Recenzja Huawei P9 Plus – Press Touch, niezła bateria, irda i sporo więcej

Aparat

Wejdź do recenzji Huawei P9, przeczytaj rozdział o aparacie, następnie wróć do recenzji Huawei P9 Plus i przejdź do następnego akapitu – tak powinny brzmieć moje słowa, gdy przychodzi mi opisywać fotograficzne możliwości P9 Plus. Wszyscy doskonale zdają sobie bowiem sprawę z tego, że w obu modelach mamy dokładnie te same matryce – z tyłu dwa obiektywy 12 Mpix f/2.2, z przodu – 8 Mpix. I nagrywanie wideo w Full HD, maksymalnie w 60 kl/s.

Zacznijmy od samego komfortu korzystania z aplikacji, bo to wbrew pozorom również od niej zależy czy polubimy się z aparatem w danym smartfonie, czy nie. Dla mnie najistotniejsze są dwie rzeczy. Pierwsza to możliwość błyskawicznego uruchamiania aparatu przez dwukrotne przytrzymanie klawisza ściszania (Vol-). Druga natomiast to wykorzystywanie tego samego klawisza, już podczas działania aplikacji, do regulacji ostrości, ustawienia zoomu lub migawki (do wyboru w ustawieniach).

Interfejs aplikacji jest prosty i przejrzysty, dzięki czemu bardzo łatwo jest się odnaleźć w poszczególnych opcjach. Główny widok to spust migawki, obok którego znajdziemy tryb PRO (żeby go włączyć trzeba przesunąć belkę w kierunku środka ekranu – w lewo), przejście do galerii, zmiana aparatu na przednią kamerkę, przejście do trybu robienia zdjęć z wybieranym polem ostrości i włączenie LED. Przesunięcie palcem w lewo powoduje przejście do trybów (monochromatyczny, nocny, upiększanie, wideo, HDR, film z makijażem, panorama, malowanie światłem, tryb poklatkowy, zwolnione tempo, znak wodny, notatka audio i skanowanie dokumentu). Przesunięcie palcem w prawo natomiast włącza ustawienia – zapisywanie w RAW (dostępne tylko w trybie profesjonalnym, w monochromatycznym i pozostałych już nie), dodawanie znaczników GPS i znaków wodnych i tak dalej. W tym samym miejscu, w poprzedniej wersji oprogramowania, na której testowałam P9 kilka miesięcy temu, dostępny był też tryb filmowy. W przypadku nowszej wersji interfejsu – zarówno w P9, jak i w P9 Plus – tryb ten przeniesiono na główny widok aplikacji aparatu, co jest świetną decyzją, dzięki czemu opcja jest dostępna zawsze dosłownie na wyciągnięcie palca. W trybie tym możemy decydować czy robimy zdjęcia normalne, z łagodnymi kolorami czy z jaskrawymi. Wciąż pozostaję przy opinii sprzed kilku miesięcy, że najciekawszy jest jaskrawy, który automatycznie podbija kolory, bardziej je nasyca, a dodatkowo dodaje winietę, która często powoduje, że zdjęcie wygląda po prostu ciekawiej.

W trybie profesjonalnym mamy do dyspozycji możliwość zmiany następujących wartości: ISO (50 – 3200), przysłona, ekspozycja, balans bieli i fokus (AF-S, AF-C i manualny).

Jakość fotografii wykonywanych za pomocą Huawei P9 Plus jest bardzo dobra i nie mam ku temu zupełnie żadnych wątpliwości. Zresztą, możecie porównać zdjęcia zrobione za pomocą P9 z Mate 8, Galaxy S7, LG G5 czy tańszym P9 Lite, bo właśnie takie fotograficzne porównania przygotowałam dla Was w ostatnich tygodniach.

W wielkim skrócie aparat w Huawei P9/P9 Plus można podsumować: jaśniejszy obiektyw i optyczna stabilizacja obrazu i byłby ideał. A tak, na plus zdecydowanie naturalne odwzorowanie barw, które są naprawdę bardzo zbliżone do rzeczywistości. W przypadku zdjęć nocnych wyraźnie widać, że fotografie są ciemne, ale przez to klimatyczne i zbliżone do rzeczywistości – neutralne i naturalne (bez sztucznego podbijania kolorów czy jasności).

Jeśli chodzi o kamerkę przednią, mamy tutaj matrycę 8 Mpix, f/1.9 (a nie f/2.4 jak w P9) oraz autofokus. Jest również opcja doświetlania zdjęć – co prawda brakuje frontowej diody LED, ale w momencie wykonywania zdjęcia, jeśli włączymy odpowiednią opcję, ekran maksymalnie się rozjaśnia, co przez błysk automatycznie rozjaśnia zdjęcie.

Rzućcie okiem na załączone przykładowe zdjęcia, by ocenić ich jakość (by zobaczyć w oryginalnej rozdzielczości, należy otworzyć w nowym oknie):

Wspomniałam już, że nagrywanie wideo jest możliwe w jakości Full HD, czyli 1920×1080 pikseli – w 60 klatkach na sekundę (wtedy nie jest dostępna stabilizacja) oraz w 30 klatkach na sekundę (tu dostępny jest „stabilizator”, czyli programowa stabilizacja, nie mylić z optyczną). Jakość nagrywanego wideo, niestety, ponownie pozostawia wiele do życzenia, ale głównie z włączoną stabilizacją programową lub w 60 kl/s. Wtedy, jeśli nagrywamy obraz statyczny, możemy nawet nie zauważyć problemu. W przypadku jednak, gdy ruszamy kamerą lub aktywny jest obiekt nagrywany, P9 Plus ma spore problemy z wyostrzaniem, przez co w dużej części nagranie wychodzi nieostre, a do tego często zdarza się, że materiał „pływa” – przejścia nie są płynne. I trzeba też pamiętać, że konkurencja potrafi już nagrywać w QHD, podczas gdy Huawei zatrzymał się na Full HD. Jeśli jednak nagrywamy w 30 kl/s, jakość nagrania jest dużo lepsza.

Ale za jedno P9 Plus i pozostałe flagowce Huawei należy pochwalić – jakość nagrywanego dźwięku jest rewelacyjna.

Akumulator, czas pracy

Mimo smukłej obudowy (niecałe 7 mm grubości), Huawei udało się zastosować akumulator o pojemności 3400 mAh. Muszę przyznać – pozytywnie zaskoczył mnie oferowany przez niego czas pracy, bo… spodziewałam się sporo gorszych wyników. Ale do rzeczy.

W moich rękach, w spokojniejsze dni, uzyskanie ok. dwóch dób (ok. 48 godzin) pracy urządzenia, z czego 5-5,5 godziny na włączonym ekranie (SoT – screen on time), z włączonym WiFi, nie jest wielkim wyczynem. Gdy jednak już mocniej przycisnę, a ze smartfona wycisnę siódme poty, wyłącznie na danych komórkowych, z GPS i jasnością maksymalną ekranu, jest w stanie działać spokojnie dzień, z czego na włączonym ekranie 4,5 godziny. W przypadku 5,5-calowego smartfona wynik ten oceniam na dobry. Dla porównania, Mate 8 z 6-calowym ekranem i akumulatorem o pojemności 4000 mAh, w moich rękach działał średnio dzień, z czego na włączonym ekranie ok. 5-6h.

Pełny proces naładowania telefonu trwa dwie godziny, choć warto mu się przyjrzeć bliżej i rozłożyć na poszczególne etapy. Od 0% do 25% smartfon ładuje się w 15 minut, od 0% do 50% – w 35 minut, natomiast później ładowanie jest dużo wolniejsze. 99% naładowania uzyskujemy po godzinie i 45 minutach, ale już ostatni 1% dochodzi najwolniej – dopiero po dwóch godzinach od momentu podłączenia smartfona do ładowania.

Pamiętajcie jednak, że współczesne akumulatory nie lubią rozładowywania do zera – o czym zresztą jakiś czas temu pisał Tomek.

Podsumowanie

Huawei bardzo pozytywnie mnie zaskakuje – każdy kolejny smartfon wypuszczany przez tę firmę na rynek jest lepszy od poprzedniego. Najpierw Mate S, później Mate 8 i P9, teraz P9 Plus… Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. A właściwie jakie ceny ustali Huawei za swoje kolejne flagowe nowości… Bo właśnie cena w przypadku P9 Plus może odegrać największe znaczenie. Większość potencjalnych użytkowników stwierdzi, że 3199 złotych za sprzęt Huawei to dużo. Z drugiej strony, najciekawsze nowości konkurencji kosztują podobnie… Twierdzę jednak, że gdyby cena testowanego modelu w momencie premiery wynosiła 2999 złotych, byłaby to bardziej uczciwa kwota (choć, dla porównania, Galaxy S7 edge, z którym P9 Plus jest porównywany, w momencie rynkowego debiutu kosztował jeszcze więcej – 3599 złotych). Mimo wszystko i tak uważam, że Huawei P9 Plus jest świetnym smartfonem, nad którym zdecydowanie warto się zastanowić.

Pod warunkiem oczywiście, że przeszkodą nie jest ekran o przekątnej 5,5″, bo przecież nie każdy lubi duże smartfony.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Press Touch. Czytnik linii papilarnych. Głośniki
3. Działanie, oprogramowanie. Benchmarki. Interfejs
4. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie

Smartfon do testów dostarczył x-kom. Dzięki!

Recenzja Huawei P9 Plus – Press Touch, niezła bateria, irda i sporo więcej
WYŚWIETLACZ
8.5
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
9.5
OPROGRAMOWANIE
9
AKUMULATOR
9
MULTIMEDIA
9.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
9.5
JAKOŚĆ WYKONANIA
10
WZORNICTWO
9.5
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
smukłość
doskonała jakość wykonania i wzornictwo (no, poza tą błyszczącą obudową…)
aparat ze świetnym trybem monochromatycznym i nocnym, RAW
możliwość instalowania aplikacji na karcie pamięci
rewelacyjny czytnik linii papilarnych
ogólne działanie, szybkość, wydajność
Android 6.0 Marshmallow z EMUI 4.1
USB typu C z obsługą USB OTG
3.5 mm jack audio na dolnej krawędzi (co kto lubi, dla mnie to zaleta)
niewystający obiektyw aparatu
port podczerwieni
pełne zaplecze komunikacyjne
Wady
kiepska jakość nagrywania wideo, zwłaszcza w 60 kl/s, w dodatku tylko w Full HD
brak dual SIM
brak radia
brak app drawera
niewymienny akumulator
brak ładowania indukcyjnego
9.3
OCENA