Japoński startup ispace we współpracy z trzema innymi firmami chce zbudować księżycowe lądowniki. W ich planach jest także kosmiczna baza. W tym celu ma zamiar wykorzystać wiedzę zebraną m.in. w programie Apollo.
Startup ispace we współpracy z trzema firmami lotniczymi (Draper, General Atomics i Spaceflight Industries) zamierza przeprowadzać regularne misje na powierzchnię księżyca dla agencji NASA. Wszystkie firmy, w tym jedna, która współpracowała z NASA przy misji Apollo, zamierzają wnieść swój wkład w celu zaprojektowania, zbudowania i uruchomienia statku kosmicznego, który być może wyląduje na srebrnym globie.
Wszystkie firmy zjednoczyły się, żeby konkurować w programie komercyjnym Lunar Payload Services NASA lub CLPS. Celem jest wysłanie na Księżyc małych, zrobotyzowanych lądowników, zaprojektowanych i stworzonych przez prywatne firmy. NASA tworzy tego typu programy, żeby zachęcić prywatne firmy do tworzenia księżycowych lądowników. Jak wiadomo, agencja NASA obecnie bardzo skupia się na powrocie na srebrny glob. Lądownik musi być zdolny do umieszczenia na Księżycu ładunku o masie co najmniej 10 kilogramów.
Termin składania wniosków do programu zakończył się wczoraj, a finalistów poznamy do końca roku. Wybrane firmy będą miały możliwość konkurowania o różne umowy z agencją NASA. Przykładowo agencja chce wysłać na Księżyc pewne instrumenty naukowe. Jak bardzo lukratywny jest to biznes, niech świadczy fakt, że agencja ma zamiar przeznaczyć do 2,6 miliarda dolarów w ciągu najbliższych 10 lat na tego typu programy. Firmy, które zostaną do nich wybrane, będą miały szansę uszczknąć kawałek tego tortu dla siebie. Jest się więc o co starać.
Startup ispace interesuje się Księżycem już od jakiegoś czasu, więc skupienie się NASA celem powrotu na srebrny glob tym bardziej im sprzyja. Firma brała udział w nadzorowaniu zespołu finalistów konkursu Google Lunar X Prize Competition. Jest to międzynarodowy konkurs mający na celu wysłanie pierwszego prywatnego statku kosmicznego na Księżyc. Startup ispace wraz ze swoim zespołem (Hakuto) zaprojektował łazik, który mógł przemieszczać się po powierzchni Księżyca. Choć konkurs nie wyłonił zwycięzcy, firma wciąż się rozwijała. Ogłosiła ona niedawno zarezerwowanie dwóch lotów rakiet SpaceX Falcon 9, by już w 2020 roku wysłać wiele statków kosmicznych na naszą sąsiednią planetę.
Mimo iż startup pracuje nad własnym pojazdem księżycowym, to współpracują także z innymi organizacjami, żeby stworzyć jak najlepsze lądowniki dla programu CLPS NASA. Firma odpowiada za ogólny projekt pojazdu, nazwanego Artemis-7 na cześć greckiej bogini Księżyca. Pozostałe trzy firmy mają odpowiadać za kluczowe usługi dla lądownika.
Pierwszy główny partner, firma inżynieryjna Draper, koncentruje się na wielu dziedzinach technologii, mimo to ma także doświadczenie w dziedzinie lotów kosmicznych. Draper, a pierwotnie MIT Instrumentation Laboratory, zaprojektowało dawniej systemy dla misji Apollo pomocne przy nawigacji i prowadzeniu statku kosmicznego. NASA korzystała z ich systemów nawigacyjnych, chociażby w takich projektach jak Space Shuttle czy Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.
Na podstawie swojego doświadczenia, firma planuje dostarczyć systemy naprowadzania i nawigacji dla lądownika Artemis-7, które pomogą pojazdowi trafić i wylądować we właściwym miejscu na powierzchni Księżyca.
Aby jednak zbudowanie tych pojazdów się powiodło, firmy współpracują z General Atomics, firmą z dziedziny obronności, która specjalizuje się w produkcji reaktorów jądrowych i dronach. Firma ostatnio wkroczyła także w dziedzinę produkcji satelitów.
Ostatnim partnerem w projekcie jest firma z branży lotniczej i kosmicznej o nazwie Spaceflight Industries. Podobnie jak ispace, firma stawia pierwsze kroki w tej branży.
Jeśli tym firmom uda się zakwalifikować do programu, mają one podzielić między siebie kontrakty, które zostaną im przyznane. Startup ispace ma już projekt, a prace wciąż trwają. Firma Draper musi dostosować swoje oprogramowanie nawigacyjne do tego pojazdu.
To partnerstwo polega na tym, że agencja NASA wybierze zespół do rywalizacji w programie CLPS. Rok 2018 powoli zbliża się ku końcowi, więc firmy powinny się wkrótce przekonać, czy będą mogły ze sobą współpracować. Gdyby okazało się, że NASA ich nie wybrała, mają być wciąż otwarte na współpracę między sobą. Jeśli wszystko się powiedzie, być może wkrótce zobaczymy ich lądowniki na srebrnym globie.
Źródło: The Verge