Działanie
Za 2200 złotych spodziewałabym się czterordzeniowego Snapdragona 820 (jak w większej i droższej Xperii XZ). Tymczasem mamy tutaj Snapdragona, owszem, ale sześciordzeniowego 650 z Adreno 510 (miast 530). Na otarcie łez otrzymujemy 3GB pamięci operacyjnej RAM, co jest naprawdę bardzo dobrym posunięciem ze strony Sony (z drugiej strony, jakby w tej cenie wrzucili 2GB RAM, to prawdopodobnie zostaliby wyśmiani). Nad całością czuwa Android w wersji 6.0.1 Marshmallow, który w ciągu kilku miesięcy zostanie zaktualizowany do najnowszej wersji, czyli 7.0 Nougat.
No dobrze, a jak to wszystko działa? Cóż, muszę przyznać, że naprawdę świetnie. Animacje są płynne, przechodzenie pomiędzy aplikacjami prawie natychmiastowe, ich włączanie również trwa dosłownie chwilę – w ciągu dwóch tygodni intensywnego użytkowania Xperii X Compact trudno jest mi powiedzieć coś negatywnego na temat jej działania. Dodatkowo muszę wspomnieć, że szybkiej pracy telefonu sprzyja również szybka pamięć wewnętrzna – zerknijcie na test pamięci systemowej (Androbench):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 190,75 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 124,83 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 35,85 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 11,02 MB/s.
A jeśli interesują Was wyniki w testach syntetycznych, te też dla Was mam. Xperia X Compact w benchmarkach wypada następująco:
AnTuTu: 76412
Quadrant: 31912
Geekbench 4:
single core: 1382
multi core: 3312
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 18806
Grafika Adreno 510 ze Snapdragona 620 z grami radzi sobie wyśmienicie. Nie są jej straszne takie tytuły, jak Asphalt 8, GTA: San Andreas czy Real Racing 3 – rozgrywka jest płynna i na możliwie wysokim poziomie. Mam tylko jedno „ale” – podczas dłuższego grania można wyczuć, że dolna część obudowa trochę się nagrzewa. Nie są to jednak temperatury, które powodowałyby konieczność odłożenia telefonu w celu schłodzenia; aż tak nie parzą dłoni.
Oprogramowanie
Zacznę może od spostrzeżenia, które miałam od razu, gdy tylko dłużej zaczęłam korzystać z Xperii X Compact. Wcześniejsze smartfony innych firm przyzwyczaiły mnie do tego, że zawsze na ich pokładzie preinstalowane były dwie aplikacje – menadżer zadań oraz edytor tekstu (lub cały pakiet biurowy). Tutaj, w sprzęcie Sony, nie uświadczymy ani jednej aplikacji, ani drugiej. A osobiście nie wyobrażam sobie korzystania ze smartfona, który ich nie oferuje. Na szczęście braki te szybko można nadrobić, pobierając stosowne aplikacje z Google Play.
Przechodząc już natomiast do samego oprogramowania. Z pewnością większość z Was ucieszy fakt, że został tu zaimplementowany dwuklik – czyli funkcja, dzięki której wybudzamy ekran podwójnym tapnięciem w niego. Jest też szuflada aplikacji, a więc nie musimy tworzyć folderów na ekranach domowych w celu uporządkowania wszystkich aplikacji (ale oczywiście możemy to zrobić).
Oprócz tego mamy funkcje znane z poprzednich urządzeń Sony:
– kopia lustrzana: wyświetlanie kopii lustrzanej na telewizorze zgodnym z Miracast lub tablecie,
– przesyłanie ekranu: to, co wyżej, ale przy wykorzystaniu Google Cast (np. Chromecast),
– serwer multimediów: udostępnianie multimediów urządzeniom DLNA przez WiFI,
– Dualshock 4: możliwość podłączenia pada od PlayStation do smartfona,
– MirrorLink: możliwość sterowania urządzeniem z wyświetlacza radioodtwarzacza samochodowego,
– sporo motywów,
– tryb nie przeszkadzać,
– możliwość tworzenia trybów użytkowników.
Z 32GB pamięci wewnętrznej do wykorzystania zostaje stosunkowo niewiele, bo 21,7GB. Aż 10GB zabiera system oraz aplikacje – sporo! Pamięć można rozszerzyć dzięki kartom microSD – testowałam na kartach 128GB i są czytane bezproblemowo.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie. Oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Czytnik linii papilarnych. Głośniki. Akumulator
4. Aparat. Podsumowanie