Zenfone 3 – stworzony do fotografii…?
Spójrzmy prawdzie w oczy: aparaty nigdy nie były mocną stroną smartfonów Asusa. Mając w pamięci zdjęcia wykonywane przez poprzednie dwie generacje Zenfone’ów, do Trójki podeszłam z dużą dozą dystansu i świadomością, że ten komponent może mnie mocno rozczarować. Nie spodziewałam się po nim nic dobrego. Tymczasem… cóż, tajwański koncern zrobił mi sporą niespodziankę. Pozytywną, co najważniejsze.
Jednak trzy rzeczy mi się nie podobają i o tym muszę Wam powiedzieć od razu. Pierwszą jest fakt, że zawsze po włączeniu aplikacji aparatu, z automatu zmienia się jasność ekranu na maksymalną – niesamowicie irytująca kwestia; na całe szczęście – da się tego zmienić w ustawieniach (widnieje tam jako: Inteligentna jasność). Druga sprawa jest taka, że gdy uruchomimy przednią kamerkę, automatycznie włącza się tryb upiększania, czego nie da się zmienić (w sensie, by standardowo uruchamiała się zwykła frontowa kamerka, bez żadnego trybu). Kolejna, trzecia już rzecz, która nie przypadła mi do gustu, to słabo działający HDR. Jasne, on tu jest (w dodatku w kilku odmianach) i działa, ale nie do końca tak, jakbyśmy tego od niego oczekiwali. Standardowy tryb HDR nie wyciąga kolorów z miejsc mocno zacienionych i zaciemnionych w takim stopniu, jakbyśmy tego chcieli, z kolei osobny tryb – HDR Pro – sprawia, że zdjęcia wychodzą zupełnie nienaturalne. Za to Zenfone’owi należy się minus.
A skoro już o minusach mowa, kilka razy zdarzyło mi się, że aparat zaczynał wariować – domyślam się jednak, że to kwestia jego dużej eksploatacji. Bo sytuacje miały miejsce trzykrotnie (dosłownie) i za każdym razem wtedy, gdy aparat był używany praktycznie non stop (Gran Canaria, wszędzie jest coś do sfotografowania, wiecie… ;)). Podczas normalnego użytkowania telefonu, podobnych problemów nie doświadczyłam.
No i właśnie – dochodzimy do sedna. Plusów aparatu jest sporo więcej niż minusów. Dla mnie to bardzo, ale to bardzo zaskakująca kwestia. Bo przecież… Asusy nie umiejo w zdjęcia
Zacznijmy jednak od kwestii technicznych. Mamy tu matrycę Sony IMX298 – 16 Mpix ze światłem f/2.0, optyczną i cyfrową stabilizacją obrazu (OIS i EIS), nagrywaniem wideo w 4K, rozmiar piksela to 1.12 µm. Z przodu natomiast jest kamerka frontowa 8 Mpix, też f/2.0, z kątem widzenia 84 stopnie. A teraz szczegóły.
Pierwszą rzeczą, na którą zwrócę uwagę, jest rewelacyjny tryb profesjonalny. Tak fenomenalny (nie boję się użyć tego słowa), że nawet laik będzie chciał i – co ważniejsze – potrafił z niego korzystać. Wszystko za sprawą tego, że po przełączeniu się z trybu automatycznego na manualny, ten drugi… sam odpowiednio dobiera parametry do sceny tak, by zdjęcie wyszło jak najlepsze, i wyświetla je w dolnej części ekranu. Oczywiście, parametry te można dowolnie modyfikować (po to w końcu jest tryb manualny), ale już na automatycznych ustawieniach w trybie profesjonalnym fotografie wychodzą dużo lepsze niż w trybie automatycznym. Mamy tu możliwość manewrowania takimi parametrami, jak: balans bieli, wartość ekspozycji, ISO (50 – 3200), ostrość (manualna / automatyczna) oraz czas otwarcia migawki (od 32 s do 1/50000).
Fotografie wykonane Asusem Zenfone 3 są przede wszystkim bardzo naturalne – odwzorowanie barw to jest jedna z najważniejszych rzeczy, za które należy pochwalić ten aparat. Do tego zdjęcia są ostre, charakteryzują się dużą ilością detali i szczegółowością. Co więcej, autofokus działa szybko, a samo robienie zdjęć jest bezproblemowe. Na tym koniec? Nie… Okazuje się bowiem, że zdjęcia nocne również nie są powodem, dla którego Zenfone 3 musiałby chować głowę w piasek. Jasne, im ciemniej, tym więcej widocznych szumów, ale w ogólnym rozrachunku muszę przyznać, że zdecydowanie daje radę. Za jego pomocą można zrobić bardzo dobrej jakości fotografie (również frontowym aparatem), o których nie mogłam nawet pomarzyć, mając w rękach poprzednie generacje Zenfone’a. Jasne, to wciąż nie jest poziom tegorocznych flagowców, ale po pierwsze – Zenfone 3 kosztuje sporo mniej, a po drugie – te zdjęcia, mimo wszystko, zdecydowanie zasługują na miano bardzo dobrych.
Gdyby ktoś mi powiedział jeszcze kilka tygodni temu, że będę chwaliła aparat w Asusie Zenfone 3, puknęłabym jego i siebie w czoło, twierdząc, że to przecież nie jest możliwe. Tymczasem… Zenfone 3 bardzo pozytywnie zaskakuje pod tym względem.
Zresztą, nie będę się nad tym dłużej rozwodzić – spójrzcie na zdjęcia dołączone poniżej. W sumie zrobiłam ich ponad 700, ale wszystkich zamieszczać nie będę ;). Z wyspy Gran Canaria, na której byłam w tzw. międzyczasie, mam sporo fotografii, a każda z nich spokojnie nadawałaby się, by ją tu umieścić – a to już o czymś świadczy. Oczywiście załączone zdjęcia są w oryginalnej rozdzielczości – wystarczy otworzyć w nowym oknie, by zobaczyć je w całej okazałości.
Jeśli chodzi o wideo, do dyspozycji mamy kilka rozdzielczości, z czego dwie najwyższe bez stabilizacji – 4K (3840×2160) i Full HD (1920×1080) 60 kl/s, a także: Full HD 30 kl/s, HD (1280×720) i TV (640×480).
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Zenfone 3 – stworzony do fotografii…?
3. Akumulator. Czytnik linii papilarnych
4. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
5. Zaplecze komunikacyjne. Podsumowanie