Wśród informacji o najnowszych premierach, licznych przecieków o nadchodzących produktach i info o promocjach, dzięki którym kupicie fajny sprzęt za niższą cenę, znaleźć można także rożne ciekawostki, które często giną w natłoku ww. informacji. I chociaż nie wszystkie dotyczą bezpośrednio polskich użytkowników, to (jak mi się wydaje) warto o nich wspomnieć.
Dostawa OnePlus One w 60 minut
Zacznijmy więc od promocji, skierowanej do mieszkańców indyjskiego miasta Bengaluru. Jeśli któryś z nich kupi zeszłorocznego „zabójcę flagowców”, czyli OnePlus One, przy użyciu aplikacji blowhorn, to weźmie automatycznie udział w specjalnej promocji. Żeby niepotrzebnie nie przedłużać – polega ona na tym, że zamówiony smartfon dotrze do niego w maksymalnie 60 minut od zatwierdzenia zlecenia. Gdyby jednak czas dostawy przekroczył wspomniane 60 minut to – uwaga – klient dostanie pełny zwrot gotówki, a do tego OnePlus One za darmo! Przyznacie, że:
OnePlus poinformował, że to pilotażowy projekt i że być może zostanie rozszerzony na inne lokalizacje. Niestety nie sprecyzował, czy chodzi o inne miasta tylko w Indiach, czy też w innych krajach.
Android 6.0 dla Xiaomi Mi 3
Kolejna wiadomość również dotyczy azjatyckiego producenta, tylko tym razem chodzi o Xiaomi. Jak wiadomo, Google 29 września zaprezentowało najnowszego Androida 6.0 Marshmallow, a chwilę później udostępniło obraz systemu dla Nexusa 5, 6, 7 i 9. Pozostali producenci także opublikowali listy urządzeń, które mogą spodziewać się aktualizacji (m.in. HTC, Samsung, Motorola, Sony). Mniej informacji mamy natomiast o chińskich smartfonach, czyli które z nich otrzymają Androida 6.0 Marshmallow. Tutaj naprzeciw posiadaczom Xiaomi Mi 3 wyszedł chiński deweloper Ivan, który ogłosił, że pracuje nad najnowszą odsłoną zielonego robocika dla ww. modelu, a także dla jego następcy – Mi 4. Oczywiście nie jest to jeszcze oficjalna wersja producenta, ale chętni „wkrótce” (jak określił Ivan) będą mieli okazję „przedpremierowo” przetestować działanie „piankowego” systemu na swoich urządzeniach.
„Fałszywe” klikanie w Surface Book
Ostatnia z wiadomości dotyczy zaprezentowanego dwa dni temu Surface Book. Otóż jeszcze (albo już?) w końcowej fazie testów okazało się, że mechanizm blokady odpowiedzialnej za łączenie ekranu z klawiaturą za cicho klika, gdy oba komponenty się rozłącza. Jak wiadomo, owe „kliknięcie” dla bardzo dużej liczby użytkowników jest oznaką dobrze przeprowadzonej operacji. Wielu z Was na pewno przekonało się, jak łatwo wyrwać coś z zawiasów (oczywiście mowa o elektronice, a nie o drzwiach czy drzwiczkach do szafek). A przy sprzęcie za 1500 dolarów (w najtańszej opcji) taki „wypadek” na pewno miałby opłakane skutki.
Pracownicy Microsoftu postanowili więc wyjść naprzeciw potrzebom klientów i zaprogramowali ekran tak, aby przy prawidłowym odłączeniu go od klawiatury wydawał charakterystyczne kliknięcie. Niby nic wielkiego, a ile dzięki temu spokoju.