Co prawda LG jeszcze nie „umiera”, jednak nie da się nie zauważyć problemów, z jakimi boryka się dział mobilny tej firmy. Zdaniem niektórych, aby odwrócić niekorzystny trend spadkowy, Koreańczycy powinni skupić się najpierw na zwiększeniu sprzedaży budżetowców i modeli ze średniej półki, a dopiero później flagowców.
Faktem jest, że te ostatnie zapewniają największe wpływy do kasy, jednak LG nie może polegać wyłącznie na nich, ponieważ są one po prostu za małe. Przychody z budżetowców oraz średniaków są znacznie mniejsze, jednak sprzedaż urządzeń z tych segmentów pozwala zwiększyć udziały w rynku w większym stopniu. A więcej użytkowników, to większa świadomość marki i ogólna popularność, co w dalszej perspektywie może oznaczać, że więcej klientów zacznie sięgać po propozycje z najwyższej półki.
Idealnie pokazuje to przykład Samsunga. Jest on Numerem Jeden głównie dlatego, że jego portfolio – po pierwsze – pęka w szwach, a po drugie w ogromnej większości są to budżetowe i średniopółkowe urządzenia. Oczywiście swoje „dodaje” także zakrojony na szeroką skalę marketing oraz fakt, że Koreańczycy robią jedne z najlepszych (jeżeli nie najlepsze – choć to niech już każdy oceni sam, według swoich kryteriów) high-endy na rynku.
Według Counterpoint Research, w trzecim kwartale 2016 roku LG sprzedało 13,5 miliona smartfonów. Dla porównania, w analogicznym okresie rok wcześniej było to 14,9 miliona, czyli o 1,4 miliona więcej. W 2015 roku Koreańczycy sprzedawali także średnio 14,9 miliona urządzeń na kwartał. W tym roku (biorąc pod uwagę okres od stycznia do września) jest to już tylko 13,7 miliona, a więc o ponad milion mniej.
W dodatku, zdaniem niektórych analityków, dział mobilny LG wygeneruje w 2016 roku łączną stratę operacyjną w wysokości ponad jednego tryliona wonów (830,22 miliona dolarów amerykańskich).
Źródło: Business Korea