Xiaomi ostatnio nie ma łatwego życia. Co chwilę – dosłownie – wybuchają nowe afery z jego urządzeniami w roli głównej. Najpierw zapalił się Mi 4i, potem spłonął również Mi 5. Teraz ponownie atmosfera zrobiła się bardzo gorąca, a to za sprawą Mi Band 2, który u jednej użytkowniczki spowodował poważne oparzenia.
Opaska sprzedaje się jak ciepłe bułeczki i Xiaomi wciąż ma problemy, aby zapewnić jej wystarczającą dostępność (według zapewnień, mają się one skończyć dopiero w październiku). Zdążyła ona jednak już trafić do wielu klientów i jak do tej pory nie słychać było, aby sprawiała jakiekolwiek problemy.
Niestety, jedna z użytkowniczek miała dużego pecha. Dość szybko zauważyła, że Mi Band 2 powoduje uszkodzenia skóry na jej nadgarstku. Zgłosiła się więc do producenta, lecz ten po zbadaniu sprawy stwierdził, że wszystko jest w porządku i urządzenie działa jak najbardziej poprawnie. Poniższe zdjęcia pokazują jednak, że ewidentnie nie jest to w porządku, ponieważ rany są naprawdę poważne i nie wyglądają najlepiej. Do tego na pewno są bardzo bolesne.
Xiaomi jeszcze nie zabrało głosu w tej sprawie, ale tym razem na pewno nie zbagatelizuje tej sytuacji. Teraz najpewniej zajmie się nią z dużo większą uwagą i sprawdzi, co mogło być przyczyną takiego stanu rzeczy. Poszkodowana zapewne też otrzyma nowego Mi Banda, jednak ciekawe, czy po takich przejściach zechce go jeszcze nosić.
Na szczęście powyższe wygląda na odosobniony przypadek, jednak po raz kolejny przypomina nam, że elektronika bywa niebezpieczna i nie zawsze ułatwia nam życie. Czasami potrafi je również skutecznie uprzykrzyć.
Źródło: GizmoChina