Jak być może część z Was wie, od niespełna roku współtworzę na łamach Tabletowo podcast hehTech. Co tydzień wirtualnie spotykam się z Adrianem, żeby przez mniej więcej godzinę podyskutować na tematy okołotechnologiczne, nie szczędząc sobie przy tym żarcików, a później… puszczamy to świat. Choć początki podcastingu sięgają czasów, kiedy na chleb mówiłem pep, to część moich znajomych nadal nie wie czym w gruncie rzeczy jest podcast. A Wy, tak na dobrą sprawę, wiecie co to?
Co w ogóle oznacza podcast?
Pochodzenia słowa podcast upatrywać należy się wśród… produktów giganta z Cupertino. iPody, bo konkretniej to o nich mowa, tak naprawdę przyczyniły się do zaistnienia tego środka przekazu – to właśnie na nich pojawiła się możliwość słuchania internetowych „audycji radiowych”, a jak przełożyło się to na nazwę, nie trzeba tłumaczyć chyba nikomu. Co prawda niektórzy twierdzą, że pierwszy człon pochodzi nie od znanego odtwarzacza, a od angielskiego akronimu od Personal On Demand, ale w moim subiektywnym odczuciu jest to chęć odebrania zasług Apple. Drugi człon nazwy, dla odmiany, nie budzi żadnych wątpliwości, bo pochodzi od angielskiego broadcast, czyli transmisja tudzież przekaz.
Skoro wyjaśniłem już pochodzenie podcastu jako słowa, to warto byłoby opowiedzieć, czymże jest ten środek przekazu. Czy to radio internetowe? No nie do końca. Jest to publikacja, na ogół dźwiękowa (choć to może być również film, mówimy wtedy o tzw. videocaście), która dystrybuowana jest z zastosowaniem technologii RSS. Nie muszę chyba nawet mówić, że najczęściej podcasty przybierają formę regularnych odcinków, bo widać to chociażby po hehTechu, prawda? ;)
Podcasty tak naprawdę nie mają nic więcej niż siebie i RSS. Kluczem samego przekazu jest sama transmisja oraz niezbędne informacje publikowane wraz z nią, a cała reszta to otoczka, która umożliwia nowym słuchaczom dotarcie do podcastu.
No właśnie… podcasta? podcastu?
Podcast to słowo, z którym tak naprawdę nadal nie jesteśmy oswojeni. Niektórzy próbują podkastować, ale przyznam szczerze, że ta forma nie do końca mi się podoba – wydaje mi się, że bardziej naturalny jest podcast, który tworzy podcaster. Ot, bezczelne zapożyczenie z języka angielskiego – bywa w życiu i tak ;). Pojawia się jednak pytanie… co z deklinacją takiego słowa? Przyznam, że w jednym z mailu dotyczących hehTechu (bo, według najnowszych ustaleń niezależnej komisji w składzie redakcji Tabletowo, hehTechu, a nie hehTecha!) popełniłem malutkie faux pass… Głodnym wiedzy, załączam krótką ściągawkę:
przypadek | liczba pojedyncza | liczba mnoga |
---|---|---|
mianownik | podcast | podcasty |
dopełniacz | podcastu | podcastów |
celownik | podcastowi | podcastom |
biernik | podcast | podcasty |
narzędnik | podcastem | podcastami |
miejscownik | podcaście | podcastach |
wołacz | podcaście | podcasty |
Nie będę zgrywał ani alfy, ani omegi i przyznam szczerze, że nadal muszę się czasem zastanowić, zanim użyję poprawnej formy ;).
Gdzie mogę słuchać podcastów?
I tutaj zaczyna się problem, ale i urok podcastów. Nie ma czegoś takiego jak powszechny zbiór, w którym odnajdziemy wszystkie możliwe pozycje. To trochę tak, jakbyśmy chcieli znaleźć salon z wszystkimi samochodami świata – każda produkcja, marka jest niezależna. Gdzie odnajdziecie naszego hehTecha, przypominać chyba nie muszę, bo to stała formułka przy okazji każdego wpisu ;).
Tego odcinka możecie posłuchać w serwisie Lecton, a oprócz tego oczywiście również bezpośrednio na SoundCloud, gdzie znajdziecie także wszystkie archiwalne odcinki. HehTech znajdziecie też w podcastach Apple; możecie go też dodać do swojej ulubionej aplikacji przy użyciu linku do RSS. Oprócz tego, hehTecha możecie śledzić na portalach społecznościowych – Facebooku i Twitterze.
Jak się jednak możecie domyślić po powyższym, najlepiej danych tytułów szukać już w dedykowanych temu aplikacjach lub sekcji podcastów w iTunes. Nie gwarantuje to oczywiście stuprocentowej skuteczności, ale w jednym z dwóch wymienionych powinniście spotkać większość polskich podcastów, które są godne uwagi. Poniżej zamieszczam Wam recenzje dwóch aplikacji służących do słuchania podcastów, które przygotował dla Was Damian Pracz.
https://www.tabletowo.pl/2017/10/08/aplikacja-tygodnia-2-pocket-casts/
https://www.tabletowo.pl/2018/03/20/lecton-aplikacja-do-podcastow-audioteka/
Dlaczego nie ma polskich podcastów na Spotify?
Prostując pewną nieścisłość – na platformie streamingowej można odnaleźć polskie produkcje, ale da się je zliczyć na palcach jednej ręki – to naprawdę nic w porównaniu do tego, ile ich tak naprawdę istnieje. Niestety, Spotify ma dosyć rygorystyczny system akceptowania polskich podcastów, który nie jest nawet oparty na określonym kluczu czy sposobie – należy wypełnić specjalny formularz i czekać, czekać, czekać i… czekać. Nam się jeszcze nie udało.
W gruncie rzeczy szkoda, że Spotify jeszcze nie otwarł się na polskie podcasty, bo byłaby to dobra okazja, żeby trochę rozpowszechnić tę formę rozrywki. No właśnie, bo…
Podcast to postać rozrywki
Choć pokusiłem się być może o pewne nadużycie, ale już je prostuję. Dużo znajomych pyta mnie wprost – a po co w ogóle ten podcast? Pytanie można odwrócić w bardzo prosty sposób – a po co ci telewizja? a po co ci radio? a po co ci muzyka? a po co ci filmy? a po co ci książki? Podcast to po prostu multimedialna forma przekazu, która stara się wypełnić specyficzną niszę. Podcastów możecie słuchać w wolnym czasie, do poduszki, podczas sprzątania, czy wreszcie dla samego słuchania podcastów. Forma jest tak naprawdę nieograniczona i nie skupia się na tym, żeby stuprocentowo zaangażować słuchacza – nie wymaga używania wzroku, a nierzadko poruszane tematy dzielą się na kilku(nasto)minutowe segmenty, dzięki czemu można śmiało załapać zwiecha i móc dalej czerpać przyjemność ze słuchania, czego o audiobookach nie można powiedzieć. Podkreślam jednak, że to nie znaczy, że wszystkie podcasty poruszają tematy błahe, bo można byłoby śmiało wymieniać ambitne produkcje, które mierzą bardzo wysoko – zupełnie, jak z… filmami. Można obejrzeć Zieloną Milę, można Forresta Gumpa, można Mechaniczną Pomarańczę, ale niczym złym nie jest sięgnięcie po Deadpoola. My staramy się, aby hehTech trzymał się konwencji okołotechnologicznej, ale przy tym luźnej i przepełnionej zwykłym, szczerym śmiechem.
Dlaczego nagrywam podcast?
Na samym końcu chciałbym uzupełnić ten wpis o swego rodzaju sekcję pamiątkową i odpowiedzieć na pytanie, które zadałem w podtytule. Parafrazując pewnego rapera – nie słucham swoich hehTechów, bo przeżyłem sam ich zawartość. Pewnym ułatwieniem w tej sprawie jest fakt, że nie zajmuję się stroną techniczną (to zawsze ogarnia Adrian – korzystając z okazji, chapeau bas!), ale podcast to dla mnie coś, jak… audioblog? Staram (czy raczej – staramy) się oczywiście zawrzeć tam część merytoryczną, chociażby opowiadając o co ciekawszych newsach technologicznych, ale podcast to po prostu forma wyrażenia siebie, opowiedzenia o swoich przeżyciach związanych z danym tematem. To również forma bardzo niedoceniana – prywatnie wiem, że nie zdecydowałbym się na publikację filmów ze swoim udziałem, bo to po prostu nie moja bajka. Podcast to zupełnie coś innego – siadam, wyciągam mikrofon i daję cząstkę siebie, pozostając przy tym w swojej sferze komfortu. Śmieję się czasem z Adrianem, że hehTech to wspaniała praca – dwóch kumpli siada późnym wieczorem, czasami otwiera sobie coś gazowanego i zimnego do picia, rozmawia o swojej zajawce, a potem tygodniowo znajduje się parę tysięcy osób, które tego słucha. To po prostu budujące.
Niniejszym wpisem chciałbym zachęcić Was do słuchania podcastów. Nie tylko dlatego, że współtworzę hehTecha, bo nie chodzi wyłącznie o jego „reklamę”. Internet przepełniony jest różnego rodzaju podcastami, które niekoniecznie są związane z technologią. I warto zwrócić się ku tej formie, bo nie jest aż tak angażująca, a jest w stanie wnieść sporo w Wasze życie. Ja wiem, że godzina-dwie-cztery nagrania brzmią strasznie… ale podcastu nie trzeba przesłuchać ciągiem. Można spokojnie rozbić to sobie na dzień, dwa, czy nawet tydzień. To coś jak audycja radiowa. Z tym, że – jak sugeruje jedna z domniemanych etymologii słowa – on personal demand.
I’ll be back, czy raczej we are back
Jeżeli śledzicie hehTecha, to na pewno wiecie, że w czerwcu zrobiliśmy sobie z Adrianem „małą” przerwę. Po ponad rocznej publikacji hehTecha (tydzień w tydzień, zdarzało nam się jednego dnia nagrać dwa odcinki, żeby dopilnować regularności!) natłok obowiązków, w tym sesja, niestety zmusiły nas do takiej, a nie innej decyzji. W dniu publikacji tego wpisu (który, nomen omen, został zaplanowany jeszcze przed podjęciem decyzji o czerwcowej pauzie) mogę z pełną świadomością wagi tych słów powiedzieć, że wracamy. W najbliższym czasie spodziewajcie się się sześćdziesiątego odcinka, a zaraz po nim wrócimy do działalności cotygodniowej. Jeśli już nie możecie się doczekać, to może warto przypomnieć sobie ostatnią odsłonę podcastu? ;)
https://www.tabletowo.pl/2018/05/29/podcast-hehtech59-rozdajo-telewizory/