Recenzja Huawei Ascend G7. Przyjemny średniak z aluminium

Huawei G7 został zaprezentowany dokładnie w tym samym terminie, co Mate 7 – podczas targów IFA 2014 w Berlinie, jednak to właśnie na „kumplu” skupiła się cała uwaga technologicznego światka. Oczywiście nie bez powodu – jest to jeden z najciekawszych 6-calowych smartfonów dostępnych w sprzedaży i mimo, że nie jestem zwolenniczką tak dużych ekranów, po jego testowaniu byłam bardzo zadowolona. Ale przyszedł czas, by rozprawić się z jego mniejszym bratem, Huawei G7. Dla zainteresowanych produktem mam recenzję w postaci wideo oraz najważniejsze informacje dotyczące modelu – już w formie tekstowej.

Dlaczego taki podział? Ano dlatego, że obszerną recenzję tekstową przygotowałam wcześniej dla zaprzyjaźnionego serwisu GSMOnline, a nie lubię dwa razy pisać tego samego (zresztą… to chyba zrozumiałe). Zatem jeśli chcecie zapoznać się z pełną recenzją tekstową, wystarczy, że klikniecie w podlinkowany materiał.

Parametry techniczne Huawei Ascend G7:

  • wyświetlacz IPS 5,5” 1280 x 720 pikseli,
  • czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 410 8916 o częstotliwości taktowania 1,2GHz z Adreno 306,
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • 2GB RAM,
  • Android 4.4.4 KitKat,
  • Bluetooth,
  • GPS, Glonass,
  • WiFi,
  • NFC,
  • LTE,
  • aparat 13 Mpix,
  • kamerka 5 Mpix,
  • radio FM,
  • port microUSB,
  • slot kart microSD,
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 3000 mAh,
  • wymiary: 153,5 x 77,3 x 7,6 mm,
  • waga: 165 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 1249 zł

Zdjęcia przedstawiające testowany telefon:

Czas pracy akumulatora w wybranych scenariuszach:
– średnio-intensywne korzystanie z telefonu: wystarcza na dwa dni, z czego ok. 5,5 godziny na włączonym ekranie,
– przeglądanie stron internetowych, jasność maksymalna, WiFi: 454 minuty (7 godzin 34 minuty),
– przeglądanie stron internetowych, jasność minimalna, WiFi: 1055 minut (17 godzin 35 minut),
– granie, jasność maksymalna, WiFi: 393 minuty (6 godzin 33 minuty).

Zdjęcia wykonane Huawei Ascend G7 (w pełnej rozdzielczości):

Wyświetlacz ma jasność minimalną wynoszącą 9 nitów, natomiast maksymalną – 442 nity. Widoczność w pełnym słońcu jest satysfakcjonująca, ale – co ciekawe – nieco gorsza niż w tańszym Honor 4X.

Test preinstalowanego odtwarzacza wideo (po średniku VLC):
– Matrix (mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy): nie odtworzył; OK,
– Suzumiya (mkv, 720p, h264, 3mbps, vorbis, napisy): OK,
– Harry Potter (mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio): sam dźwięk, bez obrazu; OK,
– Planet (mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3, napisy): nie odtworzył; OK,
– Planet 2 (mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3): nie odtworzył; OK,
– Shrinkage (mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3mbps, aac): OK,
– Shrinkage 2 (mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3mbps, aac): nie odtworzył; OK,
– Birds (mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40mbps): nie odtworzył; OK,
– hddvd (mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18mbps, ac3): nie odtworzył; klatkuje,
– Monsters (mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10mbps, dts, napisy): nie odtworzył; OK.

Benchmarki
Quadrant: 10808
AnTuTu: 19135
An3DBenchXL: 37393
3D Mark:
Ice Storm: 4358
Ice Storm Extreme: 2202
Ice Storm Unlimited: 3743

Przeglądarki:
Sunspider: 1382
Peacekeeper: 520
Mozilla Kraken: 13485
Google V8 Bench: 2034

Gry: Asphalt 8: Airborne i Real Racing 3 – jak najbardziej OK, Dead Trigger 2 – każdorazowa próba uruchomienia kończy się fiaskiem, GTA San Andreas  – na maksymalnych ustawieniach strasznie muli, nawet na najniższych detalach nie można powiedzieć, by rozgrywka była płynna.

Podsumowanie

Testując Ascend Mate 7 stwierdziłam, że Huawei rozwija się w bardzo dobrą stronę. Wprowadza do swojego portfolio produkty, które są (w większości) przystępne cenowo, a przy tym oferują ciekawe parametry techniczne. Ale komponenty to jedno, a rzeczywistość – drugie, o czym wielokrotnie zdążyliśmy się już przekonać. Na szczęście nie w przypadku Huawei Ascend G7.

Urządzenie to jest bardzo przyjemne pod wieloma względami. Przede wszystkim, jako jeden z niewielu (jedyny?) 5,5-calowych smartfonów w cenie wynoszącej ok. 1300 złotych jest zamknięty w aluminiowej obudowie, w dodatku o całkiem smukłej linii (7,6 mm). Ale przecież nie wygląd jest najważniejszy (choć tu nie można powiedzieć złego słowa), a działanie, któremu również nie można nic zarzucić. Telefon jest wydajny i szybki, nie zawiesza się, nie zamyśla – podczas testów zachowywał się bardzo posłusznie i nie dawał po sobie poznać, że jest przedstawicielem, jakby nie było, średniej półki.

Do tego mamy akumulator (niestety, niewymienny), który podczas typowego użytkowania zaczyna wołać o podłączenie do ładowarki po dwóch a czasem nawet po trzech dniach (z czego ok. 5,5 godziny na włączonym ekranie) oraz bogate zaplecze komunikacyjne, które nie sprawia żadnych problemów.

Tym, co niekoniecznie przypadnie niektórym potencjalnym klientom do gustu jest problem z działaniem GTA San Andreas i Dead Trigger 2, ponadto rozdzielczość HD na przekątnej 5,5” (choć zdecydowanie wystarczająca, to dla wielu będzie sporym minusem), a także nakładka EMUI, która zdecydowanie wymaga chwili przyzwyczajenia. Oprócz tego można się przyczepić do obsługi kart pamięci maksymalnie 32GB, braku dual SIM (choć na niektórych rynkach sprzedawany jest właśnie w takiej wersji) czy braku możliwości korzystania z dwóch aplikacji na jednym ekranie.

Dla mnie Huawei Ascend G7 to ciekawy i udany smartfon, więc zdecydowanie należy mu się od nas znaczek „dobry wybór”.

huawei-g7-tabletowo-dobrywybór

A jako alternatywę można wskazać między innymi HTC Desire 820 w podobnej cenie (plastikowa obudowa, Snapdragon 615, 2600 mAh, przednia kamerka 8 Mpix) lub Honor 4X za 849 złotych (plastikowa obudowa, Kirin 620, 3000 mAh i 8GB). Z drugim z telefonów porównam z G7 w osobnym wpisie – wydaje mi się, że może Was to zaciekawić. Zainteresowani?