Dziś dla Tima Cooka ważny dzień – wystąpi na scenie, prezentując nowe urządzenia firmy, której jest prezesem. Wczoraj udzielił wywiadu redakcji Fortune. Poruszano kilka tematów, między innymi dotyczących środowiska naturalnego czy praw człowieka, ale pojawiły się również pytania o cenę iPhone’a X, który zawalczy o tytuł najwyżej wycenionej smartfonowej premiery roku.
Oczywiście nie zasugerowano tego wprost – wszak oficjalnie nie znamy jeszcze ceny kolejnej perełki technologicznej Apple, choć mówi się, że iPhone X będzie nie tylko najlepszym smartfonem firmy, ale też i najdroższym. Tim Cook, zapytany o to, dlaczego margines marży na produkty Apple jest tak szeroki, co czyni z nich produkty o wysokiej cenie, odpowiedział:
„To nie jest szeroki margines. Nie użyłbym takiego słowa. Są firmy, które nakładają na swoje produkty jeszcze większe marże. My znamy wartość swoich produktów. I staramy się robić rzeczy najwyższej jakości. Oznacza to, że nie oszczędzamy na podzespołach. I nie lekceważymy ludzi, którzy pracują przy ich powstawaniu – to po prostu dobry model biznesowy. Jednak to nie na biznesie się skupiamy.”
Nie ulega wątpliwości, że Tim Cook rzeczywiście wierzy w to, co powiedział. Prawda jest taka, że cała historia Apple zapisana jest urządzeniami, które były produktami premium, sprzedawanymi w cenach premium. Choć argument, że wiele firm ma większe marże od Apple, jest dość słaby, to właśnie one uczyniły z tej firmy producenta, na którego prezentacje czekamy z niecierpliwością, a o jego produktach mówi się całymi miesiącami przed premierą. Następnie Cook dodał, że urządzenia Apple nie są tylko dla bogatych:
„Jeśli spojrzysz na nasze produkty, to możesz znaleźć iPada za 300 dolarów. Możesz kupić iPhone’a, w wersji, którą sobie wybierzesz. I nie są one przeznaczone dla bogatych. Nie mielibyśmy miliardów urządzeń zarejestrowanych w naszej bazie, gdybyśmy celowali w taką grupę odbiorców.”
Rzeczywiście, choć ceny nowych iPhone’ów zapewne będą wysokie i pojawią się głosy niezadowolenia z tego powodu, trzeba uczciwie przyznać, że Apple w ostatnich latach znacznie bardziej stara się obniżać próg cenowy wejścia do swojego systemu przez zakup urządzeń. To prawda, że najnowsze smartfony będą drogie jak diabli, ale jednocześnie zaopatrzenie się w używany egzemplarz poprzedniej generacji nie jest już aż takim finansowym wyzwaniem, jak kiedyś.
Ciekaw jestem, czy widownia zgromadzona na konferencji Apple, będzie biła brawa, gdy ceny nowych iPhone’ów zostaną ogłoszone. Zapewne wielu przypomni sobie wtedy słowa Tima Cooka, że produkty Apple nie są dla bogaczy ;)