Jakość dźwięku i stabilność połączenia
Słuchawki testowałem słuchając muzyki ze Spotify. Sparowane były najpierw z OnePlus 3T, później z Samsungiem Galaxy S8. Testowałem Byrony tylko w taki sposób, ponieważ 99% czasu korzystam z nich poza domem właśnie w takim zestawieniu.
Jeżeli ktoś myślał, że w przypadku Byron BT płacimy jedynie za dokanałową wolność od kabla, to bardzo się pomylił, bowiem dźwięk wydobywający się z tych małych głośniczków pozytywnie mnie zaskoczył. Ogólnie rzecz ujmując jest to ocieplone, rozrywkowe brzmienie, nie mające tendencji do zlewania się ze sobą czy przesterowania podczas głośnego odsłuchu, z zachowaniem sensownych proporcji i równowagi. Ale przejdźmy do szczegółów.
Scena okazuje się być na tyle obszerna, iż zapewnia instrumentom wystarczająco dobre umiejscowienie. Przy tym nie traci nic na klarowności, a zarazem skutecznie angażuje nawet z pozoru małe i nic nie znaczące dźwięki. Separacja także stoi na wysokim poziomie. Przy bardzo szybkim graniu nie miałem problemu z rozróżnieniem poszczególnych partii dźwięku, instrumentów. Nie uświadczyłem także nieprzyjemnego efektu zlewania całości.
Niskie tony nie dominują. Zapewniają solidną podstawę, bez grania pierwszych skrzypiec i wybijania przed szereg. Bas wyróżnia się masywnością, przyjemnie rozlewa się po wszystkich pasmach dźwięku, łącząc wszystko w całość. W żadnym wypadku nie jest punktowy i szybki. Nie ma tendencji do nieprzewidzianych skoków. Pozbawiony został w zasadzie wszelakiej ostrości.
Wysokie tony to spójny ale dość zachowawczy przekaz. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż zostały przycięte i pozostają zgoła niewrażliwe na małe detale. Jednakże jeśli w danej piosence położono na nie nacisk, wówczas Byron BT jest w stanie oddać ogólny przekaz całkiem nieźle.
Wokale cechuje spora czytelność. Dobrze je wyeksponowano. Nigdy nie miałem wrażenia ich zagubienia w natłoku innych dźwięków. W żadnym wypadku nie pozostają z tyłu. Naturalne, pełne i dźwięczne.
Według mnie słuchawki najlepiej sprawdzą się podczas rytmicznego grania z mocnym wokalem, gdzie bardziej wymagana jest potrzeba oddania szerokiej sceny, wokalu, solówek, gitarowych riffów czy perkusji. Sporo frajdy daje odsłuch w pełni akustycznych kawałków, za sprawą bardzo dobrze słyszalnej głębi i łagodnie ocieplonego dźwięku. Zadowoleni będą fani reggae lub bluesa. Problem może być z muzyką z gatunku techno i jej pochodnych za sprawą braku punktowego i dynamicznego basu.
Podczas korzystania z Byron BT nie uświadczyłem jakichkolwiek przerw czy zerwań sygnału. Połączenie cały czas było stabilne. Swobodnie mogłem przemieszczać się po mieszkaniu ze słuchawkami, zostawiwszy smartfon na jego drugim końcu. Podczas spacerów na zewnątrz, w centrum miasta, gdzie pełno jest sieci bezprzewodowych, nie było mowy o jakichkolwiek zakłóceniach w sygnale z telefonu. Producent nie podaje żadnych informacji na temat zasięgu, jednakże z moich obserwacji wynika, iż oddalenie się o 10 metrów od źródła nie będzie najmniejszym problemem. Przy około 13-14 metrach dźwięk zaczyna przerywać.
Bateria
Od początku wiedziałem, że czasy rzędu 20 godzin, jak w Bose QC35, z którymi miałem dłuższy epizod, nie będą osiągalne, w końcu to inna konstrukcja. Producent zapewnia nas, iż Byrony będą w stanie wytrzymać 7,5 godziny. Czy ta wartość odnajduje odzwierciedlenie w życiu codziennym? Jak najbardziej. Minimalny czas, jaki uzyskałem, to nieco ponad 6 godzin. W tym czasie ustawiłem głośność na maksymalną, włączyłem ostre, metalowe granie i zostawiłem słuchawki na biurku, ponieważ nie jestem w stanie prowadzić tak głośnego odsłuchu.
Podczas normalnego użytkowania, 70-75% w skali głośności, zróżnicowane rodzaje muzyki (w moim przypadku rock, metal, troszkę bluesa) skutkuje rozładowaniem akumulatora po 7, maksymalnie 7,5 godzinach. Także realny czas odtwarzania muzyki waha się między 6, a 7 godzin. Można wyciągnąć więcej w przypadku jeszcze większego zredukowania głośności oraz ograniczenia się, na przykład do podcastów. Skoro o podcastach mowa to słuchaliście hehTech Podcast by Tabletowo? Zapraszam, chłopaki robią dobrą robotę!
Czas ładowania według producenta to 2 godziny. Według moich obserwacji Byrony naładuje się w około 1,5 godziny i to z poziomu USB w komputerze, co sygnalizuje stale paląca się, czerwona dioda LED (niebieska oznacza pełne naładowanie). Generalnie ogniwo oceniam na plus. Nie ma co oczekiwać poziomu nausznych konstrukcji. Uważam, iż prezentowane czasy można uznać za solidne, tym bardziej, gdy spojrzymy na dużo droższe propozycje, na przykład Bang & Olufsen Beoplay H5, które oferują około 5 godzin wolności od kabla.
Przez cały okres użytkowania niezmiernie denerwowały mnie jednak nieprecyzyjne komunikaty o stanie naładowania baterii. Odtwarzane są po każdym włączeniu Byronów. Od około 100% do nawet 50% podawana jest komenda „battery is full” (bateria jest pełna), od 49% do 5% (albo i nieco niżej) słyszymy „battery is enough” (bateria jest wystarczająca). Na samym końcu dociera do nas powiadomienie o niskim stanie naładowania ogniwa, które powtarza się 3- lub nawet 4-krotnie, po czym słuchawki po prostu wyłączają się. Bardzo brakuje mi dużo bardziej precyzyjnego informowania o tym aspekcie, na przykład każdego spadku co 10%. Owszem, urządzenia pracujące pod kontrolą systemu iOS, niektóre Androidy z Oreo na pokładzie lub zaopatrzone w dodatki bezpośrednio od producentów pokazują status przy ikonce połączenia Bluetooth na pasku stanu. Ale nie jest to rozwiązanie, z którego skorzystają wszyscy zainteresowani.
Podsumowanie
Decydując się na kupno Beyerdynamic Byron BT dokładnie wiedziałem czego oczekuję. Po dwóch miesiącach użytkowania z całą pewnością mogę przyznać, iż dostałem to, czego szukałem. Słuchawki całościowo uważam za całkiem dopracowany produkt, którego cena, w mojej opinii, jest adekwatna do końcowego efektu. Jednak, jak nie ma róży bez kolców, tak i w tym wypadku producent nie ustrzegł się kilku wad.
Do najpoważniejszych zaliczyłbym sporych rozmiarów pilot, który odstaje wykonaniem względem reszty konstrukcji, wątpliwą zaślepkę portu microUSB oraz nieco przykrótki kabel. Mimo wszystko z czystym sumieniem mogę taki zakup polecić. Powinniście być zadowoleni. No i koniecznie pamiętajcie o dokupieniu pianek Comply lub czegoś innego zamiast standardowych, gumowych wkładek. Swego rodzaju alternatywę stanowić mogą Beat X, jednak je polecałbym raczej osobom, lubującym się w ekosystemie Apple.