Samsungowi przez długi czas zarzucano, że do produkcji smartfonów (również flagowych) wykorzystuje tworzywo sztuczne, podczas gdy rynek oczekiwał czegoś więcej. Aluminium pojawiło się w Galaxy Alpha, pierwszym i ostatnim przedstawicielu tej serii (a szkoda, korzystam od kilku miesięcy i bardzo sobie chwalę), ale tylko na krawędziach telefonu. W serii Galaxy A koreański koncern postanowił iść o krok dalej i stworzyć smartfony w pełni aluminiowe. Z jednej strony wpłynęło to na ich przyjemne dla oka wzornictwo i „premium feeling”, ale z drugiej – ograniczyło możliwość wymiany akumulatora przez użytkownika. W moje ręce trafił jeden z przedstawicieli serii Galaxy A. Przez kilka tygodni służył mi jako prywatny telefon. Jak się sprawdził w tej roli? Zapraszam do zapoznania się z recenzją Samsunga Galaxy A5.
Parametry techniczne Samsunga Galaxy A5:
- wyświetlacz Super AMOLED 5” 1280 x 720 pikseli,
- czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 410 MSM8916 o częstotliwości taktowania 1,2GHz z Adreno 306,
- 2GB RAM,
- 16GB pamięci wewnętrznej,
- Android 4.4.4 KitKat,
- LTE Cat. 4, slot nanoSIM,
- GPS, Glonass, Beidou,
- port microUSB 2.0,
- slot kart microSD (do 128GB),
- 3.5 mm jack audio,
- WiFi 802.11 a/b/g/n 2.4&5GHz,
- Bluetooth 4.0,
- NFC,
- aparat 13 Mpix, dioda LED, nagrywanie wideo w Full HD 1920×1080 30 kl/s,
- kamerka 5 Mpix,
- akumulator o pojemności 2300 mAh,
- wymiary: 139,3 x 69,7 x 6,7 mm,
- waga: 123 g.
W zestawie z telefonem otrzymujemy: ładowarkę (5V 1,55A), słuchawki dokanałowe z zapasowymi gumkami oraz niezbędną papierologię.
Dostępne wersje kolorystyczne: czarna, srebrna, złota i biała.
Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 1500 złotych (na Allegro ok. 1200 złotych).
Wzornictwo, jakość wykonania
Galaxy Alpha kupiła mnie brakiem przeciętności. Mimo plastikowej tylnej klapki, metalowe krawędzie zostały ciekawie wyprofilowane, powodując, że telefon prezentuje się po prostu świetnie. W Galaxy A5 mi tego zabrakło. W jego przypadku mamy do czynienia z jedną regularną aluminiową bryłą, bez żadnych „udziwnień” działających na korzyść jego wzornictwa. Co nie zmienia jednak faktu, że smartfon ten wygląda bardzo elegancko i może się podobać. Wiele osób, z którymi miałam ostatnio styczność, pytało się, co to za ładne cudo w moich rękach, zwracając uwagę na jego bardzo dobry design i smukłość (6,7 mm). Przez nią jednak w obudowie znalazł się jeden wystający komponent – obiektyw aparatu, co nie wszystkim przypadnie do gustu.
Dodatkowym atutem wpływającym na wzornictwo Galaxy A5 są kontrastujące i rzucające się w oczy srebrne elementy. Mam tu na myśli ramkę ciągnącą się wzdłuż krawędzi – zarówno przy froncie telefonu, jak i przy tyle, głośnik do rozmów i multimediów, ramkę wokół fizycznego przycisku Home i włącznika, jak również wokół obiektywu aparatu. Gdyby ich zabrakło lub gdyby były w innym kolorze, całość nie prezentowałaby się tak dobrze.
Ramki przy lewej i prawej krawędzi są odpowiednio wąskie, a grubość tych nad i pod ekranem nie rzuca się strasznie w oczy przez ich odpowiednie zagospodarowanie. Nad ekranem jest bowiem logo Samsunga, głośnik do rozmów głosowych, kamerka do połączeń wideo i selfie oraz czujnik światła, natomiast pod – przyciski: otwarte aplikacje (i przejście do ustawień/menu aplikacji), fizyczny Home (Google Now i S-Voice – wciąż bez obsługi języka polskiego) oraz wstecz (wiele okien). Dziwi mnie brak jakże przydatnej diody powiadamiającej.
Jakości wykonania, jak nigdy, nie mam zupełnie nic do zarzucenia. Szkielet obudowy jest niesamowicie sztywny, przez co nie ma mowy o jakiejkolwiek podatności telefonu na wyginanie, jak również na uginanie ekranu pod naciskiem. Przez brak demontowalnej tylnej klapki nie ma też mowy o żadnym odstawaniu obudowy od korpusu oraz o braku spasowaniu poszczególnych jej części. Tu wszystko gra i jest na swoim miejscu.
W mojej opinii przyciski zostały rozmieszczone ergonomicznie. Trzymając telefon w prawej ręce, tuż pod kciukiem mamy włącznik (górna część prawej krawędzi), natomiast na wyciągnięcie palca wskazującego – przyciski do regulacji głośności (górna część lewej krawędzi). Wszystkie, pomimo tego, że dość nieznacznie wystają z obudowy, są odpowiednio wyczuwalne pod palcami i czułe.
Jack audio 3.5 mm umieszczono na dolnej krawędzi tuż obok portu microUSB (nie obsługuje USB OTG, zatem nie podłączymy do niego akcesoriów peryferyjnych – myszki, pendrive’a), natomiast sloty (nanoSIM i microSD) – na prawym boku, oba w postaci szufladek, do których otwarcia potrzebna jest igiełka. Z tyłu, w górnej części obudowy, znalazło się miejsce dla symetrycznie rozmieszczonych po obu stronach wystającego obiektywu aparatu: diody LED oraz głośnika do multimediów. Poniżej znalazło się logo producenta.
Galaxy A5 vs Galaxy Alpha:
Wyświetlacz
Lubię mieć obraz ostry jak brzytwa i nigdy tego nie ukrywałam. Od dłuższego czasu jednak korzystam z Galaxy Alpha (4,7” HD) i nie przeszkadza mi to, że nie została w nim zaimplementowana rozdzielczość Full HD. Nie inaczej jest w przypadku Galaxy A5. Mamy tu bowiem matrycę Super AMOLED o przekątnej 5” i rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 294 ppi. Malkontenci zaraz zaczną narzekać, że to za mało, ale prawda jest taka, że podczas codziennego użytkowania jest to wystarczająca wartość. Tym bardziej, że wyższa rozdzielczość automatycznie wpłynęłaby zarówno na prądożerność telefonu, jak również jego cenę.
Co prawda Samsung Galaxy A5 został wyposażony w wyświetlacz wykonany w technologii Super AMOLED, odniosłam wrażenie, że wyświetlane barwy nie są przesycone tak, jak ma to miejsce w Galaxy S5. Moje wrażenia z obcowania z tym ekranem są bardzo pozytywne. Zarówno pod względem świetnych kątów widzenia, doskonałego odwzorowania czerni (z bielą, jak na AMOLED przystało, jest nieco gorzej), jak również z typowo użytkowych aspektów – reakcji na dotyk i widoczności w słońcu. Bo choć pomiary wykazały, że jasność maksymalna wynosi 321 nitów, Super AMOLED znany jest z dobrej widoczności w słońcu. I faktycznie tak też jest w przypadku Samsunga Galaxy A5. Jasność minimalna natomiast wynosi 4 nity i zapewnia komfortowe korzystanie ze smartfona nawet nocą.
Na uwagę zasługuje klawiatura ekranowa, standardowa dla Samsunga. Jest pięciorzędowa (w górnym rzędzie znajdują się cyfry), odstępy między poszczególnymi klawiszami są odpowiednio duże, a samo korzystanie z niej jest bardzo przyjemne. Jeśli ktoś nie lubi standardowego wpisywania słów litera po literze, może skorzystać z przeciągania palca po literach (rozwiązane znane ze Swype). Przydatna jest również intuicyjna obsługa danych znajdujących się w schowku.
Spis treści:
1. Parametry techniczne. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie (interfejs, odtwarzanie wideo, głośnik, moduły łączności)
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie