System operacyjny
Wiko WIM Lite to urządzenie całkiem dobrze wyważone pod kątem specyfikacji technicznej. Wystarczy tylko dopowiedzieć, że producent nie oszczędzał na pamięci RAM: 3 GB pozwalają na całkiem płynną pracę Androida, nieźle wspierają też urządzenie w kontekście trzymania aplikacji w tle. Procesor to ekonomiczny, ale i relatywnie wydajny Snapdragon 435, a za grafikę odpowiada Adreno 505. Miłym akcentem jest obecność (niemal) najnowszego Androida w wersji 7.1.1. To jak najbardziej fajna zagrywka ze strony producenta.
Oprogramowanie od Wiko działa poprawnie. Gry i aplikacje włączają się całkiem szybko, a WIM Lite całkiem dobrze radzi sobie nawet i ze średnio zaawansowanymi tytułami. Jak wspomniałem wcześniej, nie można też narzekać na trzymanie aplikacji w RAM-ie. Wiko włożyło w swoje oprogramowanie wiele ciekawych narzędzi, które ułatwiają pracę ze smartfonem, jednak można dopatrzeć się pojedynczych braków w tłumaczeniu.
Dla przykładu w opcjach Launchera czy w ustawieniach ekranu, gdzie „Navigation Bar” wygląda jakoś tak dziwnie na tle wzorowo wręcz przetłumaczonych innych elementów menu. W mojej subiektywnej opinii, te detale nie rzucają się cieniem na komfort pracy z Wiko WIM Lite. Po prostu nie bądźcie zdziwieni, jeśli gdzieś w zakamarkach ustawień natraficie na takie właśnie pojedyncze kwiatki.
Pośród omawianych gestów szczególnie pochwalę opcję wybudzenia ekranu podwójnym dotknięciem. Zresztą, w ten sam sposób, dwa razy szybko tapając na Home, można sobie nasz ekran wygasić, przez co w wielu sytuacjach nie jesteśmy skazani na skaner linii papilarnych bądź przycisk Power na obudowie. Wielu z Was mogą też zainteresować tak zwane „inteligentne gesty” – jeśli narysujecie jakiś wcześniej wskazany wzór na wygaszonym ekranie – przykładowo literę „O” – to włączy się wskazana przez Was aplikacja, jak odtwarzacz muzyki, przeglądarka stron czy aparat.
Generalnie, Wiko uzbroiło swój telefon w całkiem pokaźną liczbę aplikacji. Żeby było jeszcze ciekawiej, nie są to jakieś „zapychacze”, a całkiem użyteczne narzędzia, pośród których szczególnie może przydać się Wam chociażby antywirus 360 Security, dyktafon czy tzw „Boost”, który służy do szybkiego wyczyszczenia zajętej przez aplikacje w pamięci. Mamy również wiele możliwości personalizowania ustawień naszej diody powiadomień, efektem czego szanse na przeoczenie ważnej wiadomości sukcesywnie maleją.
Łączność
- LTE do 300 Mb/s,
- WiFi: 802.11 b/g/n,
- Miracast,
- GPS, A-GPS, GLONASS,
- Bluetooth 4.2,
- NFC.
Podczas testów wszystkie moduły radziły sobie dobrze, tak samo zresztą trudno przyczepić się do jakości rozmów: zarówno ja, jak i mój rozmówca nie narzekaliśmy na jakość połączeń telefonicznych. Słowem – wszystko działa dokładnie tak, jak powinno.
Aparat
Producent zdecydował się na 13-megapikselową matrycę główną. Jest to Sony IMX 258 ze światłem F/2.0, co w tej klasie zaskakuje jak najbardziej pozytywnie. Zresztą, generalnie ta właśnie matryca zbiera relatywnie dobre notowania, choć oczywiście należy cały czas mieć na uwadze, że mówimy tu o urządzeniu, które kosztuje zaledwie paręset złotych. Aparat pozwala na rejestrowanie materiałów wideo w Full HD przy 30 klatkach na sekundę, a frontowa kamera może poszczycić się rozdzielczością 16 megapikseli i – co warto pochwalić – dedykowaną diodą LED.
Optyka nie wystaje mocno ponad bryłę telefonu, można założyć, że żywotność modułu powinna być całkiem dobra. Muszę natomiast pochwalić aplikację aparatu, która – wbrew moim obawom – jest genialnie wręcz spasowanym narzędziem. Rozmieszczenie poszczególnych trybów i skrótów jest intuicyjne, program ładnie przechodzi do orientacji poziomej, gdy tylko odwrócimy tak telefon, a na dodatek tryb pro jest wzorowo wręcz przetłumaczony. Nawet laik od razu zrozumie, za co odpowiadają poszczególne suwaki. Cieszy mnie to, bowiem wiele firm cały czas upycha w tryb pro dziesiątki parametrów, tyle że ich niemal wcale nie tłumaczy, bazując na kilkuliterowych oznaczeniach. Wiko wybrnęło z tej sytuacji bardzo zgrabnie.
A tu jeszcze trochę zdjęć od Kasi:
Wideo w Full HD to typowy średniak w swojej klasie. Nie można mu wiele zarzucić, ale też rejestrowane materiały raczej z kapci nie wyrywają. Co jednak ciekawe, gdy odpalimy je na nieco większym ekranie, ich jakość nadal wygląda poprawnie – w ostatecznym rozrachunku trudno się do czegoś przyczepić. Polecam Wam poeksperymentowanie z poszczególnymi trybami, ze szczególnym naciskiem na Pro i HDR, bo można osiągnąć tam całkiem ciekawe efekty.
Jakość zdjęć zaskoczyła mnie pozytywnie. Oprogramowanie ładnie radziło sobie też z automatycznym dobieraniem ostrości, choć czasem trzeba było nieco pomóc szczęściu i tapnąć na wyświetlaczu w wybranym miejscu. Fajnie widać to na przykładzie zdjęcia nocnego przedstawiającego wieżę kościoła. Pomijając te drobne niedogodności, trudno zarzucić matrycy jakieś poważniejsze problemy, bowiem telefon najzwyczajniej w świecie stać na wykonywanie fotek o dobrej jakości. W kontekście kamerki do selfie, wszyscy miłośnicy fotek z ręki powinni być zadowoleni, bowiem dodatkowa dioda doświetlająca znacząco zwiększa potencjał frontowej matrycy. Selfie są na tyle dobrej jakości, że nie powinno być wstydu, gdy wrzucicie zdjęcie „z rąsi” w media społecznościowe. Choć, niestety, przedni aparat ma duże tendencje do prześwietlania tła.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie, głośnik, aparat
3. Akumulator. Podsumowanie