3499 zł i 3999 zł – tyle trzeba było zapłacić za Galaxy S8 i Galaxy S8+ w momencie ich premiery w Polsce. Z racji tego, że z roku na rok flagowce drożeją, naturalne wydawało się, że i nowa generacja flagowców Samsunga będzie sprzedawana za kwotę wyższą niż miało to miejsce rok temu. Tymczasem okazuje się, że… cena większego z nich, tj. Galaxy S9+, nie przekroczy granicy 4000 złotych, co oznacza, że będzie taka sama, jak w przypadku S8+, a mniejszego – o 100 złotych wyższa, niż miało to miejsce w przypadku S8.
Jeśli zdążyliście się zgubić, usystematyzujmy – ceny nowych, najważniejszych modeli koreańskiego koncernu, przedstawiają się następująco:
- Samsung Galaxy S9: 3599 złotych,
- Samsung Galaxy S9+: 3999 złotych.
Ja wiem, że to są wciąż wysokie kwoty. Ale nie ukrywam, że jestem pozytywnie zaskoczona, że różnica w cenie względem poprzedniej generacji jest albo nieznaczna (S8 vs S9), albo jej nie ma w ogóle (S8+ vs S9+). Jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało: bardzo cieszy, że w serii Galaxy S Samsung wciąż nie złamał bariery 4000 złotych. Ta, dla przypomnienia, została przekroczona w przypadku Galaxy Note’a 8, który na start kosztował 4299 złotych. Jeśli więc ktoś obstawiał, że właśnie tyle przyjdzie nam zapłacić za Galaxy S9+, to z uśmiechem mogę stwierdzić, że na szczęście przestrzelił.
Przedsprzedaż Galaxy S9 i Galaxy S9+
W ofercie przedsprzedażowej można się pogubić. Zacznę może od tego, że podzielona jest na dwa etapy, a pierwszy z nich rozpocznie się jeszcze dziś, tuż po zakończeniu konferencji Unpacked w Barcelonie. Klienci, którzy zdecydują się kupić Galaxy S9 lub Galaxy S9+ od dziś do 7 marca, będą mogli odebrać swoje urządzenie wcześniej niż pozostali – już dzień później, tj. 8 marca. Druga część przedsprzedaży będzie trwać w dniach 8-16 marca, a osoby, które wtedy kupią jednego z dwóch nowych flagowców, otrzymają zakupione urządzenia już w momencie rozpoczęcia sprzedaży właściwej, tj. 17 marca.
Dodatkowo, każdy, kto będzie chciał wymienić swój dotychczasowy smartfon na Galaxy S9 lub Galaxy S9+, będzie mógł wziąć udział w promocji trade-in (znanej jako „Witaj nowy”), dzięki której zostawia swój dotychczasowy sprzęt w rozliczeniu (wyceny dokonuje zewnętrzny serwis, nie Samsung) i dodatkowo otrzymuje 400 złotych.
Jak to wyglądało dotychczas, możecie zobaczyć na promocyjnym wideo, które świetnie obrazuje cały proces:
Podsumowując… Nie powiem, że ceny nowych flagowców Samsunga są rozsądne. Ale biorąc pod uwagę różnicę w stosunku do zeszłorocznych cen z dnia premiery, takie słowo aż ciśnie się na usta.
Ciekawa jestem jednak czy Wy podobnie podchodzicie do tego tematu – dajcie znać. Spodziewam się sporej liczby głosów nawiązujących do tego, że w przedsprzedaży zabrakło jakiegoś gratisu w postaci karty pamięci, gogli VR czy kamerki Gear 360. Raczej mnie przeczucie nie myli, ale może jednak?