Kiedy producent organizuje jakąś premierę, na ogół prezentuje światu zaledwie jedno lub dwa urządzenia. Są jednak marki – chociażby Apple, które decydują się na rzadsze, ale bardziej „obfite” konferencje. Podobnie zrobił Amazon, który zaprezentował w Seattle aż sześć nowych urządzeń, skupiając się przy tym przede wszystkim na serii Echo.
Amazon to firma, której obecność można wyczuć na wielu płaszczyznach technologii. I choć na ogół marka kojarzy nam się z portalem aukcyjnym albo czytnikami Kindle, to zajmuje się również chociażby tabletami. Podobnie jest z inteligentnym asystentem – to właśnie Amazon odpowiedzialny jest za znaną, lubianą i czasem trollowaną Alexę. A skoro inteligentny asystent, to i inteligentne urządzenia z nią powiązane.
Amazon Echo
Amazon Echo to głośnik, którzy możecie już znać, a widoczne wyżej urządzenie to po prostu jego kolejna generacja. Uwagę zwraca przede wszystkim materiałowe pokrycie (choć mają być też inne, między innymi drewniane) oraz cena, która wynosi zaledwie 99 dolarów (około 370 złotych). Biorąc pod uwagę, że urządzenie ma grać naprawdę nieźle i wspiera tryb Dolby, to zapowiada się niezła konkurencja dla Apple HomePod – szczególnie, że kosztuje on trzy i pół raza tyle!
Amazon Echo Plus
Kolejnym urządzeniem zaprezentowanym przez producenta jest Amazon Echo Plus. Jak możecie zauważyć na powyższym zdjęciu, ta wersja jest zdecydowanie większa od „podstawowej”, ale oprócz designu nawiązującego do pierwszej generacji, ma coś jeszcze. Specjalny hub służący do bezpośredniego zarządzania urządzeniami typu smart home wielu firm. A skoro głośnik może łączyć się z – między innymi – żarówkami Philips Hue, to jedna, biała jest dołączona do zestawu. Wszystko za dokładnie 149 dolarów, czyli jakieś 545 złotych.
Amazon Echo Buttons
Skoro pojawiły się już dwa całkiem sensowne urządzenia, to czas na jedno nieco… głupsze. Amazon Echo Buttons to (jak sugeruje nazwa) przyciski, które można podłączyć do inteligentnego głośnika i używać na przykład jako kontrolera do prostych gierek wspieranych przez Alexę. Nie wiadomo jeszcze, czy będą robić coś więcej, ale prawdopodobnie nie – wskazuje na to chociażby fakt, że opakowanie z dwoma egzemplarzami będzie kosztować tylko 20 dolarów, czyli jakieś 75 złotych.
Amazon Echo Connect
Korzystacie jeszcze z telefonów stacjonarnych? Jeżeli tak, to Echo Connect jest dla Was – możecie podłączyć go do linii telefonicznej i łączy się z innymi urządzeniami z rodziny Echo, dzięki czemu można wykonywać z nich połączenia ze swojego numeru domowego. Jak sami widzicie, koszt tego pudełeczka to niecałe 35 dolarów, a więc niespełna 130 złotych, ale nie sądzę, aby cieszyło się ono szczególną popularnością.
Big Mouth Billy Bass
Muszę przyznać, że to dla mnie sprzęt-zagadka. Jeżeli myślicie, że zdjęcie zawieszonej na ścianie ryby to pomyłka, to muszę wyprowadzić Was z błędu. Big Mouth Billy Bass to raczej gadżet, który ma łączyć się z Alexą i mówić jej głosem, oczywiście razem z odpowiednimi ruchami ust. Amazon ani słowem nie wspomniał o cenie tego… czegoś.
Amazon Fire TV 4K
Skoro gadającą rybę mamy już za sobą, to możemy przejść do dalszych konkretów. Ten box zmienia zwykły telewizor w urządzenie smart poprzez umożliwienie strumieniowania wideo czy nawet odpalenia różnego rodzaju gier. Oprócz samego urządzenia, użytkownik otrzyma pilota wspierającego Alexę, a także możliwość kontrolowania Fire TV z poziomu głośników Echo. Wszystko za 70 dolarów (około 260 złotych), czyli dokładnie tyle samo, ile za oceanem trzeba wydać na znacznie mniej zaawansowanego Chromecasta w wersji Ultra. I wciąż sporo mniej, niż za wspierające 4K Apple TV ;).
Amazon Echo Spot
To urządzenie wygląda jak budzik, ale robi coś więcej niż tylko denerwowanie uczciwych ludzi z rana. Echo Spot może wykonywać wszystko co, co inne inteligentne głośniki Amazona, a przy tym ma ekran oraz wbudowaną kamerę, którą można wykorzystać do połączeń wideo. Nie wiem czy implementowanie takiej funkcji w urządzenie, które ma stać na szafce nocnej, to dobry pomysł, ale jeśli jesteście zainteresowani tym budzikiem, to jego cena wywoławcza wynosi 130 dolarów, czyli niecałe 500 złotych.
I to by było na tyle…
Jeżeli – podobnie jak ja – gdzieś w głębi duszy liczyliście na nowy czytnik Kindle, to niestety muszę Was zawieść. Mimo to uważam, że wszystkie zaprezentowane urządzenia są godne uwagi, a przede wszystkim – stosunkowo przystępne cenowo.
źródło: TechCrunch (1, 2), Android Authority, VentureBeat, TechRadar