Czytnik linii papilarnych Touch ID
Czytnik linii papilarnych umieszczony został w przycisku Home, przy którym warto się chwilę zatrzymać. Ma ona bowiem liczniejsze zastosowania niż tylko autoryzacja dostępu – czy to do zawartości samego telefonu czy poszczególnych aplikacji. Oczywistością jest, że wciśnięcie Home przenosi nas do ekranu domowego. Dwukrotne wciśnięcie z kolei otwiera listę ostatnio działających programów. A to wciąż nie koniec – wystarczy dwukrotnie tapnąć w Home, by zawartość ekranu (trzy górne rzędy) obniżyła się do poziomu, który spokojnie można dosięgnąć korzystając z telefonu jedną ręką. Jest to świetne rozwiązanie przy tak dużym ekranie.
Przechodząc jednak do samego skanera linii papilarnych – działa na tej samej zasadzie, co ten umieszczony w Galaxy S6 edge+. Oznacza to, że aby odblokować ekran najpierw należy przycisnąć Home i nie puszczać go – po chwili ekran się odblokowuje. W niektórych smartfonach rozwiązane zostało to nieco inaczej – wystarczy przyłożyć palec do skanera, bez zbędnego przyciskania jakichkolwiek przycisków (np. w Honorze 7).
Podczas testów skaner działał praktycznie bezproblemowo – prawie za każdym razem poprawnie odczytywał mój odcisk palca. Nie ukrywam, że w przypadku iOS bardzo podoba mi się to, że np. w aplikacji ING nie muszę za każdym razem wpisywać swoich danych do logowania (i hasła), bo wystarczy, że przyłożę palec do skanera, a program sam odczyta odpowiedni profil użytkownika – na Androidzie tego (jeszcze?) nie ma. Możemy też np. skanować odcisk palca w iTunes Store i App Store zamiast podawać hasło Apple ID. Opcją wartą uwagi jest możliwość ustawienia automatycznego wymazywania danych ze smartfona po dziesięciu błędnych próbach odblokowania telefonu.
Głośnik, wyjście słuchawkowe
Nie wiem jak Apple to robi, ale ten mały głośnik mono, umieszczony na dolnej krawędzi, naprawdę dobrze radzi sobie z odtwarzaniem muzyki – nawet na najgłośniejszym ustawieniu. Nie zmienia to jednak faktu, że ze względu na jego lokalizację często przypadkiem możemy zagłuszać wydobywający się z niego dźwięk – zwłaszcza, jeśli trzymamy smartfon poziomo.
Do zestawu z telefonem dołączane są słuchawki EarPods o specyficznej budowie, która nie każdemu odpowiada. Ja na przykład po dłuższym korzystaniu odczuwam potrzebę wyjęcia ich z uszu, bo czuję się z nimi niekomfortowo. Sama jakość wyjścia słuchawkowego natomiast jest świetna.
Aparat
iPhone 6S Plus został wyposażony w aparat iSight 12 Mpix (piksele o rozmiarze 1,22 µ, przysłona ƒ/2,2, optyczna stabilizacja obrazu) i kamerkę 5 Mpix ƒ/2,2. Aparat rejestruje zdjęcia w formacie 4:3. Dostępne są następujące tryby: panorama, 1:1, wideo (maksymalnie w 4K, ale 30 kl/s, aby uzyskać 60 kl/s – trzeba nagrywać w Full HD; stabilizacja obrazu przy HD i Full HD), tryb poklatkowy oraz slow motion (HD 240 kl/s lub Full HD 120 kl/s). Nowością są Live Photos („ruchome zdjęcia”), pokazujące, co działo się w chwili robienia zdjęcia w formie błyskawicznej animacji – na mnie nie zrobiło to wrażenia, ale znam osoby, które się tym mocno „jarają”. Do naszej dyspozycji jest też samowyzwalacz, tryb HDR oraz dwutonowa lampa błyskowa, która za pomocą algorytmów dostarcza do telefonu informacje, jak doświetlić zdjęcie, by uzyskać najlepszy efekt.
Przykładowe zdjęcia znajdziecie poniżej:
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Czytnik linii papilarnych. Głośnik. Aparat
4. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy