Recenzja Motoroli Moto Z2 Play – historia o tym, jak trudno być następcą udanego smartfona

Skaner linii papilarnych

Są różne szkoły – jedni producenci stosują czytniki z tyłu, inni z boku, jeszcze inni – z przodu, pod ekranem. Ci ostatni dzielą się na kolejne dwie grupy: implementujący skanery linii papilarnych w fizycznym przycisku Home lub w dotykowej płytce. I właśnie z tym ostatnim rozwiązaniem mamy do czynienia w Moto Z2 Play. Oczywiście skaner jest aktywny, co oznacza, że aby z niego skorzystać nie trzeba najpierw wybudzać telefonu.

Czytnik działa bardzo dobrze – jego skuteczność jest naprawdę wysoka, bo myli się w bardzo niewielkim odsetku prób, w dodatku zazwyczaj z winy użytkownika, który nieodpowiednio przyłoży do niego część palca. Sama szybkość działania jest OK, aczkolwiek do najlepszych skanerów na rynku (te wciąż dla mnie znajdują się w smartfonach Huawei), sporo mu brakuje. Za pomocą skanera możemy zarówno odblokować ekran, jak i go zablokować – wystarczy dłużej przytrzymać na nim palec.

Standardowo systemowe przyciski Androida umieszczone są na ekranie, przez co zabierają cenne miejsce. Można to jednak zmienić – w aplikacji Moto możemy włączyć nawigację jednym przyciskiem (właśnie tym pod ekranem), co jest naprawdę świetnym rozwiązaniem, aczkolwiek wymagającym chwilę przyzwyczajenia. Za jego pomocą możemy używać czytnika odcisków palców do nawigacji po systemie – przesunięcie po nim w lewo to wstecz, a w prawo – otwarcie ostatnich aplikacji.

Akumulator

O tym wspominałam już co prawda gdzieś na początku tej recenzji, ale muszę to powtórzyć, bo odchudzenie obudowy telefonu i tym samym zmniejszenie pojemności zamontowanego ogniwa akumulatora jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. W poprzedniku wartości te wynosiły, odpowiednio: 6,99 mm i 3510 mAh, w jego następcy, czyli w Moto Z2 Play: 5,99 mm i 3000 mAh. Jak przekłada się to na czas pracy z dala od ładowarki?

W dalszym ciągu dwa dni działania na jednym ładowaniu nie jest dla tego telefonu żadnym nadspodziewanym osiągnięciem – w moich rękach to był standard, z czego 5-6 godzin na włączonym ekranie (SoT). Tylko wiecie… w przypadku poprzednika ten SoT wynosił od 6 do nawet 10 godzin, czego w przypadku Z2 Play nie było mi dane osiągnąć…

Do testów z Moto Z2 Play dostałam dwa moduły, które niesamowicie polubiłam. O jednym już Wam kiedyś pisałam i jest to TurboPower Pack 3490 mAh, który potrafi wydłużyć czas pracy urządzenia dwukrotnie – trzy dni mniej intensywnego działania spokojnie byłam radę uzyskać, z czego SoT wynosił 10-12 godzin. Co ważne jednak, trzeba pamiętać, że w momencie, kiedy podłączymy TurboPower Pack do telefonu i korzystamy z niego w tym czasie, SoT nie jest zliczany – zaczyna być ponownie zliczany w momencie, w którym odłączymy moduł baterii (zresztą, możecie to zobaczyć na screenach poniżej). Drugim modułem są natomiast plecki, które pozwalając ładować smartfon bezprzewodowo – świetna sprawa.

Aparat

f/1.7 kojarzy się głównie z Galaxy S8, który robi rewelacyjne zdjęcia (chyba się ze mną zgodzicie?). W Moto Z2 Play również mamy aparat 12-megapikselowy z przysłoną f/1.7, ale osiągane rezultaty są w mojej ocenie o półkę gorsze niż ze wspomnianego, dużo droższego swoją drogą, urządzenia. Teoretycznie Moto Z2 Play powinien świetnie radzić sobie z rozmywaniem tła i zapewniać efekt bokeh, gdy w tle są jakieś lampki/światełka – i to faktycznie możecie dostrzec na przykładowych zdjęciach, które dla Was załączam. Ale w teorii całkiem dobrze powinien spisywać się też w warunkach kiepskiego oświetlenia czy nawet nocą – a w rzeczywistości jednak jest, cóż, tylko przeciętnie.

Jak możecie zobaczyć na przykładach poniżej, zdjęcia robione w dzień i w dobrym oświetleniu, naprawdę mogą się podobać – kolory są naturalnie odwzorowane (nie są przekłamane w żadną ze stron – ani wyblakłe, ani przesycone), a do tego ilość szczegółów i detali stoi na poprawnym poziomie. Widać jednak, że czasem aparat ten przepala jasne scenerie (gdy w tle jest np. niebo), a sam HDR nie jest zbyt agresywny, co można rozpatrywać w dwóch aspektach. Z jednej strony to dobrze, bo efekt jest naturalny, z drugiej jednak – nie zawsze taki, jakiego byśmy oczekiwali.

Niestety, im mniej światła, tym zdjęcia wychodzą gorsze. Bardzo widoczny jest brak optycznej stabilizacji obrazu, przez co – zwłaszcza nocą – widoczny jest brak ostrości spowodowany często brakiem możliwości utrzymania telefonu nieporuszonego podczas robienia zdjęcia.

Miłośników selfie z pewnością ucieszą dwie rzeczy związane z zastosowaną tu kamerką 5 Mpix – po pierwsze, niezły HDR, który naprawdę potrafi uratować zdjęcia robione w niektórych sceneriach, a po drugie – frontowy LED. Fotografie z przedniej kamerki są w porządku, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że jakoś szczególnie nie wybijają się na tle konkurencyjnych smartfonów z tej samej półki cenowej.

Poniżej przykładowe zdjęcia wykonane za pomocą Moto Z2 Play (aby zobaczyć w oryginalnej rozdzielczości, wystarczy otworzyć w nowej karcie):

Selfie:

Panorama:

Jeśli chodzi o jakość nagrywanego wideo… no cóż, tu Moto Z2 Play się nie popisał. Brak OIS boli i rzuca się to w oczy na każdym kroku, oglądając chociażby moje vlogi, które nagrywam właśnie po to, by sprawdzić, jak dany smartfon radzi sobie w różnych warunkach oświetleniowych, oczywiście w przypadku obu kamerek – przedniej i głównej. Tu odsyłam na krolowachaosu.pl:

Podsumowanie

Motorola Moto Z2 Play kosztuje 1999 złotych. Moto Z Play w sklepach jest do nabycia za ok. 1600 złotych. Dla mnie wybór jest oczywisty. Choć jasne jest, trzeba pamiętać, że testowany dziś smartfon ma nieco lepszy procesor (Snapdragon 626 vs Snapdragon 625), 4 GB RAM (zamiast 3 GB), nowszą wersję systemu oraz dwukrotnie więcej pamięci wewnętrznej (64 GB vs 32 GB). Ale jednak najważniejsza rzecz w jego przypadku, tj. pojemność akumulatora, sprawia, że sercem zostaję przy poprzedniku, który – mimo zasiedzenia na rynku już kilka ładnych miesięcy, wciąż jest bardzo dobrym wyborem. Zwłaszcza dla osób, które potrzebują dobrze działającego sprzętu, którego nie będą musieli bardzo często ładować.

A Wy, co sądzicie na temat Moto Z2 Play? Zgadzacie się z moją opinią czy jednak uważacie, że jest zbyt surowa? A może przekonuje Was fakt, że aktualnie do Moto Z2 Play w cenie 1999 złotych dodawany jest mods PowerPack?

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Smartfon dostępny jest oczywiście u naszego partnera, tj. w Komputroniku!

Recenzja Motoroli Moto Z2 Play – historia o tym, jak trudno być następcą udanego smartfona
WYŚWIETLACZ
8
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
8
OPROGRAMOWANIE
9
AKUMULATOR
9
MULTIMEDIA
7.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
9
JAKOŚĆ WYKONANIA
9
WZORNICTWO
9
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
pełne zaplecze komunikacyjne, w tym NFC
wsparcie dla modułów
czas pracy baterii na tle konkurencji, ale nie w stosunku do poprzedniej generacji
frontowa dioda LED
dual SIM (w dodatku nie jest hybrydowy)
ogólne działanie
praktycznie czysty Android
frontowy głośnik
czytnik linii papilarnych
64 GB pamięci
gesty Moto
Wady
brak optycznej stabilizacji obrazu
niewiele się zmieniło względem poprzednika
brak diody powiadomień - wyłącznie mechanizm powiadomień Moto
głośnik mono
8.6
OCENA