Nawet Google. Oczywiście w dużym uproszczeniu. Ale zacznijmy od dowcipu, którego nie powstydziłby się sam Karol Strasburger:
Dwóch rolników kupiło całą ciężarówkę arbuzów, płacąc po 5 złotych za sztukę. Pojechali na rynek i szybko sprzedali wszystkie arbuzy za 4 zł / sztuka. Policzywszy swoje pieniądze stwierdzili, że mają mniej kasy niż na początku. „A widzisz! Mówiłem Ci, że potrzebna nam większa ciężarówka!”
Puenta? Tą ciężarówką jest Android. Smartfony z tym systemem sprzedają się jak świeże bułeczki, a tytuły wpisów w branżowych mediach pieją o dominacji robota i zwycięstwie nad Apple. Potem jednak ogłaszane są kwartalne wyniki finansowe. Apple bije kolejne rekordy, a producenci smartfonów z Androidem wychodzą niemal na zero – z negatywnymi i pozytywnymi wyjątkami. Końcówka roku 2014 to zalew informacji finansowych i analiz udziału w rynku.
W 4 kwartale sprzedano ponad 500 milionów telefonów, z czego 75% stanowiły smartfony. To rekord. Rok temu, odsetek ten wynosił „tylko” 58%. Jedną z najciekawszych statystyk było jednak zestawienie sprzedaży urządzeń z poszczególnymi systemami w 3 i 4 kwartale ubiegłego roku. Po raz pierwszy od powstania tego systemu, sprzedaż smartfonów z Androidem oraz Androidem AOSP spadła z kwartału na kwartał (odpowiednio -5 i -1%), podczas gdy Apple zanotowało 90% wzrostu i Windows Phone 19%.
Samsung po raz pierwszy od dawna sprzedał mniej smartfonów niż Apple. Porównując 3 i 4 kwartał (gdzie 4 jest kwartałem świątecznym, w którym zwykle odnotowuje się wzrost), Samsung, Lenovo, Motorola i LG odnotowało spadki sprzedaży, a jedynie Sony nieznacznie wzrosło. Łącznie, sprzedaż u tych producentów spadła o 6,5 miliona (Q3 -> Q4). Mało tego, w porównaniu z Apple, średnia cena (i marża) sprzedanego smartfona jest znacznie niższa, a trend, szczególnie dla Samsunga, wydaje się niepokojący.
Nie chcę być źle zrozumiany – Android to jedno z najciekawszych i najważniejszych osiągnięć XXI wieku, dzięki któremu ponad miliard ludzi mogło po raz pierwszy uzyskać dostęp do internetu. Pod tym względem rola tego systemu jest nie do przecenienia. Patrząc jednak z czysto pragmatycznego punktu widzenia, producenci smartfonów mają coraz większy kłopot, żeby na nich zarabiać. Poniższa tabela pokazuje przychody i zyski ze sprzedaży smatfonów poszczególnych producentów oraz marże, liczbę sprzedanych sztuk, średnią cenę sprzedaży jednostkowej oraz zysk jednostkowy (per jedno sprzedane urządzenie).
Najbardziej rażą śmiesznie niskie, albo nawet ujemne marże niektórych producentów. HTC: 0,38%; LG: 1,8%; Lenovo (z Motorolą): -2,6% (tak, wg danych Lenovo dokłada z własnej kieszeni ponad 3 dolary do każdego sprzedanego smartfona). Jedynie Samsung z marżą 10%, średnią ceną sprzedaży 306 $ i zyskiem jednostkowym 24 $ wygląda przyzwoicie. Choć dalej w porównaniu z Applową prawie 30-procentową marżą, średnią ceną 687 $ i zyskiem jednostkowym 191 $ wygląda to na wynik daleki od oczekiwanego.
Wnioski? Każdy wyciągnie własne. Widać jednak wyraźnie, że producenci androidowi mają duże problemy ze sprzedawaniem swoich flagowców, a szczególnie było to widoczne w 4 kwartale, gdy zadebiutowały dwa iPhone’y. Sytuacja powinna ulec nieznacznej poprawie w kolejnych kwartałach. Andek prawdopodobnie dalej będzie zdobywał kolejne setki tysięcy użytkowników, jednak głównie dzięki budżetowym modelom, z których zysk jest minimalny. Samsung, mimo ostatnich kłopotów, jest praktycznie jedynym światowym producentem smartfonów z Androidem, który osiąga realne zyski dzięki flagowym modelom.