Baterie w dzisiejszych smartfonach nie zachwycają. Pewnie niejednokrotnie spotkaliście się z sytuacją, gdy procent naładowania baterii w Waszym urządzeniu wskazywał poziom bliski zeru, a Wy nie mieliście możliwości podładowania go ładowarką. Oczywiście pojawiają się pewne wyjątki jak ASUS ZenFone Max, którego recenzję możecie przeczytać na naszym portalu, jednak to ciągle wyjątki. Jednym z rozwiązań są powerbanki. Zapraszam Was do recenzji powerbanka, który cechuje się bardzo dobrym stosunkiem możliwości do ceny.
ZESTAW
Powerbank przyszedł do mnie zapakowany w bardzo minimalistyczne, białe, tekturowe pudełeczko. Z przodu znajdziemy jedynie logo producenta, a z tyłu naklejkę potwierdzającą oryginalność produktu Xiaomi oraz informacje o produkcie – oczywiście w języku chińskim. W środku znajduje się powerbank, kabelek USB – microUSB i ulotka (także w języku chińskim). Jest minimalistycznie, schludnie, a w opakowaniu dostajemy wszystko to, co niezbędne.
ERGONOMIA I WYGLĄD
Produkt Xiaomi jest poręczny i smukły. Pod względem wielkości można porównać go do smartfona cechującego się przekątną ekranu między 4,7 cala a 5 cali. Jego wymiary to 125 x 69 x 9,9 mm, a waga to 156 gramów. Z powodzeniem zmieści nam się do kieszeni spodni. Nie miałem również większych problemów, aby położyć na nim telefon i taki zestaw także wsadzić do jednej kieszeni spodni. Nie bez znaczenia są jego zaoblone, boczne krawędzie, dzięki którym dobrze wpasowuje się w naszą dłoń i łatwiej go podnieść, gdy leży na płaskiej powierzchni.
Na przodzie powerbanka znajdziemy logo Xiaomi w jego dolnej części, z tyłu napis „mi.com” umiejscowiony także w dolnej części. Patrząc od góry, od lewej strony mamy kolejno: port USB 2.0, port microUSB, 4 diody sygnalizujące poziom naładowania oraz przycisk włączający nasze urządzenie. Według mnie powinien być on nieco bardziej wyczuwalny pod palcem i mieć lepszy skok. Na dole natomiast znajdziemy informacje o pojemności oraz kody producenta.
WYKONANIE
Powerbank jest nieźle wykonany. Pierwsze skrzypce gra tutaj aluminium, które się nie palcuje i nie rysuje. Na górze i na dole znajdziemy matowe tworzywo sztuczne. Ono także nie sprawia wrażenia tandetnego. Cała konstrukcja jest zwarta, nic nie skrzypi i nie trzeszczy. Czuć w ręku, że jest to dopracowany produkt. Jednak polecam nieco o niego zadbać, jeśli chcecie, aby wyglądał jak nowy. Na łączeniach aluminium z tworzywem sztucznym metal może się odkształcić, co się stało w moim przypadku. Nie obchodziłem się z nim lekko. Wrzucałem go do plecaka, nosiłem z kluczami w kieszeni, szurałem po stole. Poza wspomnianymi obiciami nie ma żadnych śladów użytkowania. Solidność konstrukcji i wykonanie zaliczam do plusów, a obicia spowodowane są moim niedbalstwem.
Warto jeszcze wspomnieć o dołączonym do zestawu kabelku. Jest on krótki, płaski oraz dosyć giętki. Sprawia wrażenie solidnego i taki niewątpliwie jest. Ma jednak jedną wadę. Podczas użytkowania lekko zżółkł. W moim egzemplarzu, zarówno w porcie microUSB, jak i USB, kabel siedzi dość luźno, rusza się we wszystkie strony, ale na szczęście nie wypada. Ma to miejsce zarówno z dołączonym do zestawu przewodem, jak i z jakimkolwiek innym.
ZASTOSOWANIE W PRAKTYCE
Pojemność powerbanka to 5000 mAh. Jednak zawsze podczas ładowania jakiegoś urządzenia musimy liczyć się ze stratami energii. W większości tańszych powerbanków są one spore. W tym przypadku jest przyzwoicie. Straty wynoszą jakieś 20%, dzięki czemu realna pojemność oscyluje w okolicy 4000 mAh. Potwierdzają to też testy praktyczne. Mój telefon ma baterię o pojemności 2840 mAh. Smartfon w większości przypadków zaczynam ładować, kiedy procent naładowania baterii wskazuje 15%. Produkt Xiaomi jest w stanie naładować ten telefon do 100% w nieco ponad dwie godziny. Zostaje jeszcze energii na następne ładowanie, aby poziom baterii podskoczył o jakieś 45%.
Produkt Xiaomi nie nagrzewa się bardzo podczas gdy ładujemy nim smartfon oraz kiedy on sam jest ładowany. Da się jednak odczuć wzrost temperatury o co najmniej kilka stopni. Sam proces ładowania powerbanka trwa około pięć godzin, gdy używam do tego ładowarki o natężeniu 1,5 ampera. Nie bez znaczenia są diody, które informują nas o stanie naładowania. Diody świecą się na kolor biały. Szkoda, że nie ma ich troszkę więcej. Dało by to nam dokładniejsze dane o stanie naładowania produktu. Szkoda, że producent nie pokusił się o drugi port USB. Moglibyśmy mieć wtedy możliwość ładowania dwóch urządzeń jednocześnie, no ale nie można mieć wszystkiego.
PODSUMOWANIE
Powerbanka Xiaomi używam od czterech miesięcy. Spisuje się doskonale. Nigdy mnie nie zawiódł. Kupiłem go na AliExpress w promocji za 11,99 dolarów. Można go też kupić w Polsce za około 70 złotych. Uważam, że to bardzo uczciwa cena za taki produkt. Jest dopracowany, nieźle wykonany oraz przemyślany. Niestety, nie jest pozbawiony kilku wad, ale cena w zupełności to rekompensuje. Polecam go głównie osobom, które szukają poręcznego, estetycznego, niezawodnego i dość solidnego powerbanka, którego nie trzeba nosić w plecaku czy torebce, a którego cena nie będzie wysoka.
Często używacie powerbanków? Macie jakiś swoich ulubionych producentów? Napiszcie w komentarzach.