Recenzja opaski Kruger&Matz FitOne

Tak jak pięć lat temu tablety skradły serca geeków, tak aktualnie oczy miłośników elektroniki zwrócone są na inteligentne zegarki, opaski i wszelkiej maści trackery aktywności, innymi słowy: wszystkie technologie ubieralne. Półki sklepowe powoli zaczynają się zapełniać propozycjami tego typu produktów począwszy od przedstawicieli najniższej półki cenowej aż do typowego high-endu. Jednym z przedstawicieli tej pierwszej jest produkt Kruger&Matz, zaprezentowany w Barcelonie podczas marcowych targów MWC. Mowa oczywiście o opasce Kruger&Matz FitOne.

Oczekiwania vs rzeczywistość, czyli kilka słów na początek

Sugerowana cena FitOne wynosi 129 złotych. Już samo to może sugerować, że mamy do czynienia z opaską, jakkolwiek inteligentną, ale o bardzo podstawowej funkcjonalności. Jeśli ktoś spodziewa się po tak tanim (w porównaniu z konkurencją) produkcie cudów – z góry mogę założyć, że opaska Kruger&Matz nie jest przeznaczona dla niego. W skrócie bowiem: służy wyłącznie do mierzenia naszej aktywności i długości snu. Nic więcej.

FitOne – co to za wynalazek?

Produkt Kruger&Matz składa się z dwóch części: tarczy o średnicy 18 mm i grubości 7 mm (gdzie mieści się bateria CR2032) oraz silikonowego paska o długości 25 cm. Dookoła głównej części opaski są wgłębienia do zamontowania paska, którego grubość w tym miejscu jest niewielka, przez co wytrzymałość określiłabym jako wątpliwą. Po trzech tygodniach testów jednak nie udało mi się go zerwać (również nosząc między innymi dość ciężkie rzeczy poremontowe), więc póki co obawy mogę zostawić na boku.

kruger&matz-smartband-fitone-tabletowo-03kruger&matz-smartband-fitone-tabletowo-02

Całość waży tylko 18 gramów, co jest niewątpliwym plusem, bo opaski praktycznie w ogóle nie czuć podczas noszenia. Sam pasek ma w sobie osiem otworów, dzięki czemu można go dostosować do własnych potrzeb w zależności od grubości nadgarstka. Zapinany jest wyłącznie na jeden zatrzask, który początkowo wzbudził moje obawy, że może się łatwo rozpinać. Na szczęście jednak podczas testów nie miała miejsce żadna tego typu sytuacja. Ktoś pytał w komentarzach czy tarcza wypada z opaski – nie, nigdy mi się to nie przydarzyło.

kruger&matz-fitone-recenzja-tabletowo-03

Sama tarcza opaski jest bardzo minimalistyczna i prosta. Na jej froncie znajduje się uproszone logo marki Kruger&Matz, które na pierwszy rzut oka – zwłaszcza w przypadku klienta niezorientowanego w branży nowych technologii – może być niezrozumiałe. Nad KM swoje miejsce znalazła dioda sygnalizująca albo połączenie z telefonem (świeci na niebiesko), albo rozładowywanie baterii (miga na czerwono). Nie wiem dlaczego, ale od samego początku testów często zdarzało się, że dioda pulsująco świeciła na czerwono, a bateria dalej nie została rozładowana, więc nie sądzę, by to miała być oznaka właśnie tego. Ale nic innego mi nie przychodzi do głowy.

kruger&matz-smartband-fitone-tabletowo-04 kruger&matz-smartband-fitone-tabletowo-01

Aplikacja Wrist Band

Wrist Band nie jest aplikacją dedykowaną do FitOne i przygotowaną specjalnie do działania z tą opaską. Mogliśmy się tego domyślać wcześniej, a po jej uruchomieniu i wstępnej konfiguracji staje się to jasne. Początkowo bowiem musimy przejść przez krótki proces pierwszego włączenia, podczas którego wybieramy rodzaj posiadanej opaski – z dwunastoma diodami lub z jedną (FitOne ma jedną). Na ekranie telefonu automatycznie uruchamia się wyszukiwanie opaski, natomiast by włączyć Bluetooth w opasce, a tym samym sprawić, by została odszukana, należy dwukrotnie stuknąć w jej tarczę – wtedy zapala się niebieska dioda i miga. Opaska zostaje automatycznie znaleziona i sparowana z telefonem. Cały czas jednak należy trzymać oba urządzenia bardzo blisko siebie. Po tym kroku musimy podać nieco danych na nasz temat – płeć, urodziny, wzrost, wagę. I to tyle personalizacji.

Opaska przechowuje dane z ostatniego tygodnia, więc jeśli przez sześć dni nie będziecie synchronizować jej z telefonem – nic się nie stanie. Pod warunkiem, że zrobicie to siódmego dnia. W innym wypadku dane z najwcześniejszych dni zostaną usunięte. Co więcej, nie jest tak, że w aplikacji zakładamy konto i wszystkie dane, które zebraliśmy na przykład w jednym telefonie, po zmianie na nowy i zainstalowaniu na nim Wrist Band będą tam dostępne. Nie. Nie ma takiej możliwości. Co więcej, historii nie da się też wyeksportować, a później importować. I przez to właśnie straciłam screeny z jednego z testowych telefonów, których przed przywróceniem jego ustawień fabrycznych nie wysłałam do chmury… skleroza.

Za każdym razem włączając aplikację wita nas ten sam widok ekranu głównego: ustawione przez nas zdjęcie „profilowe”, ogólna liczba pokonanych kroków i czas snu (niżej grafiki z tymi samymi informacjami plus godziny rozpoczęcia tych aktywności), waga/BMI, pokonany dystans – podany w metrach, spalone kalorie (przeliczone) oraz czas aktywności.

W każdy wykres przedstawiający szczegóły dotyczące aktywności i snu można wejść klikając bezpośrednio na niego. Tam poznajemy dodatkowe informacje:

  • przy monitorowaniu aktywności fizycznej – liczenie kroków i przebytego dystansu (na podstawie przeliczenia), czasu i średniej prędkości, ilości spalonych kalorii oraz intensywności treningu,
  • przy analizie snu – długości snu (płytkiego i głębokiego), czasu spędzonego na zaśnięciu, ilości i długości przebudzeni.

Oprócz ekranu głównego mamy też trzy poboczne: statystyki w ujęciu dziennym, tygodniowym i miesięcznym (przedstawiają liczbę kroków i kalorie lub dystans, aktywność, ćwiczenie, wagę, BMI), osiągnięcia (nic szczególnego, to jedynie podsumowanie kalorii, czasu ćwiczeń i dystansu z wybranego zakresu dat) oraz ustawienia (dane użytkownika, aktualizacja oprogramowania, zmiana opaski, usunięcie danych opaski i/lub telefonu). W ustawieniach znajdziemy też możliwość włączenia przypomnienia o ważeniu (rekomendowane co trzy dni) – o ustalonej godzinie na telefonie pojawia się powiadomienie – nie jest komunikowane opaską. Jest też opcja zmiany założeń ćwiczeń (ustalenia liczby kroków – domyślnie 10000) oraz długości czasu snu (domyślnie 8 godzin).

Wrist Band nie mogłaby stanąć o tytuł najładniejszej aplikacji mobilnej. Chyba że kilka lat temu. Aplikacja jest spolszczona, ale nie do końca idealnie i miejscami nie odmieniają się wyrazy w zależności od pokonanego dystansu (np. „18 kroki”) i „chcesz wyjść”: YES, NO.

Aplikacja działa bezproblemowo, aczkolwiek nie dopasowuje się do rozdzielczości telefonów. Testowałam ją na kilku urządzeniach. Na Honor Holly i Goclever Insignia 530 LTE aplikacja wyglądała bardzo dobrze, na Meizu MX4, gdy włączona była belka systemowa z przyciskiem wstecz (można ją wyłączyć w ustawieniach) zakrywała sporą dolną część widoku, natomiast na Samsungu Galaxy Note 4 program wygląda po prostu strasznie… czcionki na siebie najeżdżają, przez co często trudno przeczytać daną treść.

Po lewej screeny z Goclever Insignia 530 LTE, po prawej – Samsunga Galaxy Note 4:

Jeśli chodzi jeszcze o działanie aplikacji, zdarzyło się kilka razy tak, że musiałam z niej wyjść, żeby załadowały się dane zsynchronizowane chwilę wcześniej. A tu trzeba jeszcze wspomnieć, że synchronizacja nie odbywa się „automagicznie”, czyli po wejściu w aplikację i kliknięciu „odśwież”. Najpierw trzeba dwukrotnie tapnąć w tarczę opaski, by włączyć Bluetooth (sygnalizacja migającą niebieską diodą), następnie w aplikacji kliknąć „odśwież”. Może nie jest to do końca intuicyjne, ale pozwala oszczędzać baterię.

Pomiar kroków

Dwukrotnie postanowiłam przeprowadzić małe porównanie, przez co na jednym nadgarstku obok siebie wylądował FitOne i Gear S. Pierwszego dnia na koniec K&M pokazał liczbę kroków o 130 większą niż Samsung (2828 vs 2698), natomiast w drugim różnica była już dużo większa: 616 (odpowiednio: 4868 vs 4252). A później stwierdziłam, że wykonam nieco więcej porównań. Jednego dnia poszłam na krótki spacer, który przeliczony został na kroki bardzo podobnie przez wszystkie opaski: FitOne: 825, Jawbone Up: 812, Xiaomi MiBand: 844. Innego dnia pokonałam nieco dłuższy dystans z innym zestawem urządzeń i wynik był już dużo bardziej zróżnicowany: FitOne: 4290, Gear S: 4162, Honor Bracelet Play: 3355.

Najciekawszy jednak test odbył się jeszcze innym razem, kiedy to zdecydowałam się zabrać na spacer wszystkie opaski, które aktualnie mam w domu. Włączyłam też Endomondo w telefonie, żeby móc porównać wyniki i sprawdzić, która opaska najlepiej przelicza kroki na kilometry (nie mierzy – przelicza, a to istotne). Oto wyniki:
Endomondo: 3,88 km,
Jawbone Up: 4227 kroków (3,85 km),
K&M FitOne: 4157 kroków (3,65 km),
Gear S: 4225 kroków (3,54 km),
Xiaomi MiBand: 4079 kroków (3,2 km),
chiński no name za kilkanaście dolarów, kupiony przeze mnie, by sprawdzić, co to jest warte: 4322 kroki (2,88 km),
Honor Bracelet Play: 3821 kroków (2,52 km).

Jak widać – opaska FitOne, na tle konkurencji, wypadła całkiem ładnie. Tym bardziej, że wyprzedził ją jedynie Up, którego koszt jest trzykrotnie wyższy.

I mimo że opaska zaczyna liczyć kroki po przejściu piętnastu (tak została zaprogramowana w fabryce), niekoniecznie te kroki musimy robić… ;). Okazuje się bowiem, że pięć minut intensywnego wycierania sztućców po świątecznym obiedzie, siedząc oczywiście w miejscu, naliczyło 66 kroków, z kolei 45-minutowa jazda samochodem: 20 kroków (akurat w tym samym czasie miałam Gear S na ręce, który dodał tylko jeden krok). Mimo wszystko jednak, według mnie, jest to na granicy błędu.

Wszystkie aktywności w ciągu dnia są zliczane i przedstawiane w formie wykresu. To znaczy, że wszystkie spacery będą na jednym wykresie. Rozdzielenie aktywności następuje wyłącznie, gdy rozdziela je sen lub gdy biegamy (a nie chodzimy). Co ważne, FitOne sprytnie radzi sobie z rozróżnieniem tempa aktywności. Wyszłam z domu, przeszłam ok. 500 metrów, zaczęłam biec (krótko, bo testowo, tylko 3km). Zsynchronizowałam dane z opaski i ku mojemu zaskoczeniu otrzymałam dodatkowy wykres z aktywnością o moim treningu. Za to duży plus dla opaski K&M.

Pomiar czasu snu

O ile kroki liczy nieźle, tak pomiar snu wychodzi opasce… tak sobie. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Przez kilka dni chodziłam spać o północy, przez następne – o 23:30, żeby nie mieć później trudności z ustaleniem, jaka godzina faktycznie powinna widnieć w aplikacji. Raz, według opaski, poszłam spać o 6:53. Drugi – 2:40. Trzeci – 1:52. Czwarty – 4:48. Jeszcze innym razem pokazało, że spałam od 22:53 (co zaliczyło do snu lekkiego), a od faktycznego położenia się spać (00:00) zaliczało już sen głęboki.

Teoretycznie opaska mierzy długość snu oraz podaje: czas, po jakim zasnęliśmy, czas spędzony w łóżku, realizację założenia, ilość przebudzeni, czuwanie, płytki sen i głęboki sen. W rzeczywistości różnie to bywa i w moich rękach opaska sprawdzała się w 50% – połowa pomiarów zgadzała się ze stanem faktycznym (momentem pójścia spać i wstania z łóżka).

Ważna uwaga: opaska FitOne nie ma mechanizmu wibracji, przez co nie oferuje opcji budzenia. Nie wspominając już o inteligentnym alarmie.

kruger&matz-fitone-recenzja-tabletowo-05

Czas pracy

Niestety, trudno jest mi określić czas pracy baterii opaski Kruger&Matz FitOne. Wszystko przez to, że w środku nie znalazł miejsca akumulator (nawet o marnej pojemności), który można ładować przez port microUSB. Zamiast niego mamy tutaj bateryjkę CR2032, którą można kupić praktycznie w każdym kiosku.

O to pytaliście – odpowiadam

Ile wytrzymuje na baterii?

Trudno to określić ze względu na baterię CR2032. Jednak przez trzy tygodnie nie musiałam jej wymieniać.

Czy poprawnie współpracuje z Androidem Lollipop?

Na Lollipopie podczas testów miałam tylko Galaxy Note 4 i – tak, współpracuje poprawnie. Poza błędami spowodowanymi wysoką rozdzielczością ekranu.

Czy „środek” wypada z opaski?

Nie zdarzyła mi się taka sytuacja. Wbrew pozorom tarcza stabilnie trzyma się w tej opasce.

Sądząc po grubości i ostrych krawędziach, czy zaczepia się o mankiety koszul, bluz, itp.?

Ja nie miałam z tym problemu. Znajomy poproszony o założenie opaski nie czuł żadnego dyskomfortu spowodowanego jej obecnością pod mankietem.

Czy ma wbudowane wibracje, które można będzie użyć jako budzik?

Niestety, nie ma.

Domyślam się, że funkcjonalnie to praktycznie jak Xiaomi Mi Band.

Na Tabletowo pojawi się osobne porównanie K&M FitOne i Xiaomi MiBand. Ta druga opaska przede wszystkim obsługuje powiadomienia z telefonu i inteligentny alarm, czego w produkcie Kruger&Matz brakuje.

Osiągnięcia i statystyki – czy jest do niej jakiś soft, a może można ja podłączyć do np. Endomondo?

Niestety, działa wyłącznie z aplikacją Wrist Band (Android 4.3 wzwyż i iOS 7 wzwyż).

Czy opaska jest wodoodporna i ma GPS?

Tak – do 5 atmosfer. Nie, nie posiada GPS – dystans przelicza na podstawie kroków, które przeszliśmy.

Podsumowanie

Jeśli wychodzicie z założenia, że niska cena rekompensuje wszystko – FitOne zapewne spełni Wasze oczekiwania. Pod warunkiem, że chcecie opaskę, która będzie monitorowała wyłącznie Wasze aktywności (chodzenie, bieganie) i sen – z pierwszym radzi sobie świetnie, z drugiem (w moim przypadku) niekoniecznie. Jeśli bowiem oczekujecie bardziej zaawansowanych funkcji (jak powiadamianie o połączeniach przychodzących czy nawet budzika), produkt K&M nie jest dla Was, bo po prostu ich nie oferuje. I nie ma co się tu dłużej rozwodzić.

Kruger&Matz FitOne kosztuje ok. 129 złotych, natomiast Xiaomi MiBand ok. 139 złotych z polską gwarancją (lub 19 dolarów prosto z Chin). Na którą byście się zdecydowali?