Pamiętacie, jak w pierwszych wrażeniach z użytkowania Shield Tablet K1 napisałam, że to sprzęt totalnie nie dla mnie? Przez ostatnie dni zrewidowałam swoją opinię w tym temacie i, cóż, muszę stwierdzić, że to jeden z ciekawszych tabletów, które ostatnio przeszły przez moje ręce. Okazało się nagle, że drzemie we mnie dusza gracza i wystarczy tylko iskra, by ją rozpalić. I odrobina wolnego czasu, z czym akurat u mnie bywa bardzo różnie. Uważam jednak, że Shield Tablet K1 przypadnie do gustu nie tylko graczom – ale wszystkiego dowiecie się w niniejszej recenzji, zatem zapraszam do zapoznania się z nią.
Parametry techniczne NVIDIA Shield Tablet K1:
- wyświetlacz 8″ 1920 x 1200 pikseli,
- czterordzeniowy procesor NVIDIA Tegra K1 2,2GHz,
- 2GB RAM,
- 16GB pamięci wewnętrznej,
- Android 5.1 Lollipop (w okolicy świąt ma otrzymać aktualizację do Androida 6.0 Marshmallow),
- aparat 5 Mpix,
- kamerka 5 Mpix,
- WiFi 802.11 a/b/g/n 2,4&5GHz,
- Bluetooth 4.0,
- GPS, Glonass,
- slot kart microSD,
- port microUSB,
- 3.5 mm jack audio,
- frontowe głośniki,
- wyjście miniHDMI,
- akumulator 19,75Wh,
- wymiary: 221 x 126 x 9,2 mm,
- waga: 390 g.
Cena w momencie publikacji: 849 złotych
Wzornictwo, jakość wykonania
Pod względem wzornictwa Shield Tablet K1 nie różni się prawie niczym względem wersji sprzed roku. „Prawie”, bowiem w nowej wersji tabletu nie znajdziemy otworu do przechowywania dedykowanego rysika, bo… nie ma go w zestawie (swoją drogą, ciekawe ile osób faktycznie z niego korzystało). Cała reszta pozostała niezmieniona.
W dalszym ciągu mamy do czynienia z urządzeniem o dość dużej grubości (9,2 mm) i stosunkowo ciężkim (390 g). Na lewej krawędzi znajdziemy dwa otwory, w które montowane jest dedykowane magnetyczne etui (do kupienia osobno – za 129 złotych). Na prawym boku umieszczone są przyciski – u góry włącznik, który jest wyjątkowo słabo wyczuwalny pod palcami oraz regulacja głośności (tu już nie ma tego problemu). U góry znalazło się miejsce dla 3.5 mm jacka audio, wyjścia miniHDMI oraz portu microUSB.
Tył, wykonany z lekko gumowanego, matowego tworzywa sztucznego, zagospodarowany został jedynie przez błyszczące i rzucające się w oczy logo Shield oraz obiektyw aparatu znajdujący się w jednym z rogów (trzymając tablet poziomo – w prawym, górnym). Z przodu natomiast mamy obiektyw kamerki do połączeń wideo i selfie oraz czujnik światła. A także głośniki, które grają głośno i donośnie; jeden nad ekranem, drugi – pod.
Patrząc na front Shield Tablet K1 wyraźnie widać ogromne ramki nad i pod ekranem, które – o ile w większości tabletów po prostu źle wyglądają – tutaj zostały zastosowane nie bez powodu. W związku z tym, że mamy do czynienia z tabletem dla graczy, gracze ci muszą mieć zapewniony pewny chwyt urządzenia podczas grania – w trybie poziomym to właśnie na tych ramkach spokojnie można położyć dłonie (jest to tym bardziej komfortowe, że część ramki z obu stron jest gumowana). Z drugiej strony – mając dedykowany kontroler Shield można ograniczyć się do grania wyłącznie za jego pomocą.
Wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości ratuje go jako tablet dla wszystkich
Ciągle wszyscy piszą, że Shield Tablet K1 to tablet dla graczy – bo to prawda. Ale czy oznacza to, że „szary Kowalski” nie może z niego korzystać albo że nie będzie z niego zadowolony? Bynajmniej. Najnowszy tablet NVIDII, podobnie zresztą jak poprzednik, oferuje wyświetlacz o parametrach, których zdecydowanie nie może się wstydzić. Mamy tu 8-calową matrycę IPS o rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli, dzięki czemu przeglądanie stron internetowych, czytanie PDF-ów i innego rodzaju dokumentów nie tyle nie stanowi żadnego problemu, co jest po prostu komfortowe. Wyższa rozdzielczość przy tej przekątnej nie jest stosowana.
Jasność minimalna wynosi 4 nity, natomiast maksymalna – 390 nitów.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Oprogramowanie. GeForce Now
3. Zaplecze komunikacyjne. Aparat. Czas pracy