Gaming i akcesoria
Nie zabrakło też typowo „growego” software’u. Najważniejsze jest „Centrum gier”, które daje nam pogląd na taktowanie, temperatury, pozostały czas pracy baterii, skrót do trybu X (podwyższonej wydajności), pozwala zarządzać prędkością wentylatora czy skonfigurować opcje streamingu, automatyczne odrzucanie połączeń czy tylne oświetlenie loga Aura itp.
Do tego akapitu czekałem też z opisaniem funkcji AirTriggers. Pod tym pojęciem kryją się trzy ultradźwiękowe przyciski na ramkach obudowy i dzielą się na dwa sposoby korzystania. W pionie dwa dolne odpowiadają na ściśnięcie i działają na podobnej zasadzie, jak w Pixelach czy HTC U11. Można je skonfigurować tak, aby po krótkim lub długim ściśnięciu np. coś uruchamiały albo wykonały jakąś akcję i to zarówno przy zablokowanym, jak i odblokowanym ekranie. Samą siłę nacisku też możemy dostosować do naszych potrzeb.
W poziomie, czyli przede wszystkim kiedy gramy w gry mobilne, możemy dotykać dwa AirTriggery znajdujące się wtedy u góry (czyli na jednym z boków urządzenia) i służą nam one domyślnie jako lewy i prawy trigger, o ile gra je obsługuje. Kluczowa jest jednak ich konfiguracja i możliwość przypisania do dotyku dowolnego miejsca na ekranie, czyli np. skrótu do ekwipunku, zmiany pozycji, broni czy szybkiego leczenia się itd.
Absolutnie genialna sprawa dla maniaków gier mobilnych, szczególnie strzelanek czy hack’n’slashy. W ogóle deweloperzy ASUSa naprawdę o wszystkim pomyśleli, bo do każdej gry możemy przypisać inny profil, więc AirTriggery skonfigurujemy dla każdej gry z osobna, tak żeby sobie nie przeszkadzały.
A jak ROG Phone jest wydajny w grach? Jak możecie się domyślać jest po prostu niezawodny. Skupiłbym się jednak teraz ponownie na chwilę nad obsługą odświeżania 90 Hz. 90 Hz oznacza maksymalną wyświetlaną liczbę 90 kl./s. O ile w systemie nietrudno o taki wynik, to… w grach mobilnych w pewnym stopniu też. ROG Phone jest tak szybki, że jeżeli tylko twórcy danej gry mobilnej umożliwiają grę w większej liczbie klatek niż 60, to nasz ASUS pokaże pazur. Niestety z tym bywa różnie. Większość gier chodzi w 60, a nawet tylko 30 kl./s. Tych mogących wyciągnąć więcej jest bardzo mało, ale jednocześnie byłem zaskoczony, że trochę ich jednak znalazłem. Część z nich to m.in.:
- Middle-earth: Shadow of War
- Shadowgun
- Critical Ops
- Horizon Chase
- Oceanhorn
- Pokemon GO
- Vainglory
- Golf Clash
- Bladebound
- C.A.T.S.
Większość z nich to raczej prostsze graficznie gry. Tym bardziej cieszy fakt, że na tej liście znalazło się przyzwoite i rozbudowane polskie Bladebound.
Zła wiadomość jest taka, że prawie żadna największa produkcja nie obsługuje 90 kl./s. W PUBG Mobile da się pograć w 60 klatkach, podobnie jak w Hearthstone. Tutaj o tyle się zawiodłem, że ta gra Blizzarda na PC spokojnie działa nawet w 144 klatkach i jestem przekonany, że smartfony uciągnęłyby tę grę w więcej niż 60 klatkach.
Natomiast Fortnite – jedna z najpopularniejszych gier na świecie – pokazuje niezwykle smutną rzecz dla systemu Google’a. Na dowolnym, nawet najpotężniejszym smartfonie z Androidem, ma blokadę do ledwie 30 kl./s (podobnie jak Nintendo Switch) i, według moich informacji, w najbliższym czasie ta sytuacja się nie poprawi. A wiecie jakie smartfony dostały niedawno obsługę 60 kl./s w Fortnite? iPhone XS, XR i XS Max. To jeden z przykładów sytuacji, który podważa nieco sens tworzenia smartfonów typowo gamingowych, ale to temat na osobny artykuł.
Gdy już jakaś gra wspierała te 90 kl./s to oczywiście wrażenia były świetne, ale tak jak wspominałem, musiałem się takich produkcji trochę naszukać. A jak w ogóle gra się na ROG Phonie?
Wygodnie. W zestawie w pudełku znajdziemy nakładkę AeroActive, która nie dość że chłodzi smartfona i dłonie wbudowanym wiatrakiem, to jeszcze ma wyjście USB-C i złącze miniJack skierowane do dołu – to sprawia, że możemy ładować telefon, podpiąć słuchawki i jednocześnie komfortowo grać trzymając urządzenie w poziomie. M.in. po to właśnie jest to dodatkowe złącze na lewym boku ROG Phone’a.
Do testów smartfon przyszedł wraz z… walizką wypełnioną niezwykłymi akcesoriami gamingowymi, które są normalnie do kupienia dodatkowo, ale pozwólcie, że zajmę się opisaniem i krótką oceną tylko tych kilku najważniejszych.
Zdecydowanie bardzo fajny jest GameVice (419 złotych), czyli kontroler z dwoma analogowymi joystickami, przyciskami D-pad, triggerrami i bumperami. GameVice wkłada się łatwo do USB-C i całość nakłada na oba boki urządzenia. Smartfon automatycznie wykrywa akcesorium i automatycznie przełączy sterowanie, jeśli gra je obsłuży. Niestety, znalazłem tylko trzy gry, które były od razu w pełni kompatybilne z GameVicem – Asphalt 9, Freefire i RC Soccer. Ta trzecia to mobilny klon znanej gry Rocket League i, co ciekawe, kontroler jest pod nią automatycznie skonfigurowany, identycznie jak pady do PC/Xboksa/Playstation pod Rocket League właśnie. Oczywiście za pomocą tzw. Dżina Gier możemy skonfigurować dowolnie przyciski pod ich dotykowe odpowiedniki (w taki sam sposób, jak AirTriggery). Niestety, nie zawsze da się dobrze zaprogramować przyciski od poruszania się w strzelankach, a to w nich GameVice byłby najbardziej przydatny.
Wrażenie robi TwinView Dock (jego cena także, 1099 złotych). To akcesorium, które zawiera – uwaga – wbudowany 6-calowy ekran AMOLED (90 Hz), głośniki stereo, baterię 6000 mAh, dodatkowy port na karty SD, triggery, chłodzenie… czego to nie ma! Wpinamy nad nim w wolne miejsce naszego ROG Phone’a i mamy multitasking z prawdziwego zdarzenia, konsolę przypominającą starsze konsole Nintendo z dwoma ekranami. Możliwości takiego rozwiązania są całkiem imponujące.
TwinView Dock umożliwia np. livestreaming z włączoną kamerką na żywo i na drugim ekranie obserwowanie chatu na Twitchu czy YouTubie. Albo np. granie w Baldur’s Gate z poradnikiem w przeglądarce uruchomionym na drugim ekranie. Albo granie i odpowiadanie na wiadomości jednocześnie. Albo granie w dwie gry na raz. Albo… dobra, wystarczy – rozumiecie już na pewno, o co chodzi.
Niestety, brakuje gier faktycznie wykorzystujących oba ekrany. Fajnie by było, gdybym mógł w PUBG-u na jednym ekranie grać, na drugim mieć stale widoczną mapę czy ekwipunek, w Hearthstonie widoczną historię wszystkich zagrań albo listę kart z talii, które mają szansę wypaść (na wzór Deck Trackera). Przykłady mógłbym mnożyć, a tak to TwinView Dock pozostaje bardziej imponującą i drogą ciekawostką, niż faktycznie przydatnym gadżetem do grania.
Jest też Mobile Desktop Dock (649 złotych), czyli bardzo zaawansowana stacja dokująca. Podpinamy do niej ROG Phone’a, podłączamy klawiaturę, mysz oraz monitor i mamy coś w rodzaju komputera. Przy czym bardziej ze względu na mnogość portów i złącz niż na same możliwości. Podpinane urządzenia smartfon rozpoznaje od razu, ale już np. pisanie w Wordzie nie jest specjalnie komfortowe, bo klawiatura traktowana jest tak samo jak ta dotykowa, więc o pisaniu polskich znaków z klawiszem ALT można zapomnieć. Podpięcie myszy i klawiatury nie sprawi też, że we wszystkich strzelankach zaczniemy wygrywać, bo mysz podłączona do smartfona nie działa jak mysz na PC. Ba, w takim Fortnite zostaniemy od razu wyrzuceni z gry za podpięcie komputerowych peryferiów.
Biometria
W ROG Phonie zastosowano dwa zabezpieczenia odblokowania ekranu – odciskiem palca i rozpoznawaniem twarzy. Skaner pomimo swojego kształtu działa bardzo dobrze, jest łatwo rozpoznawalny, choć mógłby być umieszczony minimalnie niżej.
Rozpoznawanie twarzy też muszę ocenić bardzo pozytywnie. Można nawet włączyć opcję pokazywania powiadomień ekranu blokady, by dopiero później ręcznie odblokować ekran.
Bateria
Akumulator o pojemności aż 4000 mAh jest naprawdę imponujący. Z moich testów wynika, że smartfon z łatwością osiąga 7-9 godzin SOT (Screen On Time) w cyklu mieszanym, czyli wykorzystywaniu LTE, WiFi, czasami nawigacji Map Google, muzyki, social mediów, aparatu i przy jasności ekranu ustawionej stale w granicy połowy. Przy intensywniejszym graniu (do godziny) spadał do ok. 5,5h.
W zestawie znajdziemy 30-watową ładowarkę (z kablem z dwiema końcówkami USB-C-USB-C). Byłem nią w stanie naładować smartfona w pół godziny do 50%, a do pełna w godzinę i ok. 20 minut.
Aparat
Aparat w ROG Phonie nie ma co prawda szans z najdroższymi flagowcami na rynku, ale zarazem nie ma jakichś wielkich powodów do wstydu. Na papierze wygląda to wręcz bardzo dobrze, mamy tu bowiem do czynienia z podwójnym aparatem 12 Mpix z matrycą Sony IMX 363 z dwoma obiektywami. Jeden jest z przysłoną f/1.7, drugi szerokokątny (120°).
Zdjęcia wychodzą naprawdę przyzwoicie, są ostre i z dobrze odwzorowanymi kolorami. Nie jest to najwyższa jakość na rynku, ale dokładnie widać czego mogę się po tym aparacie spodziewać. Zawodzi obiektyw szerokokątny, który znacząco obniża jakość zdjęcia. HDR radzi sobie dobrze, natomiast sztuczny bokeh nie wygląda idealnie. Czasem też część zdjęć, szczególnie w trudniejszych warunkach, wychodzi poruszona. Rzadko, ale jednak.
Z przodu znajduje się aparat 8 Mpix z przysłoną f/2.0 i polem widzenia 84°. W przyzwoitych warunkach oświetleniowych jest OK, chociaż tryb portretowy zbytnio wygładza skórę.
Główny aparat jest też w stanie nagrać wideo w 4K w 60 klatkach na sekundę. Szczególnie dobre wrażenie robi jakość nagrywanego dźwięku.
Podsumowanie
ASUS zrobił chyba wszystko, co tylko dało się zrobić, żeby ROG Phone był możliwie najbardziej „gamingowy”. To naprawdę bardzo dobre urządzenie, po którym można się spodziewać odpowiedniej wydajności, mocy i dobrych wrażeń płynących z grania w gry mobilne. Kapitalną robotę robią bateria i 90-Hz wyświetlacz, który uprzyjemnia korzystanie z całego smartfonu, a nie tylko podczas grania.
Największym problemem ROG Phone’a w zasadzie nie są jego wady czy niedociągnięcia sprzętowe, tylko… rynek gier mobilnych. Tu wszystko jest na miejscu… poza grami. Wybitnych produkcji brakuje, jak już są jakieś naprawdę dobre, to nie wyciśniemy z nich ostatnich soków i nie dlatego, że smartfon nam na to nie pozwoli, a przez deweloperów, którzy piszą te gry pod smartfony znacznie tańsze i pod iPhone’y. I być może to się nigdy nie zmieni, bo smartfonów gamingowych jest bardzo mało. A ponieważ jest ich bardzo mało, to nikomu nie będzie się chciało ich pod nie dostosowywać i tak w kółko, do momentu aż producenci po prostu odpuszczą.
Nie życzę ani ASUS-owi ani pozostałym producentom smartfonów gamingowych losu Sony Ericssona Xperii Play, ale fakty są takie, że za cenę ROG Phone’a z jednym akcesorium kupimy bardzo dobry smartfon i np. Nintendo Switcha. I wtedy jest w co grać.
Zagadani #2 – przyszłość gier mobilnych i smartfonów gamingowych
Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Dźwięki. Wydajność i oprogramowanie
2. Gaming i akcesoria. Biometria. Bateria. Aparat. Podsumowanie