wcześniej moduł NFC oraz wydajny akumulator o pojemności 3500 mAh, który na dodatek wspiera technologię szybkiego ładowania (18 W). Producent postanowił zabezpieczyć Motkę, efektem czego mamy tu podstawową certyfikację IP52.
Motorola One Vision w Media Expert (w cenie wynoszącej 1199 złotych)
Honor 20 Lite
Cena od: 1199 złotych
Honor 20 Lite to rynkowa świeżynka, która dopiero co wchodzi do Polski. Warto w tym miejscu dopowiedzieć, że jeśli skorzystacie z oferty promocyjnej, to otrzymacie bilet lotniczy do jednego z dostępnych na liście miast. A tak się fajnie składa, że można tam odnaleźć wiele ciekawych lokalizacji. Czy jest w Honorze 20 Lite coś jeszcze? Coś, co może sprawić, że urządzenie przyjmie się na rynku? Moim zdaniem, tak. Aparat.
Premiera Honor 20 lite – czy potrzebujemy budżetowego smartfona z potrójnym aparatem?
Zanim opowiem Wam o aparacie, pozwólcie, że skupimy się na pozostałych podzespołach. Ekran wykonano w technologii IPS i ma on przekątną 6,21 cala, proporcje 19,5:9 i rozdzielczość Full HD+. Urządzenie napędza Kirin 710. Firma-córka Huawei przewiduje 4 GB pamięci RAM i 128 GB na dane użytkownika, które możemy poszerzyć aż o 0,5 TB przez slot microSD. Trochę szkoda, że firma postawiła na port microUSB, jednak można nauczyć się z tym żyć.
No i wreszcie, aparat główny. Składa się na niego trio 24 Mpix (f/1.8, nagrywanie w zwolnionym tempie), 8 Mpix ultra szeroki kąt (120 stopni, f/2.4) i 2 Mpix czujnik głębi ze światłem f/2.4. Spore nadzieje pokładam w 32 Mpix kamerce selfie (f/2.0), którą producent umieścił w dyskretnej łezce nad ekranem. Urządzenie debiutuje z Androidem Pie oraz nakładką EMUI 9.0. Akumulator ma pojemność 3400 mAh i – niestety – nie wspiera on technologii szybkiego ładowania.
Honor 20 Lite w Media Expert (w cenie wynoszącej 1199 złotych)
Ławka rezerwowych (zamiast zakończenia)
1400 złotych to dużo i mało jednocześnie. Dużo, jeśli Wasze marzenia zamykają się w solidnym smartfonie z półki średniej. Nie sposób jednak nie dostrzec, że do zakupu ex-flagowca trochę brakuje. A tak się składa, że w obecnych czasach, kiedy specyfikacje techniczne telefonów zdążyły się już dość mocno ze sobą zrównać, czasem to właśnie zakup urządzenia starszego jest jak najbardziej sensownym pomysłem. Oczywiście, warto zachować tu umiar i pamiętać o tym, żeby nie kupować też ex-flagowca zbyt starego, byle tylko miał on jakieś magiczne, rzucające się w oczy oznaczenie wybranego producenta. Szkoda zachodu.
Wracając jednak do dzisiejszej ławki rezerwowych, po ciężkich bitwach z myślami, wybrałem dla Was następujące produkty:
Każde z tych urządzeń oferuje szereg cech, które mogą okazać się być dla Was kluczowe. V-trzydziestka to dla mnie w dużej mierze synonim świetnego nagłośnienia oraz wybitnego aparatu z szerokim kątem. Xiaomi Mi 9 SE to nowy produkt, który tylko nieznacznie ustępuje tegorocznemu flagowcowi tej firmy. Jeśli zdecydujecie się na zakup Xiaomi Mi 8 lub Huawei P30 Lite, to powinniście być zadowoleni w ujęciu całościowym, od aparatów, przez wydajność, aż po akumulator i kulturę pracy.
A jakie smartfony Wy polecacie w tej kwocie? Dajcie znać w komentarzach.