Recenzja Huawei P9 Lite. To jeden z tych średniaków, obok których trudno przejść obojętnie

Huawei jest aktualnie jednym z trzech najbardziej liczących się producentów smartfonów na świecie – tuż obok Apple i Samsunga. Śledząc politykę wydawniczą chińskiego koncernu trudno się temu dziwić. Wypuszczane przez niego urządzenia oferują świetny stosunek parametrów do ceny. I nie mówię tu wyłącznie o flagowcach (P9 w cenie startowej 2399 złotych), ale również o średniej półce, w której w zeszłym roku sukcesy święcił Huawei P8 Lite (w momencie premiery: 1099 złotych; za złotówkę u operatorów). Przez ostatnie tygodnie sprawdzałam, jak podczas codziennego użytkowania sprawuje się następca hitu Huawei, czyli Huawei P9 Lite. Mam nadzieję, że w poniższej recenzji dowiecie się na jego temat wszystkiego, co tylko Was interesuje.

Parametry techniczne Huawei P9 Lite:

  • ekran 5,2″ 1920 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Kirin 650 (4x 2GHz + 4x 1,7GHz) z Mali-T830,
  • 2GB RAM,
  • Android 6.0 Marshmallow z EMUI 4.1,
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • aparat 13 Mpix (Sony IMX214 f/2.0),
  • kamerka 8 Mpix,
  • LTE,
  • WiFi 802.11 b/g/n 2.4GHz,
  • GPS, Glonass,
  • NFC,
  • Bluetooth,
  • slot kart microSD,
  • port microUSB,
  • 3.5 mm jack audio,
  • czytnik linii papilarnych,
  • akumulator o pojemności 3000 mAh,
  • wymiary: 146,8 x 72,6 x 7,5 mm,
  • waga: 147 g.

Cena Huawei P9 Lite w momencie publikacji recenzji: 1299 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Na początku ustalmy jedno (jeśli jeszcze mieliście jakiekolwiek wątpliwości): P9 Lite wygląda naprawdę dużo lepiej od P8 Lite. Dodatkowo jest też cieńszy i nieco lżejszy, co w ogólnym rozrachunku wpływa na odbiór urządzenia podczas użytkowania.

Po wzięciu w dłoń Huawei P9 Lite trudno stwierdzić, że jest to faktycznie średnia półka. Smartfon sprawia bardzo dobre wrażenie, a wizualnie nawiązuje do swojego droższego brata, czyli Huawei P9. Wykonany został w większości z tworzywa sztucznego, ale ramka ciągnąca się wzdłuż wszystkich krawędzi jest aluminiowa. Co więcej, jest ścięta po obu stronach, co naprawdę dobrze wygląda – zwłaszcza w białej wersji kolorystycznej, która przypadła mi w udziale do testów. Wszelkie przyciski z kolei są już plastikowe, ale dobrze osadzone i trudno mieć ku nim jakiekolwiek zastrzeżenia. Nie mają luzów, nie chyboczą się na boki, a do tego są odpowiednio wyczuwalne pod palcami i dobrze reagują na polecenia użytkownika.

Na temat wyglądu Huawei P9 Lite, jak i jego jakości wykonania, trudno powiedzieć cokolwiek złego. W komentarzach pytaliście czy obudowa nie odkleja się z tyłu przy krawędziach, co podobno często miało miejsce w przypadku P8 Lite. Przyznam, że pierwszy raz słyszę o takim mankamencie i zdecydowanie nie miałam do czynienia z nim w testowym egzemplarzu.

W mojej opinii nieźle prezentuje się również przedni panel Huawei P9 Lite, gdzie widać dość wąskie (jak na średnią półkę) ramki przy lewej i prawej krawędzi. To z kolei sprawia, że telefon jest węższy, a co za tym idzie – bardziej poręczny. Niestety, tego samego nie mogę powiedzieć na temat dolnej i górnej części frontowego panelu. O ile ten górny został zagospodarowany na głośnik do rozmów, kamerkę, czujnik światła i diodę powiadamiającą, tak ten na dole wygląda jakby został umieszczony wyłącznie dla zachowania symetrii (plus jeszcze gdzieś trzeba było „wcisnąć” logo producenta).

Podsumowując: za wzornictwo i jakość wykonania zdecydowanie duży plus.

huawei-p9-lite-tabletowo-02

Warto jeszcze rzucić okiem na krawędzie. Na prawej umieszczone zostały przyciski: regulacja głośności (dłuższy) i włącznik (standardowo, krótszy). U góry mamy 3.5 mm jacka audio, co nie każdemu przypadnie do gustu. Lewa krawędź może wydawać się pusta, ale w rzeczywistości ukrywa gniazda na dwie karty nanoSIM lub jedną nanoSIM i microSD (dual SIM hybrydowy). Na dole znajdziemy port microUSB (brak wsparcia dla OTG), a obok niego głośnik mono (dwie maskownice to jedynie zmyłka – pod drugą skrywa się mikrofon). Z tyłu mamy pojedynczy obiektyw aparatu i podwójną diodę LED, a także czytnik linii papilarnych. Z przodu, jak już wspominałam, 5,2-calowy wyświetlacz, nad którym znajdziemy głośnik do rozmów, kamerkę do połączeń wideo i selfie oraz czujnik światła i diodę powiadamiającą, która świeci tuż przy prawej krawędzi.

huawei-p9-lite-tabletowo-01

Wyświetlacz

Na pierwszy rzut oka, patrząc na suche parametry techniczne, można odnieść wrażenie, że matryce zastosowane w Huawei P9 i Huawei P9 Lite, są identyczne. Dopiero po przyjrzeniu się szczegółom wychodzi, że są to jednak inne jednostki. Mimo, że w obu przypadkach mamy przekątną 5,2” i rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli (Full HD).

Różnice uwidaczniają się przede wszystkim w jasności ekranu – zarówno minimalnej, jak i maksymalnej (nieco gorsza widoczność w słońcu, choć wciąż zadowalająca), a także w odwzorowaniu kolorów (ekran zimniejszy niż w P9). O ile tego pierwszego nie da się zmienić, tak od drugiego jest odpowiednia funkcja w ustawieniach – możliwość zmiany temperatury barwowej wyświetlanych kolorów.

Samo zagęszczenie pikseli na cal, na poziomie 435 ppi, jest w zupełności wystarczające przy zastosowanej tu przekątnej. Wyższa rozdzielczość wpłynęłaby negatywnie zarówno na cenę końcową produktu, samą płynność działania (przy Kirinie 650 mogło by być marnie), jak i na czas pracy, czego przecież wolelibyśmy uniknąć.

Przy dłuższym użytkowaniu P9 Lite w słońcu stwierdzam, że ekran jest widoczny, ale dość mocno dają się we znaki zbierane przez niego odciski palców. Do tego odniosłam wrażenie, że palec trochę mniej płynnie i gładko ślizga się po tafli ekranu niż w P9.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Interfejs. Moduły łączności
3. Głośnik. Czytnik linii papilarnych. Akumulator, czas pracy
4. Aparat. Podsumowanie