Aparat
Z tyłu mamy aparat 13 Mpix z nagrywaniem wideo w Full HD (1920×1080 pikseli), ale – co ciekawe – ograniczone do maksymalnie 30 minut. Z przodu z kolei kamerkę – 5 Mpix, która również nagrywa wideo w Full HD.
Zdjęcia wykonywane przez Lenovo K5 są w porządku – gdy w grę wchodzi dobre oświetlenie, ale im dalej w las (czyli im ciemniej), tym gorzej. Odniosłam wrażenie, że Lenovo nie do końca przyłożyło się do tego parametru. Również pod względem interfejsu aplikacji aparatu, o którym niestety nie mogę powiedzieć, by przypadł mi do gustu.
Aplikacja wygląda jakby została stworzona kilka lat temu – i nie ma się co dziwić, w końcu Lenovo K5 działa pod kontrolą starszego Androida. Mimo wszystko najważniejsze funkcje mamy pod ręką – łącznie ze spustem migawki, przełącznikiem zdjęcia z głównego aparatu na frontowy oraz z robienia zdjęć na nagrywanie. Samo robienie zdjęć niestety do najszybszych nie należy – musimy chwilę odczekać zarówno na wyostrzenie obiektu, jak i samo wykonanie zdjęcia, po kliknięciu spustu migawki.
Poniżej możecie zobaczyć przykładowe fotografie pochodzące z Lenovo K5 (aby otworzyć w oryginalnej rozdzielczości, należy je otworzyć w nowym oknie):
A jak sobie radzi HDR?
Akumulator
Bateria w Lenovo K5 jest zarówno zaletą (bo jest wymienna), jak i wadą (bo… czas pracy). Akumulator ma pojemność 2750 mAh i, jak na pewno doskonale wiecie z naszych recenzji, już samo to sprawia, że nie możemy od niej oczekiwać niesamowitych osiągów. Rzeczywistość jedynie to weryfikuje.
Podczas testów w moich rękach Lenovo K5 działał średnio dzień, z czego na włączonym ekranie (SoT) ok. 3-3,5 godziny na LTE, w porywach do 4-5 godzin w trybie mieszanym (LTE + WiFi).
W ustawieniach znajdziemy coś takiego, jak „Zarządzanie aplikacjami w…”, ale rozwinięcie pełnej nazwy nigdzie się nie zmieściło. Co więcej, z zawiłego opisu tej funkcji początkowo trudno wywnioskować, za co jest odpowiedzialna. Spójrzcie: „Wybrane aplikacje nie będą automatycznie uruchamiane po włączeniu urządzenia ani w tle. Po wyłączeniu ekranu te aplikacje zostaną zamknięte, jeśli są nieaktywne w tle”.
Ładowanie Lenovo K5 trwa dwie i pół godziny.
Podsumowanie
Zaczynając testy Lenovo K5 byłam przekonana, że smartfon ten kosztuje ok. 800 złotych. Rzeczywistość okazała się dużo bardziej brutalna, bo za K5 przyjdzie nam zapłacić 999 złotych. To dużo. Według mnie – za dużo jak na to, co sobą reprezentuje to urządzenie. Gdyby był o ok. 200 złotych tańszy, byłby dużo ciekawszą propozycją. A tak… Lepiej dołożyć sto złotych i kupić np. Honora 7 Lite (dużo dłuższy czas pracy, ekran Full HD i czytnik linii papilarnych).
Owszem, Lenovo K5 ma dobre głośniki i oferuje naprawdę dobrą widoczność w słońcu, ale pozostałe ważne aspekty, jak czas pracy i aparat, są już przeciętne. Do tego dochodzi starsza wersja systemu operacyjnego z nakładką pozostawiającą wiele do życzenia zarówno pod względem wyglądu, jak i spolszczenia, a także samo działanie, które z wysoką wydajnością niestety nie ma zbyt wiele wspólnego.
Może mieliście już do czynienia z Lenovo K5? Co myślicie na jego temat?
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Głośniki. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie